Górnik Zabrze. Kołdra krótka, ale trzeba walczyć o punkty

W niedzielę w Zabrzu zapowiada się piłkarskie święto.


Górnik w rywalizacji z Rakowem w ostatnim czasie raz jest górą, a raz nie. W sezonie 2019/20, kiedy częstochowianie awansowali do ekstraklasy, to w grupie spadkowej zabrzanie wygrali rywalizację, kończąc na 9 miejscu, o pozycję przed zespołem prowadzonym przez Marka Papszuna.

Chcą się odbudować

Sezon później częstochowianie, późniejsi zdobywcy Pucharu Polski, wyrzucili „górników” z 1/8 rozgrywek. Wygrywając u siebie po emocjonującym meczu w lutym zeszłego roku 4:2. Z kolei przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia, w zaległym meczu 5. kolejki, zespół z Zabrza zaskoczył i wygrał w Częstochowie 2:1. Jedno jest pewne, w konfrontacji obu drużyn zawsze jest ciekawie i tak też będzie z pewnością w niedzielne popołudnie na Stadionie im. Ernesta Pohla.

– Raków to drużyna budowana mądrze, przydałby im się stadion na miarę historii jaką piszą. To zespół, który od pewnego czasu zalicza się do ścisłej czołówki naszej ligi, który dołączył do tych wielkich firm w ekstraklasie – podkreśla pytany o niedzielnego rywala trener Jan Urban.

Szkoleniowca Górnika pytamy o formę mentalną jego drużyny, po nieoczekiwanej i przykrej porażce u siebie w poniedziałek z Jagiellonią 1:2.

– Jeśli chodzi o formę mentalną, to wszystko zobaczymy w spotkaniu z Rakowem, bo to będzie zupełnie inny przeciwnik niż Jagiellonia. Na pewno bolało to, że przegraliśmy to poniedziałkowe spotkanie. Niełatwo przetrawić takim mecz. Mimo tego, że w wielu momentach ta gra nie była taka płynna, jak było to we wcześniejszych naszych meczach, to jednak jakbyśmy popatrzeli na sytuacje podbramkowe, to nasza przewaga była bardzo duża. Przegraliśmy na własne życzenie i oby była to tylko wpadka i nic więcej, bo takie spotkania też się zdarzają – tłumaczy trener zabrzan.

„Górnicy” zagrają z walczącym o mistrzostwo Polski Rakowem w pełnym zestawieniu. Choć z „Jagą” z powodu urazu murawę musieli przedwcześnie opuścić obrońca Rafał Janicki i Robert Dadok, to są zdrowi i brani pod uwagę przy ustalaniu składu, który – jak mają nadzieję w Zabrzu – ma być w końcówce zimowego okienka transferowego wzmocniony.

Przykrótka kołdra

Pytany o to przez nas na piątkowej popołudniowej konferencji prasowej trener Urban mówił. – To normalne, że w okienku transferowym rozmawiamy o zawodnikach, tym bardziej w naszym przypadku, kiedy wiemy, że odeszło od nas kilku graczy. Ja cały czas mówię, że nasza kadra jest krótka i potrzebujemy nowych graczy. Staramy się i pracujemy nad transferami.

Na dzień dzisiejszy jeździmy, rozmawiamy. Mamy jeszcze trochę czasu. Rozmawiamy z kilkoma zawodnikami, obserwujemy i zobaczymy jak się to potoczy, bo czasami się rozmawia i nic z tego nie wychodzi, a czasami od razu coś się finalizuje. Mam nadzieję, że ktoś do nas dołączy, bo ta nasza kadrowa kołderka jest krótka, a mam nadzieję, że ją wydłużymy – podkreśla trener Urban.

Na liście jest ponoć doświadczony serbski snajper Nemanja Cović. Klub poinformował z kolei, że rozstał się z 20-letnim macedońskim napastnikiem Davidem Tosevskim. Jego wypożyczenie do rosyjskiego FK Rosów zostało skrócone. Młody zawodnik zaistniał tylko w meczach o Puchar Polski, gdzie w jesiennych grach zdobył dwie bramki. Jest 4 graczem zabrzan zimą, który pożegnał się z „górnikami”. Wcześniej odeszli Vamara Sanogo, Filiup Bainović oraz Jesus Jimenez.


4

MECZE w tym sezonie Górnik przegrał na swoim stadionie. Z zespołów górnej części tabeli nikt nie przegrywał częściej przed swoją publiką.


Na zdjęciu: W starciach Górnika z Rakowem zawsze jest ciekawie.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus