Górnik się zaciął

Odkąd zabrzanie zapewnili sobie brązowy medal, nie zdobyli nawet punktu. Tym razem uznali wyższość Chrobrego, który ma na nich patent.


W nidzielę minął miesiąc od ostatniego zwycięstwa „górników”. Kwietniowa wygrana w Puławach, dzięki której zagwarantowali sobie 3. miejsce, najwyraźniej ich rozluźniła. Przegrali u siebie z Ostrovią i Kielcach (to akurat niespodzianką nie było), a w niedzielę z Chrobrym. Goście przyjechali w mocno osłabionym składzie, ale z olbrzymią wolą walki o zwycięstwo przybliżające ich do 4. lokaty i gry w europejskich pucharach.

Trudno powiedzieć, czy gospodarze ich zlekceważyli, czy zdekoncentrowała ich obecność Lukasa Podolskiego, ale od początku nic im się nie kleiło. Wyszli co prawda na prowadzenie, lecz było ono minimalne, tym bardziej że głogowianie grali twardo w obronie, wyprowadzając kontry, które okazywały się zabójcze. „Górnicy” nie byli w stanie znaleźć na nie recepty, a Piotr Wyszomirski wszystkich rzutów nie był w stanie obronić. Po 10 minutach dowodzeni przez Pawła Paterka przyjezdni prowadzili już 6:3. Natchniony niedawnym powołaniem do reprezentacji rozgrywający świetnie rozdzielał piłkę, a także brał na siebie ciężar trafiania do siatki. Grał niczym natchniony i trudno było go powstrzymać. W efekcie zdobył 8 bramek, ale warto podkreślić, że oddał 15 rzutów.


Czytaj także:


– Ja nie wiem co wy dzisiaj gracie w obronie. Nie poznaję was… – dziwił się podczas jednej z przerw na żądanie trener Górnika, Patrik Liliestrand. Słowa Szweda nie mogły dziwić, bo podczas kończącego się powoli sezonu jego drużyna imponowała postawą w defensywie, o czym przekonało się wiele zespołów. Tym razem w tym elemencie zabrzanie zawodzili, wykręcając zaledwie 23%.

Wysokie prowadzenie do przerwy uspokoiło głogowian, zmuszając miejscowych do pogoni za punktami. Skończyło się jednak na zaledwie dwóch trafieniach. Trudno im wic było złapać kontakt z dobrze funkcjonującymi rywalami, a do tego mnożyły się błędy, straty i wykluczenia. Nieco pomogła zmiana systemu obronnego i poprawa skuteczności w ataku, bo w 52 minucie było „tylko” 23:29. Na więcej rywale nie pozwolili i grający pod wodzą Witalija Nata, byłego zawodnika oraz trenera Górnika, Chrobry zanotował 10. zwycięstwo z zabrzańską ekipą, w tym 2. z rzędu w hali przy Wolności. Mimo porażki kibice Górnika zgotowali swym ulubieńcom owację na stojąco, doceniając przypieczętowany przed miesiącem brązowy krążek.

Górnik Zabrze – Chrobry Głogów 27:33 (10:19)

GÓRNIK: Wyszomirski 1, Kazimier – Mauer 5/2, Tokuda 2, Baczko 2, Kaczor, Przytuła 4, Artemenko 4/1, Ilczenko 3, Ivanović, Wąsowski, Łyżwa 6, Molski, Rutkowski, Dudkowski. Kary: 14 min. Trener Patrik LILIESTRAND.

CHROBRY: Stachera, Derewiankin – Tilte 2, Jamioł 4, Otrezow (CZK, 33 min – faul), Paterek 8, Orpik 3, Skiba 2, Styrcz, Grabowski 6, Dadej 4, Kosznik 4. Kary: 6 min. Trener Witalij NAT.


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, a także na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas także w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl