NMC Górnik coraz bliżej „trójki”

 

Dziewiąty w tabeli zespół z Głogowa ma jeszcze teoretyczne szanse na miejsce w ósemce gwarantujące udział w rywalizacji o medale, ale jego sprzymierzeńcem nie jest terminarz: w ostatnich pięciu kolejkach podopieczni dobrze znanego w Zabrzu (grał tu w latach 2011-14 i był nawet kapitanem) Vitalija Nata grają z czołową trójką (Vive, Wisła i Górnik), więc muszą szukać punktów, gdzie się da.

Teoretycznie Zabrze było takim miejscem nadziei, zważywszy na zacięty listopadowy mecz w Głogowie, wygrany przez Górnika ledwie 32:31. Rzeczywistość okazała się jednak mało łaskawa dla przyjezdnych.

Tylko początek należał do nich (3:4), ale po serii udanych akcji w obronie i prezentów rywali zabrzanie, głównie za sprawą Aleksandra Buszkowa, wyprowadzili kilka zabójczych kontr i w ciągu kilkudziesięciu sekund odskoczyli na 4 trafienia (8:4).

Po tym nokdaunie goście się w końcu podnieśli, ale już do końca spotkania nie zbliżyli się do gospodarzy na mniej niż 3 trafienia. Końcówka pierwszej odsłony była popisem Martina Galii w bramce Górnika oraz fruwającego w powietrzu skrzydłowego Jana Czuwary.

Trener Marcin Lijewski spokojnie obserwował przebieg meczu i swobodnie tasował składem (znów oszczędzał Iso Sluijtersa), a jego podopieczni ani na moment nie stracili kontroli nad wydarzeniami na parkiecie.

W drugiej połowie wciąż szalał Buszkow (8 na 8), kilka razy w swoim stylu wiatr w siatce gości zrobił bombardier Szymon Sićko, a ze skrzydła (cały mecz odpoczywał Krystian Bondzior) trafiał nominalny rozgrywający Ignacy Bąk, który – po pucharowym występie w poniedziałek – zagrał po raz pierwszy w lidze po 14 miesiącach rehabilitacji zerwanego więzadła.

Przewaga zabrzan dochodziła do 8 goli (28:20), w finale zainkasowali pewne 3 punkty i bezpiecznie dobijają na miejsca na podium po sezonie zasadniczym. W ostatnich czterech kolejkach mogliby je stracić tylko w przypadku jakiejś serii katastrof, na którą się jednak nie zanosi.

 

NMC Górnik Zabrze – Chrobry Głogów 35:29 (19:14)

GÓRNIK: Galia, Skrzyniarz – Bis 5, Tomczak 4, Sićko 4, Łyżwa 1, Czuwara 4, Pawelec, Buszkow 8, Tatarincew 1, Gliński, Gogola 1, Kondratiuk 4/1, Bąk 3. Kary: 10 min. Trener Marcin LIJEWSKI.

CHROBRY: Zapora, Stachera – Grabowski 3, Zdobylak 3, Sadowski 3, Babicz 3, Przysiek 2, Tylutki, Tilte 8/4, Orpik 3, Krzysztofik 2, Bekisz 1, Bujnienko 1, Makowiejew. Kary: 6 min. Trener Vitalij NAT.

Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów). Widzów: 500.