Ambrosiewicz został „Nafciarzem”

Ambrosiewicza zresztą i tak za wiele w tym sezonie nie oglądaliśmy. Marcin Brosz, u którego młody pomocnik przez trzy lata zagrał 80 spotkań, na boisko wpuścił go tylko raz, a było to w pierwszej kolejce ekstraklasy, gdy zabrzanie mierzyli się… z Wisłą Płock.

Młodzieżowiec się przyda

Wychowanek Arki Gdynia trzykrotnie wystąpił za to w trzecioligowych rezerwach 14-krotnych mistrzów Polski. Wczoraj oficjalnie – bo spekulowało się o tym od kilku dni – przeniósł się do zespołu „Nafciarzy” w ramach transferu definitywnego, gdzie będzie występował z numerem 28 na koszulce. Wisła podpisała z nim kontrakt ważny do końca czerwca 2021 roku, zawierający opcję przedłużenia go o kolejny rok.

– Zdecydowałem się na ten transfer na pewno ze względu na trenera, sztab czy dyrektora sportowego, bo czułem, że chcą mnie w tym zespole. Czułem, że mogę być tu potrzebny i mogę pomóc temu zespołowi – mówił Marcin Ambrosiewicz, którego przewagą będzie status młodzieżowca. Jego pomoc także będzie drużynie konieczna, bo płocczanie radzą sobie w ekstraklasie bardzo słabo i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Mając na koncie tylko jeden punkt zdobyty… w inauguracyjnym starciu z Górnikiem

Jeden powraca, drugi odchodzi

Frekwencyjna obietnica

W czasie, gdy Ambrosiewicz był już myślami w Płocku, pozostali zawodnicy Górnika udowodnili, że należą do grona osób spełniających złożone obietnice. Przed meczem z Rakowem Częstochowa „Trójkolorowi” rzucili swoim fanom wyzwanie, mające na celu zwiększenie frekwencji w starciu z beniaminkiem. Kibice podjęli rękawicę i pobili frekwencję z pierwszego spotkania z Zagłębiem Lubin – wynoszącą 17 067 osób – na meczu z Rakowem zjawiając się w liczbie 17 968. Z tego powodu bramkarz zespołu, Martin Chudy, który słynie ze swoich kulinarnych umiejętności, we wtorek zaserwował zabrzańskim fanom… gulasz.

– Jesteśmy w trakcie przygotowań do najbliższego meczu, który rozegramy przed własną publicznością, więc to dobry moment na taką akcję dla kibiców. Oni okazali nam wiele wsparcia przed starciem z Koroną. To dobre spotkanie dla nich, ale również dla nas. Licznie obecni sympatycy obiecywali, że będą nas wspierać w niedzielę na meczu – mówił słowacki bramkarz, który dla klubowej telewizji zdradził także sekrety swojego przepisu.

Pod względem frekwencji Górnik jest ekstraklasową czołówką. W tym sezonie tylko Lech Poznań i Wisła Kraków przywitały na swoich stadionach więcej kibiców; kolejno: 48 923 i 46 665, przy czym „Biała Gwiazda” u siebie grała trzykrotnie. W najbliższej kolejce obie te drużyny zagrają na wyjazdach, dlatego istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zabrzanie w najbliższym tygodniu mogą zostać liderem pod względem łącznej frekwencji. Potrzebują do tego 13 888 widzów, co jest jak najbardziej możliwe do wykonania, tym bardziej że „Trójkolorowi” w tym sezonie wygrywali tylko przed własną publicznością. Średnia frekwencja przy ulicy Roosevelta w poprzednich rozgrywkach wynosiła 13 205 i była czwartą najwyższą w całej ekstraklasie.

 

Na zdjęciu: Ostatni mecz w barwach Górnika Maciej Ambrosiewicz rozegrał z Wisłą Płock. Na zdjęciu (z tyłu) walczy z innym młodzieżowcem – Mikołajem Kwietniewskim.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem