Górnik stracił pewną wygraną…

Dwa trafienia rezerwowego Łukasza Zwolińskiego w końcówce meczu w Zabrzu uratowały Lechię. Górnik prowadząc 2:0 stracił cenne punkty…


Zabrzanie rozpoczęli w tym samym zestawieniu co przed tygodniem z ŁKS Łódź. Z przodu Duszana Kuciaka straszyła dwójka Igor Angulo – Giorgos Giakoumakis. W gdańskim zespole brakowało z kolei brazylijskiego skrzydłowego Conrado, który na Górny Śląsk w ogóle nie przyjechał. – Ma drobne problemy mięśniowe. Wolimy, żeby szykował się na kolejne spotkania – wyjaśniał trener [Piotr Stokowiec].

Dobra gra „górników”

Tak jak zapowiadał Marcin Brosz „górnicy” zaczęli wysoko, atakując rywala na jego połowie. Aktywna, jak w poprzednich spotkaniach, była dwójka greckich zawodników zabrzan Stavros Vasilantonopoulos – Giorgos Giakoumakis, ale obrona przyjezdnych, która w tym roku w lidze jest dziurawa jak sito, była czujna.

Po kwadransie groźnie z prawej strony uderzał Karol Fila, ale piłka minęła cel. W odpowiedzi z dystansu „wypalił” Jesus Jimenz. Zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na rożnego wypiąstkował Duszan Kuciak. Zaraz potem celnie głową uderzał Paweł Bochniewicz.

Słowacki bramkarz wybił piłkę przed siebie, ale wobec dobitki Erika Jirki lewą nogą był bez szans. Sędzia Tomasz Musiał przez kilkadziesiąt sekund – z arbitrami siedzącymi za monitorem – analizował jeszcze całą sytuacją czy wcześniej nie było przewinienia Jirki na Fili, ale skończyło się na uznaniu trafienia słowackiego skrzydłowego, trzeciego tej wiosny.

W 23 minucie powinno było być 2:0 dla rozpędzonych zabrzan. Giakoumakis świetnie z lewej strony zagrał do Jimenza. Ten przymierzył celnie, ale Kuciak sobie tylko znanym sposobem sparował piłkę. To była interwencja meczu!

Kilka minut później zabrzan uratował z kolei Bochniewicz, wybijając futbolówkę z linii bramkowej po uderzeniu głową Flavio Paixao. Mecz był szybki i mógł się podobać, a akcje przenosiły się spod jednego pola karnego pod drugie. W 42 minucie szczęście było przy Lechii, kiedy to piłka po uderzeniu głową Bochniewicza, wyjątkowo aktywnego pod bramką „biało-zielonych”, wylądowała na poprzeczce.

Dwa gole Zwolińskiego

Po przerwie optyczną przewagę mieli gdańszczanie, ale niewiele z tego wynikało. Górnik cofnął się na swoją połowę i czyhał na szybkie kontry. W 58 minucie duży błąd popełnił Przemysław Wiśniewski, który nie trafił w piłkę, ale na jego szczęście na miejscu był dobrze interweniujący Martin Chudy.

To był moment gry, kiedy przewaga ekipy z Pomorza była coraz wyraźniejsza. Zaraz potem celnie uderzał rezerwowy Łukasz Zwoliński, ale bramkarz Górnika znowu był na posterunku. Chudy zresztą kilkoma interwencjami ratował swój zespół przed stratą bramki interweniując pewnie i z wyczuciem.

W 65 minucie Zwoliński uderzył głową mocno i celnie, ale słowacki golkiper zabrzan sobie znanym sposobem zatrzymał piłkę. Goście tylko złapali się za głowę. Zaraz potem było 2:0 dla „górników”! Szybka kontra, Jimenz zagrał do Jirki, który precyzyjnym strzałem, tym razem z prawej nogi, po raz drugi zaskoczył bezradnego Kuciaka.

Kiedy wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, to kontaktowego gola zdobył aktywny i walczący za dwóch Zwoliński. Przymierzył mocno zza pola karnego i tym razem Chudemu nie udało się zatrzymać piłki. W ostatnich minutach było bardzo nerwowo, z wolnego groźnie uderzał Filip Mladenović, ale znowu dobrze interweniował Chudy.

W końcu w 87 minucie do siatki znowu trafił Zwoliński. Sędzia liniowy podniósł jednak chorągiewkę sygnalizując spalonego. Po analizie VAR Tomasz Musiał uznał jednak gola i zrobiło się 2:2! W ten sposób zabrzanie zaprzepaścili szansę na zwycięstwo i o grze w grupie mistrzowskiej raczej nie będzie mowy.


GÓRNIK ZABRZE – LECHIA GDAŃSK 2:2 (1:0)

1:0 – Jirka, 19 min (bez asysty), 2:0 – Jirka, 66 min (asysta Jimenez), 2:1 – Zwoliński, 79 min (asysta Saief), 2:2 – Zwoliński, 87 min (bez asysty)

GÓRNIK: Chudy – Vasilantonopoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka, Manneh (63. Matuszek), Prochazka, Jimenez – Giakoumakis (58. Zapolnik), Angulo (85. Koj). Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Kudła, Kopacz, Ściślak, Krawczyk, Matras, Ryczkowski.

LECHIA: Kuciak – Fila, Nalepa, Malocza, Pietrzak (74. Saief) – Mihalik, Makowski, Gajos, Lipski (56. Filip Mladenović), Gomes (46. Zwoliński ) – Paixao. Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Alomerović, Mladenović, Kobryń, Tobers, Urbański, Egy, Kałuziński.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółte kartki: Matuszek (84. faul), Janża (85. faul), Prochazka (90+3. faul) – Saief (89. faul).

Piłkarz meczu – Łukasz ZWOLIŃSKI.


Pamiętali o Rockim

Mecz w Zabrzu rozpoczął się od minuty ciszy ku pamięci zmarłego kilka dni temu Piotra Rockiego. Pierwszym klubem popularnego „Rocky’ego” na Górnym Śląsku był właśnie Górnik, gdzie z powodzeniem występował w latach 1997-2000.

Pogrzeb byłego piłkarza m.in. Górnika, Odry Wodzisław czy Ruchu Radzionków dzisiaj o godzinie 9.45 w kościele pod wezwaniem Świętego Franciszka w Zabrzu przy ulicy Wolności.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus