Kłopoty z defensywą

Przed piątkowym meczem z Widzewem zabrzanie mają spory kłopot z zestawieniem bloku obronnego.


Za drużyną prowadzoną przez Bartoscha Gaula udany tydzień, bo najpierw w czwartek udało się wygrać ważny, trudny i prestiżowy mecz w 1/16 Pucharu Polski z GKS Katowice na wyjeździe, a potem w niedzielę zremisować bezbramkowo z Wartą Poznań na boisku w Grodzisku Wielkopolskim.

Fatalny bilans u siebie

Ten ostatni mecz przerwał passę trzech kolejnych przegranych w lidze ze Śląskiem Wrocław, Zagłębiem Lubin i Lechem Poznań. Pełnej satysfakcji po remisie z „Zielonymi” jednak nie ma, bo „górnicy” byli bliżsi wygranej. Może gdyby Lukas Podolski grał od początku, może gdyby Kanji Okunuki miał lepiej nastawiony celownik, to byłoby lepiej. Teraz jednak mecz z Wartą to już przeszłość i trzeba się koncentrować na starciu z rozpędzonym Widzewem, który po 14 ligowych kolejkach jest sensacyjnym wiceliderem ekstraklasy. Sensacyjnym, bo przecież nikt na beniaminka aż tak nie stawiał.

Łodzianie od początku września zdobyli w lidze aż 16 punktów. Pod tym względem lepszy jest tylko Raków. W analogicznym zestawieniu Górnik jest z kolei na dole, trzeci od końca razem z Piastem i ledwie sześcioma „oczkami” na koncie. Tym bardziej więc w starciu z rozpędzonym rywalem, nawet grając u siebie nie będzie łatwo. Zresztą co znaczy dla Górnika gra na swoim obiekcie w tym sezonie? Bilans zabrzan na Stadionie im. Ernesta Pohla jest dla gospodarzy fatalny, tragiczny, bo na 7 meczów aż cztery przegrali, zdobywając na swoich śmiechach ledwie 5 punktów. To jedna z odpowiedzi na pytanie dlaczego pozycja jedenastki z Zabrza w bieżących rozgrywkach jest tak niska, a punktowy bilans tak mizerny.

Zmiany w tyłach

Wracając do przygotowań do meczu z widzewiakami, to trenerowi Bartoschowi Gaulowi problemów nie brakuje, a chodzi przede wszystkim o obsadę bloku obrony. W pierwszym meczu sezonu z Cracovią, który „górnicy” przegrali u siebie 0:2 w tyłach grali bramkarz Kevin Broll, a trójkę obrońców tworzyli Paweł Olkowski – Rafał Janicki – Erik Janża. Jak było w niedzielę z Wartą? Żaden z tych piłkarzy nie grał już w tyłach. W bramce numerem 1 jest teraz przecież Daniel Bielica, do gry wrócił Aleksander Paluszek, jest Szwed Emil Bergstroem i Richard Jensen. Nie wszyscy w piątek mogą zagrać. Przede wszystkim wypada Paluszek wszystko z powodu czerech żółtych kartek.

Na dodatek w meczu z Wartą w końcówce z boiska musiał zejść kontuzjowany Bergstroem. Z informacji dobiegających z klubu wynika jednak, że doświadczony zawodnik będzie zdolny do gry z łodzianami. Trener Gaul nie może za to oczywiście liczyć na Rafała Janickiego czy Niemca Jonatana Kotzke. Ten pierwszy z powodu urazu więzadeł w starciu z Piastem nie zagra co najmniej do końca roku. Z kolei Kotzke naciągnął mięsień dwugłowy i zszedł na początku pucharowego meczu z GKS przy Bukowej. Z Wartą nie zagrał, podobnie będzie też raczej z Widzewem. W tej sytuacji do gry w wyjściowej jedenastce powinien wrócić Kryspin Szcześniak, którego w ostatnim starciu z Wartą zmienił od początku Paluszek.

– Wierzę, że kibice pomogą odnieść wymarzone ligowe zwycięstwo. Widzew to będzie bardzo ciężki rywal. Ważne, że teraz zespół ma kilka dni, żeby się zregenerować, bo jednak w niedzielę czuć było w nogach mecz czwartkowy z GKS-em. Zrobimy wszystko, by wygrać ten piątkowy mecz – mówi młodzieżowiec Górnika Aleksander Paluszek.


Na zdjęciu: Emil Bergstroem (z prawej) powinien być gotowy do gry w piątkowym meczu z Widzewem.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus.pl