W Górniku będą solidne wzmocnienia!

Szef „górniczego” klubu odniósł się do ostatnich rewelacji dotyczących dokapitalizowania Górnika. Chodzi o ujawnioną w ostatnich dniach operację podwyższenia kapitału spółki o kwotę 32 milionów złotych. Pakiet akcji wykupiła firma Dekada Inwestycje Sp. z o.o. w Julianowie pod Warszawą o kapitale zakładowym 5000 złotych. Po kilku miesiącach akcje zostały jednak odkupione przez miasto. Wszystko działo się rok temu.

Wszystko przez wybory

Prezes Sarnowski nie ma wątpliwości, że cała sprawa ma związek z toczącą się w Zabrzu kampanią wyborczą. W niedzielę w II turze, w walce o fotel prezydenta miasta, Małgorzata Mańka-Szulik spotka się z Agnieszką Rupniewską. – To, w jaki sposób klub został dokapitalizowany, nie jest żadną sensację. Takie rzeczy odbywają się na rynku. Szukaliśmy sposobu dofinansowania klubu, bo po spadku z ekstraklasy i bez wpływów za prawa telewizyjne, sytuacja była trudna. Zapoznaliśmy się z kilkoma ofertami, a ta od Dekady Inwestycje była najkorzystniejsza co do możliwości i kosztów. To, że teraz się o tym mówi, to kwestia toczącej się kampanii wyborczej. Sprawa jest przecież zamknięta. Każdy, kto chciał, mógł wszystko sprawdzić w wypisach KRS. Nie ma tu żadnej tajemnicy – podkreśla Sarnowski.

Fot. Michał Chwieduk/400mm

Prezes Górnika powiedział, że klub poniósł koszty całej finansowej operacji „buy-sell back”. Nie były one horrendalne i zmieściły się w kwocie do pół miliona złotych. – To często spotkany sposób pozyskiwania kapitału przez samorządy, nie ma w tym nic zaskakującego, tym bardziej, że oferta Dekada Inwestycje, jak mówię, była dla nas najbardziej korzystna – tłumaczył sternik klubu z Zabrza.

Ostrożnie z prywatyzacją

Prezesa Górnika zapytaliśmy też, co sądzi o pomysłach kandydatki na prezydenta pani Rupniewskiej, która mówi o prywatyzacji klubu i sprowadzeniu do rządzenia Górnikiem takich osób, jak Marek Koźmiński czy Tomasz Wałdoch (choć sami zainteresowani o tym nie wiedzą, o czym pisaliśmy w piątkowym „Sporcie”).

– Odniosę się do prywatyzacji. W Polsce, to, co się dzieje w piłce, jest odzwierciedleniem sytuacji gospodarczej. Proszę zwrócić uwagę na to, że w wielu wypadkach to gminy są właścicielami klubów. Być może wynika to z faktu, że nie ma u nas aż tak wielu bogatych osób, które byłyby zainteresowane inwestycją w kluby sportowe. Dużych zagranicznych koncernów, też pewnie z uwagi na wyniki naszych drużyn w pucharach, nie widać. Z punktu widzenia właściciela, w tym wypadku miasta, inwestycja w klub to swego rodzaju promocja, marketing i reklama.

Proszę zapytać w większości miejsc w Polsce, z czym kojarzy się nazwa Górnik. Wielu utożsamia ją z Zabrzem. Jeżeliby oddać klub inwestorowi, to tylko takiemu, który zapewni jego funkcjonowanie przez kilka lat, a przy tym dobrze prześwietlonemu, żeby za jakiś czas znowu wszystko nie odbiło się rykoszetem w miasto. Górnik to marka, najbardziej utytułowany klub w Polsce, a wiele osób identyfikuje się nim – podkreśla prezes Sarnowski.

Postawią na doświadczenie

Prezesa Górnika zapytaliśmy też o piłkarzy, którym już w czerwcu, a więc niewiele za ponad pół roku, kończą się kontrakty. W tej grupie są bracia Wolsztyńscy, Michał Koj, Konrad Nowak, Daniel Smuga czy dobrze grający ostatnio Daniel Liszka. – Rozmowy toczą się od dawna i jest ich kilkanaście. Dotyczą one nie tylko tych graczy, którym umowy kończą się w połowie przyszłego roku, ale też innych. Szczegółów – tego, na jakim etapie rozmów z poszczególnymi zawodnikami jesteśmy, z wielu względów nie będę ujawniał. Z niektórymi jest blisko porozumienia, z niektórymi nie – tłumaczy szef klubu.

Na pewno jednak można się spodziewać jednego” Górnika zimą ma wzmocnić kilku zawodników. Na pytanie „Sportu”, ilu i kto może trafić do Zabrza, prezes Sarnowski odpowiedział. – Chodzi o kilku bardziej doświadczonych piłkarzy; takich, od których nasza młodzież mogłaby się uczyć. Chodzi nam głównie o Polaków, ale obserwujemy też dwóch zawodników zagranicznych. Nie jest to jednak ani Hiszpan, bo tych mamy już w kadrze trzech, ani Serbowie – odpowiada.

Wzmocnienia na bokach

A konkrety? – Na te na razie za wcześnie – uśmiecha się prezes Górnika, po czym dodaje. – Mamy wielu środkowych obrońców i środkowych napastników. Trzeba szukać piłkarzy na inne pozycje. Na pewno jednak nie zamierzamy robić rewolucji. Nie robiliśmy jej po awansie i nie mamy zamiaru robić jej teraz. Nad pewnymi ruchami transferowymi pracujemy, bo biznes piłkarski ma to do siebie, że trzeba reagować na wszystko co tydzień – zaznacza Sarnowski.