Górnik Zabrze. „Gwoździem do trumny” był wyniki

Prezes Bogdan Kmiecik po trzech latach współpracy zdecydował o zwolnieniu Marcina Lijewskiego z funkcji trenera Górnika Zabrze.


W niedzielne południe Górnik wydał oświadczenie, które zaskoczyło nie tylko kibiców zabrzańskiego klubu, ale i całe środowisko piłki ręcznej. Zarząd, na którego czele stoi prezes Bogdan Kmiecik, podjął decyzję o zwolnieniu trenera Marcina Lijewskiego. 45-latek spędził w Zabrzu trzy lata. W sezonie 2019/20 wywalczył z zespołem brązowy medal, a w kolejnych zajmował 4. i 5. miejsce. Mimo tego szef Górnika zdecydował się zastąpić go Patrikiem Liljestrandem, dotychczasowym asystentem.

Różne domysły

W komunikacie można było przeczytać, że decyzja została podjęta po wnikliwej analizie funkcjonowania, rozwoju i gry drużyny w minionych miesiącach.

– Jest to przede wszystkim decyzja właściciela i zarządu Górnika. Analiza pracy prowadzona jest na bieżąco. Prezes interesuje się klubem, rozpatruje różne aspekty, odbywa spotkania i prowadzi rozmowy. Jego decyzja podparta była właśnie tymi kwestiami. Głównymi czynnikami sportowymi, które przesądziły o takim ruchu, były wynik poprzedniego sezonu oraz rozczarowanie rywalizacją w europejskich pucharach. Podejrzewam, że były też inne elementy, które pomogły podjąć prezesowi taką, a nie inną decyzję – tłumaczy dyrektor klubu, Dariusz Czernik. Pozbawiony szczegółów komunikat doprowadzał do różnych domysłów. Czy powodem odejścia była zła atmosfera w drużynie? A może idea duetu trenerskiego nie była najlepszym rozwiązaniem?

– To na pewno nie miało wpływu. Mówię to z własnych obserwacji. Współpraca szkoleniowców układała się dobrze. Relacja Marcina Lijewskiego z zespołem również nie była przyczyną rozstania – zapewnia dyrektor Górnika. W ostatnich tygodniach zabrzanie rywalizowali w Lidze Europejskiej. Ich udział zakończył się jednak na 1. rundzie kwalifikacyjnej, nieoczekiwanie trwoniąc 8-bramkową przewagę z domowego starcia z Amicitią Zurych. „Górnicy” dopiero przed kilkoma dniami rozpoczęli udział w PGNiG Superlidze, notując przewidywaną porażkę (25:34) w Płocku. Dlaczego współpracę z trenerem zakończono już teraz?

W środę z Unią

– Trudno mi komentować decyzję prezesa. Doświadczenie uczy jednak, że to nigdy nie są proste rzeczy. Wiem, że ta decyzja nie przyszła łatwo. Bogdan Kmiecik bardzo szanuje trenera, współpracowali ponad trzy lata. Jak widać, zarząd uznał, że to najbardziej odpowiedni moment. Jak zaznaczono w komunikacie – wynik spotkania z Orlen Wisłą absolutnie nie miał wpływu na tę decyzję. Jesteśmy realistami. Niepoważnym byłoby uznawać, że przyczyną odejścia trenera jest przegrana z jedną z najlepszych drużyn w Europie. Takie myślenie nie wchodziło w rachubę – przyznaje dyrektor Czernik i dodaje:

– W środę Górnik zmierzy się z Unią Tarnów. Być może znaczenie miał fakt, że trener Liljestrand w zeszłym sezonie odpowiadał za jej wyniki. Zna naszych najbliższych przeciwników i właśnie od starcia z nimi rozpocznie samodzielną pracę. Na takie postanowienia nigdy nie ma dobrej chwili. Czasem trzeba zdecydować, w którą stronę chce się pójść.

Nie zacznie od zera

Następca Marcina Lijewskiego prowadził zabrzan w latach 2013-15. W tym sezonie miał skupić się głównie na treningach z bramkarzami. – To bardzo doświadczony szkoleniowiec. Tak naprawdę w jego przypadku debiutem była praca asystenta. Przez lata samodzielnie prowadził polskie zespoły. Górnik również nie jest mu obcy i to stanowi plus.

Patrik ma doświadczenie, licencję i wiedzę na temat naszych rozgrywek. Korzystne jest również to, że zna naszych zawodników. Przepracował z nimi cały okres przygotowawczy. Nie jest to więc ktoś, kto z dnia na dzień dołącza do klubu i z marszu musi poprowadzić zespół – dodaje Dariusz Czernik.


Na zdjęciu: Ponad 7 lat temu prezes Bogdan Kmiecik (z prawej) żegnał Patrika Liljestranda, a w niedzielę ponownie powierzył mu zespół.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus