Górnik Zabrze. Czas na misję „Szczecin”

Skończył się etap spokojnych przygotowań, teraz będzie można operować tylko na żywym organizmie. W Zabrzu myślą już tylko o meczu z Pogonią.


Szczecinianie są rywalem niełatwym, a ich stadion to naprawdę straszne miejsce. Jeszcze kilka dni temu wpisując w internetową wyszukiwarkę frazę „stadion Pogoni Szczecin”, wyskakiwał wielki napis o obiekcie imienia… Freddy’ego Kruegera. Zabrzanie jednak na ulicy Wiązów nie mieszkają, mogą spać spokojnie, bo postać ze słynnej serii horrorów nie jest patronem pomorskiego obiektu. Jest nim Florian Krygier, zasłużony dla klubu trener, którego w internecie ktoś w ramach psikusa już nie po raz pierwszy podmienił na tą straszną postać.

Dużo do poprawy

Piłkarze Górnika będą mieli do pokonania spory kawałek Polski. Najszybsza trasa z Roosevelta na Karłowicza to ponad 550 kilometrów, stąd też na mecz, który rozpocznie się w niedzielę o 20.00, „trójkolorowi” wyjadą już w sobotę. Cały tygodniowy cykl treningowy był podporządkowany spotkaniu z trudnym rywalem. W środę trener Jan Urban zaplanował dwie jednostki treningowe, wczoraj i dzisiaj decydując się już na pojedyncze zajęcia. Górnicy mieli nad czym pracować, co pokazał ostatni sparing z Banikiem Ostrawa, który 14-krotni mistrzowie Polski przegrali 1:3 w obecności kilku tysięcy kibiców.

O ile ofensywa spisywała się całkiem nieźle, o tyle w defensywie mnóstwo było błędów i pomyłek. Nie chodzi nawet o stratę piłki ostatniego stopera Przemysława Wiśniewskiego, bo takie coś zdarza się raz na „ruski rok” nawet najlepszym, ale o całokształt postawy obronnej zespołu. Przy golach numer 2 i 3 zabrzanie nie popisali się w kryciu, zostawiając rywalom mnóstwo miejsca na oddanie strzału. A to już bardzo niedobra wiadomość.

Zadzwoni do Bohara

Sparing jednak to tylko sparing. Najważniejsze, aby błędy popełniać tam, a nie w meczu o punkty. Dlatego też humory w drużynie dopisują, a gracze nie mogą już doczekać się inauguracyjnego spotkania. W minionych latach Górnika pokonać „na dzień dobry” było niezwykle trudno. Często zdarzały mu się remisy, z porażkami tak źle nie było. Ostatnia przytrafiła się w 2016 roku, ale nie w ekstraklasie, tylko w I lidze, gdzie jako spadkowicze zabrzanie przegrali minimalnie z Miedzią Legnica. W najwyższej lidze z kolei „trójkolorowi” ostatni raz ulegli 10 lat temu Polonii Warszawa.



– Fajny trening, trochę siły, trochę gry. Mamy spokój, żeby przygotować się do pierwszego meczu – mówił w materiale klubowej telewizji Erik Janża, który ze szczególną uwagą oglądał wczorajszy mecz Pogoni z Osijekiem, czyli z ekipą, z której dwa lata temu przyszedł na Górny Śląsk.

– Gra tam mój przyjaciel, Damjan Bohar. Po meczu zadzwonię do niego i zapytam, jak się grało – mówił pozytywnie nastawiony Janża. Z punktu widzenia Górnika dobrze by było, aby Osijek porządnie zmęczył ekipę „portowców”.


Jak Górnik inaugurował sezon?

2020/21 Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 U siebie
2019/20 Wisła Płock 1:1 Na wyjeździe
2018/19 Korona Kielce 1:1 U siebie
2017/18 Legia Warszawa 3:1 U siebie
2016/17* Miedź Legnica 0:1 Na wyjeździe
2015/16 Wisła Kraków 1:1 Na wyjeździe
2014/15 Cracovia 2:0 U siebie
2013/14 Wisła Kraków 0:0 Na wyjeździe
2012/13 Piast Gliwice 2:1 Na wyjeździe
2011/12 Śląsk Wrocław 1:1 Na wyjeździe
2010/11 Polonia Warszawa 0:2 U siebie
2009/10* KSZO Ostrowiec Św. 3:1 U siebie
2008/09 Ruch Chorzów 0:0 U siebie
2007/08** Wisła Kraków 0:2 Na wyjeździe
2006/07 Wisła Kraków 0:1 Na wyjeździe
2005/06 GKS Bełchatów 0:0 Na wyjeździe
2004/05 Wisła Płock 0:0 Na wyjeździe
2003/04 Lech Poznań 2:1 Na wyjeździe
2002/03 Ruch Chorzów 0:0 Na wyjeździe
2001/02 Polonia Warszawa 1:4 Na wyjeździe
BILANS 20 meczów 6-9-5 21:20
* Mecze rozgrywane na drugim szczeblu rozgrywkowym
** Mecz z Wisłą został przełożony na późniejszy termin, choć formalnie była to kolejka nr 1. W praktyce jednak Górnik rozpoczął od porażki 0:3 z Legią.


Na zdjęciu: Erik Janża był w dobrym humorze przed pierwszym meczem ligowym.
Fot. Tomasz Kudala/Press Focus