Górnik Zabrze. Chcą wysłać pismo

W Zabrzu zastanawiają się nad zajęciem stanowiska dotyczącego tego, co wydarzyło się w niedzielę na stadionie w Niecieczy.


Pełniącego obowiązki prezesa Górnika Tomasza Młynarczyka pytamy, czy klub z Zabrza będzie podejmował jakieś kroki w kierunku prowadzącego niedzielny mecz w Niecieczy Łukasza Szczecha i odpowiedzialnego za VAR w tamtym spotkaniu Pawła Raczkowskiego.

Nie mają do niego szczęścia…

– Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, ale fakt, że jako Górnik Zabrze nie mamy szczęścia do sędziego Raczkowskiego. To jakieś fatum, trudno coś tutaj podejrzewać – mówi krótko działacz górniczego klubu.

Przypomnijmy – o czym pisaliśmy we wtorkowym „Sporcie” – że jeśli dwa karne przeciwko Górnikowi, to zawsze sędzia Raczkowski… Tak było w drugiej kolejce sezonu 2017/18, kiedy gwizdnął dwie jedenastki w starciu z Jagiellonią (1:2), wcześniej wyrzucając dwóch graczy zabrzan.

Tak było również w tamtym sezonie w spotkaniu z Cracovią (3:3), kiedy też przyznał „Pasom” dwa karne w ostatnich minutach, zamienione na gole przez Krzysztofa Piątka. Teraz też w dużej mierze stał za wątpliwymi jedenastkami dyktowanymi przez sędziego Szczecha w starciu z Bruk-Bet, który „górnicy” przegrali 1:3.

Najpierw ręka w polu karnym Alasana Manneha, a potem „niby-faul” Lukasa Podolskiego. Odnośnie tego drugiego zagrania, to tak wszystko skomentował ekspert Canal + Adam Lyczmański, były sędzia ligowy:

– Sam arbiter wszystko analizował i miał wątpliwości. Szkoda, że zmienił swoją decyzję. Ja nie widziałem tam żadnego przewinienia. Mówimy o dotknięciu, a takich sytuacji w meczu jest wiele. Dotknięcie nie jest przewinieniem – przypomina sędziowski ekspert.

Dziwne rzeczy na boisku

Cała sprawa była omawiana podczas wtorkowego spotkania zarządu klubu. Oficjele Górnika zastanawiali się czy kierować odpowiednie pisma do Komisji Ligi czy do Kolegium Sędziów. Punktów to jednak zabrzanom już nie da. Kiepskie czy wręcz fatalne sędziowanie w przegranym meczu z beniaminkiem ekstraklasy, dla którego wygrana z zabrzanami była pierwszą w lidze w bieżących rozgrywkach, to jedna rzecz,. Drugą jest postawa samych zawodników Górnika.

Mieli rywala na ostrzu noża. Po efektownym trafieniu Rafała Janickiego prowadzili na początku drugiej połowy, żeby potem w kilka czy kilkanaście minut wszystko zaprzepaścić… – Oczywiście powinniśmy byli wygrać to spotkanie. Już do przerwy powinno było być 3:0 dla Górnika. Mieliśmy przewagę, w końcu udokumentowaliśmy to bramką, a nagle dzieją się na boisku takie dziwne rzeczy…

Szkoda, bo nie tak miało się to potoczyć. Co do stanowiska klubu i ewentualnego oficjalnego pisma, to pewnie nic nie wskóramy. Co do sędziego Raczkowskiego, to swego czasu po tych meczach z Jagiellonią i Cracovią przyjechał do Zabrza i mocno był wyzywany. Nie wiem czy w jakiś sposób nie odreagowuje wszystkiego, nie powinien, ale takie to sprawia wrażenie – mówi Tomasz Młynarczyk.



Stanisław Oślizło, wielka legenda Górnika, sugerował nawet, że klub powinien wystosować pismo, żeby Raczkowski czy Szczech więcej nie sędziowali meczów jedenastce z Zabrza. Jak będzie, pokażą najbliższe dni. Co do Raczkowskiego, to w „nagrodę” został oddelegowany do prowadzenia meczu Ligi Europy pomiędzy Olympique Marsylia, a Galatasaray Stambuł, który odbędzie się w czwartek. Oby obyło się bez takich kontrowersji, jak w starciu Bruk-Bet Termalica z Górnikiem…


Zmarł mistrz Polski

W środę o godzinie 10.00 w Parku Pamięci w Rudzie Śląskiej Kochłowicach odbędzie się ostatnie pożegnanie Joachima Szlosarka. Urodził się 28 października 1950 roku, był wychowankiem Pogoni Zabrze. Piłkarzem Górnika Zabrze był przez trzy sezony w latach 1970-73. W tym czasie zagrał w jedenastu oficjalnych spotkaniach. Na swoim koncie ma dwa tytuły mistrza Polski z 1971 oraz 1972 roku. Bronił również barw m.in. Szombierek Bytom, Uranii Ruda Śląska, Zgody Bielszowice. Po zakończeniu kariery piłkarskiej pracował jako trener m.in w Zgodzie, Walce Zabrze, Beskidzie Skoczów oraz Gwarku Ornontowice.


Na zdjęciu: Czy na boisku czy przed monitorem, Górnik nie ma szczęścia do sędziego Pawła Raczkowskiego (w środku).
Fot. Adam Starszyński/Pressfocus.pl