Górnik Zabrze. Czy dlatego odszedł?

Sprawa niedoszłego transferu Jesusa Jimenza do tureckiego Konyasporu miała swoje przełożenie na sytuację w klubie.


Z ostatnim dniem sierpnia, a więc praktycznie na finiszu letniego okienka transferowego, Rada Nadzorcza klubu zdecydowała o desygnowaniu na stanowisko pełniącego obowiązki prezesa Górnika Tomasza Młynarczyka.

Pytania bez odpowiedzi

To osoba dobrze obeznana w sprawach górniczego klubu. Prezesem Górnika był przez kilka miesięcy w 2011 roku, a także przez kilka dni w 2016 roku. Prawnik z wykształcenia, który swoją kancelarię wraz ze wspólnikami ma przy Roosevelta 81. Jest specjalistą z zakresu prawa spółek handlowych oraz prawa upadłościowego i naprawczego. Z futbolem jest za pan brat i to nie tylko w tym klubowym wydaniu, ale i wyżej. W latach 2013-2014 członek Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA. Od grudnia 2016 roku arbiter w Piłkarskim Sądzie Polubownym PZPN.

Dla wielu osób ze środowiska odwołanie ze stanowiska prezesa Górnika Dariusza Czernika było szokiem. To przecież w dużej mierze on stał za sprowadzeniem do Zabrza latem Lukasa Podolskiego, co było hitem nie tylko na polskim podwórku, bo o tym, że były mistrz świata trafia do Górnika trąbił bez mała cały piłkarski świata. Na konferencji prasowej z udziałem „Poldiego” Czernik występował obok prezydent Zabrza Małgorzaty Mańki-Szulik. Wtedy nic nie zapowiadało czarnych chmur.

Co w takim razie sprawiło, że władze klubu, tzn. przede wszystkim miasto, które jest przecież większościowym udziałowcem Górnika, zdecydowało o zmianie na stołku prezesa? Próbowaliśmy zapytać o to prezydent Mańkę-Szulik, ale zbyła nasze pytania sprytnie zasłaniając się tym, że to przecież Rada Nadzorcza klubu podjęła taką, a nie inną decyzję.

To zresztą przebiegła taktyka ludzi z miasta, którzy sterują wszystkim z tylnego siedzenia, a potem zasłaniają się parawanem klubowych działaczy. Tymczasem wszyscy dobrze wiedzą, gdzie zapadają kluczowe decyzje odnośnie Górnika.



Prezydent z kibicami

Nieoficjalnie mówi się o tym, że jednym z powodów odejścia Czernika była sprawa niedoszłego transferu Jesusa Jimeneza do Konyasporu. Turcy mocno zabiegali o najskuteczniejszego strzelca Górnika, który godnie zastępuje swojego słynnego rodaka Igora Angulo. Drużyna z tureckiej Super Ligi oferować miała około 0,5 mln euro. Niedużo jak na zawodnika tej klasy co Jimenez, ale taka jest ponoć suma odstępnego w jego kontrakcie, który obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Pieniądze w klubie bardzo by się przydały, bo sytuacja finansowa 14-krotnego mistrza Polski nie jest – delikatnie mówiąc i pisząc – najlepsza.

Sprawie odejścia Jimenza mieli się przeciwstawić najbardziej zagorzali fani Górnika z „Torcidy”, miała ich też poprzeć sama pani prezydent. Tutaj dodajmy, o czym już pisaliśmy wcześniej, że ta najbardziej zagorzała część fanów już po przegranym meczu z Lechem pisała pismo do magistratu z żądaniem odwołania prezesa Czernika. Było to też głośno wyartykułowane podczas przegranego 1:3 starcia z „Kolejorzem”, czy w przegranych derbach z Piastem 0:1. W tym drugim meczu skandowano i żądano odejścia nie tylko prezesa, ale i odpowiedzialnego za transfery w Górniku Artura Płatka.

W końcówce letniego okienka sprowadzono do klubu dwóch napastników, Vamarę Sanogo i młodzieżowego reprezentanta Macedonii Północnej Davida Tosevskiego. Mieli być alternatywą dla „Hessiego” Jimeneza, który latem miał się pożegnać z Górnikiem. Tak się jednak nie stało, a z klubem, po ponad 1,5 roku pożegnał się Dariusz Czernik. A Górnik jeśli chodzi o graczy z przedniej formacji, to w kadrze ma ich obecnie… 7! To ekstraklasowy rekord. Są to Jimenez, wspomniani Sanogo i Tosevski, Podolski, Piotr Krawczyk, Krzysztof Kiklaisz i Alex Sobczyk.


Na zdjęciu: Z końcem sierpnia Dariusz Czernik po ponad 1,5 roku prezesowania pożegnał się z Górnikiem.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus