Górnik Zabrze. Będzie jak… Deyna

Już tylko kilku meczów brakuje Rafałowi Janickiemu do przekroczenia granicy trzystu meczów w ekstraklasie.


W Zabrzu trwają przygotowania do niedzielnego meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Patrząc na demolkę, jaką „Słoniom” urządziła Legia w zaległym meczu we wtorek przy Łazienkowskiej, to inny wynik niż wygrana Górnika będzie wielkim zaskoczeniem.

Ważne, żeby było zdrowie

Tym bardziej, że „górnicy” mają w starciu z beniaminkiem rachunki do wyrównania, a chodzi oczywiście o jesienny mecz w Niecieczy. Tam zespół prowadzony przez Jana Urbana grał dobrze przez około godzinę, potem coś się zacięło, swoje dołożyli też sędziowie, a konkretnie prowadzący spotkanie Łukasz Szczech i siedzący za VAR Paweł Raczkowski (piłkarze Bruk-Bet, a konkretnie Piotr Wlzało trzy razy podchodził do piłki ustawionej na jedenastce).

Ostatecznie mimo prowadzenia 1:0, to jedenastka z Niecieczy wygrała 3:1 i jest to jej jedna z pięciu wygranych w bieżących rozgrywkach. Jeżeli drużyna prowadzona przez dobrze znanego na Górnym Śląsku trenera Radoslawa Latala myśli o pozostaniu w ekstraklasie, to oczywiście najbliższe spotkanie na Stadionie im. Ernesta Pohla będzie musiała rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Akurat w tamtym jesiennym spotkaniu w Niecieczy gola dla Górnika, póki co jedynego w bieżących rozgrywkach, zdobył Rafał Janicki. Doświadczony obrońca na swoim koncie ma już 296 ligowych występów, do tego jubileuszowego trzysetnego brakuje już naprawdę niewiele. Jeżeli nie wydarzy się nic złego, to 29-letni piłkarz zagra go tuż przed wielkanocnymi świętami z Lechią Gdańsk, a więc z klubem, w którym akurat na boiskach ekstraklasy debiutował, a było w listopadzie 2010 roku w starciu z Widzewem Łódź.

Jeszcze przed wiosenną częścią rozgrywek Janicki z uśmiechem mówił nam, pytany o przekroczenie magicznej granicy 300 gier w ekstraklasie, że nawet do końca nie wie, że tyle tych jego meczów się uzbierało.

– Ważne, żeby było zdrowie, bo jak ono jest, to te trzysta meczów w lidze na pewno się uzbiera – podkreśla.

– Debiut w lidze? Oczywiście, że pamiętam tym bardziej, że trenerem Widzewa był wtedy obecny selekcjoner. W defensywie nie było łatwo, bo trzeba było grać na takich zawodników, jak Robak i Szernas. Wygraliśmy jednak tamto spotkanie 3:1 – przypomina.

Każdy mecz najważniejszy

W już prawie stuletniej historii ligi niewielu w sumie jest graczy, którzy mogą się pochwalić tak imponującą liczbą 300 czy więcej spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. To ledwie 90 takich zawodników. Listę otwiera z 559 meczami Łukasz Surma, a zamyka z liczbą 300 Mariusz Kuras. Rafał Janicki, jeśli do końca sezonu zagra wszystkie 9 ekstraklasowych spotkań, to znajdzie się na pozycji numer 78 razem z nie byle kim, bo samym Kazimierzem Deyną, który z 305 meczów jedno rozegrał w barwach ŁKS Łódź, a resztę oczywiście w swojej Legii.

Janicki póki co koncentruje się nie na liczbach, a na tym, żeby dobrze przygotować się do starcia z ekipą z Niecieczy. – Dla nas każdy następny mecz jest najważniejszy. Wygrywając, łapiąc jakąś dobrą passę, można się zbliżyć do czołówki. Każdy z nas ma jakieś większe ambicje i chcemy o coś powalczyć – podkreśla.

Górnik dalej może się bić o pozycję numer 4 w ligowej tabeli, która – jak w poprzednich sezonach – może dać promocję do europejskich pucharów. Tym bardziej, że ligowy kalendarz górnośląskiej jedenastce sprzyja, a ze znajdującymi się przed nią w tabeli Lechią i Radomiakiem, zabrzanie grają przecież u siebie. To odpowiednio spotkania z kolejek 29 i 31. Na razie jednak trzeba się skupić na pokonaniu Bruk-Betu w niedzielę.


Najwięcej gier

Spośród grających obecnie w ekstraklasie zawodników, najwięcej gier na swoim koncie ma Łukasz Trałka z Warty Poznań, bo 423 występy oraz doświadczony pomocnik Piasta Tomasz Jodłowiec. „Jodła” tych gier na koncie ma 382, choć dwa tygodnie temu za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z gliwickim klubem.


Na zdjęciu: Rafał Janicki (nr 26) to jeden z liderów formacji obronnej Górnika.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus