Górnik Zabrze. Brosz rekordzistą

Trener Marcin Brosz pobił kolejny rekord, jeśli idzie o szkoleniową pracę w zabrzańskim klubie.


Latem 47-letni śląski trener pobij rekord w ciągłości pracy w górniczym klubie, gdzie nieprzerwanie pracuje od początku czerwca 2016 roku. Wcześniej w tym względzie najlepszy był nie kto inny jak legendarny Gerard Wodarz, wielka gwiazda Ruchu Chorzów i polskiej piłki okresu międzywojennego.

Lepszy od Wodarza i Kostki

Ten były świetny reprezentant Polski prowadził Górnika w okresie, kiedy ten nie grał jeszcze wśród najlepszych, było to w okresie październik 1950 – listopada 1954. Brosz już przebił ten wynik, bo pracuje od prawie 4,5 roku. Teraz „przeskoczył” kolejną legendę polskiej piłki samego Huberta Kostkę, który mistrzem Polski z Górnikiem jako zawodnik był 8 razy, a potem dwukrotnie po mistrzostwo sięgał z zabrzanami jako trener w latach 80. Kostka prowadził Górnika w 177 oficjalnych meczach, a jak wylicza strona GórnikZabrzeStats, Brosz czynił to już 178 razy. „Jest trenerem, który najwięcej razy prowadził Górnika w historii” – podaje GórnikZabrzeStats.

Dodajmy, że większości tych ligowych i pucharowych meczów zabrzanie rozstrzygali na swoją korzyść, bo z tych 178 oficjalny meczów, 79 zakończyło się zwycięstwami, 44 remisami, a w 55 lepsi byli rywale. Średnia punktowa na mecz, to według wyliczeń strony transfermarkt 1,58. Jest nieznacznie lepsze od Michała Probierza, z którym Broszowi przyjdzie się zmierzyć w sobotę. Były zawodnik Górnika, a obecnie wiceprezes i trener „Pasów” ma średnią – ze 139 oficjalnych gier – 1,53 pkt. W Krakowie pracuje jednak w nieporównywalnie lepszych warunkach (czytaj finanse) niż Brosz w Zabrzu.

Temu szczególnie na początku nie było łatwo. trenerem Górnika został przecież w czerwcu 2016 roku, tuż po trzecim w historii spadku z ekstraklasy. Długo wydawało się, że pobyt w I lidze potrwa dłużej niż rok, ale fantastyczny finisz i sześć kolejnych wygranych dało upragniony i szybki powrót w szeregi najlepszych. Potem była rewelacyjna gra w ekstraklasie i awans, po blisko ćwierć wieku przerwy, do europejskich pucharów. Do tego wypromowała się grupa młodych zawodników, z Szymonem Żurkowskim, Pawłem Bochniewiczem, braćmi Wolsztyńskimi, Przemysławem Wiśniewskim, Adrianem Gryszkiewiczem, Tomaszem Loską czy Maciejem Ambrosiewiczem na czele, a kilku graczy, jak Damian Kądzior, Rafał Kurzawa czy niedawno także Bochniewicz trafiło nawet do kadry narodowej.

Laurka od Angulo

Świetne wyniki notowali też inni piłkarze, jak choćby Igor Angulo. Bask, który trafił do Zabrza praktycznie w tym samym czasie co Brosz, nastrzelał przez cztery lata 88 bramek stając się jedną z legend 14-krotnego mistrza Polski. Angulo, który w trakcie swojej bogatej kariery pracował z takimi szkoleniowcami jak Jupp Heynckes – dał mu szansę debiutu w Athletico Bilbao czy późniejszy szkoleniowiec Barcelony Ernesto Valverde, pytany przez nas o Brosza mówił tak.


Czytaj jeszcze: Bohaterowie drugiego planu

– Najlepszy trener z jakim przyszło mi pracować w mojej karierze. Miałem ich wielu, ale nie takiego jak on. Wyciągnął ze mnie to co mam najlepszego, to co potrafię robić. Wiedział, jak to osiągnąć. To jego zasługa, że w Górniku szło mi tak dobrze – mówił nam grający teraz w indyjskim FC Goa Bask.

Brosz ma zresztą szczęście albo właściwą intuicję i podejście do hiszpańskich napastników, bo gdzie by nie pracował, to tam strzelali mu wiele bramek, żeby wymienić Rubena Jurado w Piaście, Airama Cabrerę w Koronie czy wspomnianego Angulo oraz teraz Jesusa Jimeneza w Górniku. Teraz śląski trener nie myśli jednak o niczym innym, jak o tym, żeby w sobotę po południu na Stadionie im. Ernesta Pohla przechytrzyć i ograć Cracovię. Ewentualna wygrana z „Pasami” sprawi, że zimę zabrzanie spędzą w czołowej trójce ekstraklasy. To wynik, o którym latem nikt nie mógł nawet pomyśleć. Duża w tym zasługa właśnie Brosza.


Na zdjęciu: Trener Marcin Brosz bije kolejne rekordy na trenerskiej ławce Górnika.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus