Górnik wziął rewanż na Piotrkowianinie

Zabrzanie zaskoczyli gości obroną z wysuniętym Janem Czuwarą i już po 6 minutach piotrkowianie byli na deskach. Przy wyniku 0:6 trener Dmytro Zinczuk musiał wykorzystać jedną z trzech przerw. Górnikom wychodziło niemal wszystko: bezpańska piłka padała ich łupem, gdy trafiała w poprzeczkę – lądowała w ich rękach, gdy rzucali rywale – odbijała się od ich bloku i nawet Martin Galia między słupkami nie musiał się wysilać.

Było już 9:0, gdy tuż przed upływem 10 minuty goście trafili po raz pierwszy. Po kwadransie było nawet 13:2 i wyglądało na to, że zemsta Górnika za zeszły sezon, gdy piotrkowianie sensacyjnie wywieźli ze Śląska 3 punkty, będzie okrutna.

Ale wtedy z boiska utykając zszedł Czuwara i nagle stało się coś zadziwiającego, a kapryśna bogini Fatum chyba odwróciła wektory. Teraz to zabrzanie pod względem niemocy jakby wcielili się w swoich rywali gdy ci zdobyli 7 bramek z rzędu. W drugim kwadransie trafił dla Górnika tylko Rafał Gliński – raz, i z przewagi kosmicznej gospodarzom na drugą połowę zostało mizerne 3 gole zapasu.

Kłopoty dopiero się zaczęły, bo zaraz na początku drugiej odsłony sędziowie ukarali czerwoną kartką Bartłomieja Tomczaka i wobec kontuzji Czuwary miejscowi zostali bez lewoskrzydłowego. Goście trzymali dystans, ale dzięki tytanicznej pracy w obronie całego zespołu i pewności Iso Sluijtersa w ataku zabrzanie utrzymywali kilkubramkowe prowadzenie i wywalczyli cenne punkty.

NMC Górnik Zabrze – Piotrkowianin Piotrków Tryb. 27:20 (14:11)

GÓRNIK: Galia – Daćko 3, Tomczak 4, Gromyko 2, Sluijters 6/1, Czuwara 2, Pawelec, Buszkow 6, Gliński 2, Gogola 2, Sićko, Adamuszek. Kary: 4 min. Trener Rastislav TRTIK.

PIOTRKOWIANIN: Procho, Schodowski – Mróz 4, Jakubowski 1, Urbański, Woynowski 1, Iskra 3, Szopa 3, Kaźmierczak 2, Swat, Nastaj 2/1, Surosz 1, Pożarek 1, Sobut 2. Kary: 4 min. Trener Dmitro ZINCZUK.

Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Pretzlaf (Rzeszów).
Widzów: 700.