Górnik Zabrze. Decydujące słowo

Piłkarze z Zabrza na swoich obiektach przygotowują się do rozgrywek. W tle sprawy transferowe.


Od poniedziałku górnicza ekipa trenuje już w komplecie. Ostatnimi, którzy dołączyli do drużyny jest dwójka zawodników z Bałkanów: Serb Filip Bainović, a także Macedończyk David Tosevski.

Odejdą już zimą?

Z uwagi na Święta Bożego Narodzenia w obrządku prawosławnym, które miały miejsce w ostatnich dniach, sztab szkoleniowy dał im więcej czasu na pobyt w domu. Zresztą o obu graczach mówi się, że zimą mogą opuścić Górnika. Pisaliśmy zresztą o tym kilka dni temu. Bainović i nie grający jesienią w lidze praktycznie wcale Tosevski, którego wypożyczenie z FK Rostów miałoby być skrócone, nie są jedynymi, którzy już tej zimy mogliby pożegnać się z 7 obecnie drużyną ekstraklasy.

Przy ewentualnych osłabieniach wspomina się o trójce kluczowych graczy, kapitanie Przemysławie Wiśniewskim, Adrianie Gryszkiewiczu czy Jesusie Jimenezie. Cała ta trójka kluczowych zawodników jest w dużej grupie piłkarzy z Zabrza, którym z końcem czerwca kończą się kontrakty. Jak mówił w niedawnym wywiadzie dla „Sportu” pełniący obowiązki prezesa Tomasz Młynarczyk, nie kwapią się do przedłużenia swoich umów. Póki co zrobił to tylko w grudniu Erik Janża. Gryszkiewicz kategorycznie stawia sprawę i jest zdecydowany na odejście do zagranicznego klubu.

Podobnie rzecz ma się z młodym „Wiśnią”, choć tutaj jakieś rozmowy mają się toczyć. Co do najlepszego strzelca zespołu Jimeneza, to klub zaoferował mu propozycję nowego kontraktu. – Przedłożyliśmy mu swoją ofertę finansową, jak na warunki Górnika atrakcyjną, natomiast te propozycje, które trafiają do niego, to są na takim poziomie, że nie jesteśmy mu w stanie takich pieniędzy jak inni zaoferować i dołożyć – informuje prezes Młynarczyk.

Kwota odstępnego

Trenera Jana Urbana pytamy, czy ta sytuacja z możliwością odejścia w tym okienku kilku kluczowych graczy, nie spędza my snu z powiek w okresie przygotowawczym. Dziś trudno wyobrazić przecież sobie górniczą jedenastkę bez dwóch czołowych obrońców, Wiśniewskiego i Gryszkiewicza oraz „Hessiego” z przodu, który z 12 punktami w klasyfikacji kanadyjskiej (8 bramek i 4 asysty), należy do najbardziej wartościowych graczy całej ekstraklasy.

– Od dawna wiedzieliśmy, jak jest sytuacja ze sporą grupą zawodników. Mamy w prawie każdym przypadku decydujący głos, jeżeli w klubie pojawi się konkretna oferta. Wtedy będziemy się zastanawiali czy mogą odejść czy nie, bo kontrakty mają podpisane do czerwca. Natomiast w przypadku Jimeneza sytuacja jest inna, bo jeśli ktoś wpłaci zawartą w umowie sumę odstępnego, to będzie mógł odejść, ale to też wiedzieliśmy dużo wcześniej. Na dzień dzisiejszy wszyscy są z nami i nie sadzę, żeby ktoś od nas odszedł – odpowiada doświadczony szkoleniowiec Górnika.

Jimenez, który jest w kręgu zainteresowań klubu z MLS Toronto FC, a także lidera Lecha Poznań, ma w kontrakcie wpisaną sumę odstępnego w wysokości około 0,5 mln euro. Jeśli jakiś kontrahent wpłaci wpisane w umowie pieniądze, to wtedy piłkarz będzie mógł odejść już teraz. Pytanie tylko czy na kilka miesięcy przed końcem kontraktu Hiszpana z Górnikiem, ktoś będzie chciał płacić taką kasę?

Co do Wiśniewskiego, to jest ponoć na liście życzeń węgierskiego klubu Fehervar FC, który obecnie jest na 4 miejscu w tabeli węgierskiej ekstraklasy. Latem mówiło się o zainteresowaniu jego osobą klubów z Rosji, a wcześniej z Czech, a konkretnie Slavii, a jeszcze wcześniej z Włoch. Póki co jest jednak dalej w Górniku i może tak być do końca bieżących rozgrywek.


Na zdjęciu: Jesus Jimenez to łakomy kąsek na transferowym rynku.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus