Górnik Zabrze. Kubica jak… Szarmach!

Najlepsza głowa w ekstraklasie w bieżącym sezonie? Statystyki jasno wskazują o kogo chodzi.


Na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek na czele listy strzelców bramek zdobywanych głową jest nazwisko Krzysztofa Kubicy.

Wystrzelił w górę w gimnazjum

Młodzieżowiec Górnika na swoim koncie ma już pięć takich goli. O jedną więcej niż inni specjaliści od górnych piłek, jak Mateusz Wieteska z Legii i Łukasz Sekulski z Wisły Płock. Kubica z sześciu swoich goli w bieżących rozgrywkach zdecydowaną większość zdobył właśnie po takich trafieniach, jak to z Zagłębiem Lubin w ostatniej kolejce.

– Zawsze gdzieś był to mój atut i sobie tym pomagałem – mówi 21-letni zawodnik.

– W Żywcu jak zaczynałem grać, to na początku więcej tych bramek zdobywało się nogami. Potem, jak wystrzeliłem w górę, był to koniec gimnazjum i początek liceum, to wtedy zaczęły się te trafienia głową – opowiada piłkarz klubów z Żywca, Koszarawy i potem Czarnych-Górala.

W Zabrzu u trenera Marcina Brosz ten atut Kubicy był dodatkowo trenowany specjalistycznymi zajęciami.

– Zostawało się po zajęciach i uderzało z głowy. Nie tylko, żeby doskonalić celność, ale i moc. To było robione i w ofensywie i w defensywie, po paręnaście takich piłek po treningach. Zresztą nie tylko ze mną ćwiczoną, to dotyczyło też innych zawodników – zaznacza

Jak takie treningi wyglądały?

– Wtedy to wyglądało tak, że trenerzy brali po trzech, czterech zawodników jednego dnia, a kolejnego byli inni. Trener „dorzucał” na głowę, a my nabiegaliśmy i uderzaliśmy. Teraz ćwiczymy to wspólnie, miedzy sobą, bo wiadomo, że to fajny element dla nas wszystkich. Zagranie do boku, uderzenie i rywalizacja z innymi. W ten sposób to wszystko się doskonali – opowiada piłkarz.

Intuicja atutem

A jaki w takim razie jest sposób Krzysztofa Kubicy na kolejne trafienia w ekstraklasie? To wszystko jest wyćwiczone czy raczej kwestia intuicji zawodnika, który mierzy 192 cm wzrostu?

– Więcej w tym wszystkim jest mojej intuicji, gdzie ta piłka spadnie. Jasne, mamy swoje schematy na stałe fragmenty, raz wchodzi się na krótki słupek, raz się zamyka całą akcję. Tak naprawdę to jest jednak intuicja, gdzie ta piłka spadnie. Czy na głowę czy nie, czy kogoś się wyprzedzi czy nie. Schematy też jednak odgrywają swoją rolę – opowiada Kubica.

Po jednym z takich schematów trafił w wygranym 4:2 spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie, gdzie bitą z rożnego piłkę przedłużył na dłuższy słupek Mateusz Cholewiak.

– Jeden wbiega i ma piłkę przedłużyć, reszta biegnie albo na krótki słupek, albo na długi i ma to wykończyć. Fajnie, że akurat w tym ostatnim meczu to się wszystko dobrze zgrało – podkreśla.

Rywale jednak nie śpią. Piłkarze, a przede wszystkim sztaby szkoleniowe analizują poszczególne drużyny, a fama o dobrej grze głową Kubicy idzie w przysłowiowy futbolowy świat. Zresztą sam zawodnik odczuwa to na ligowych boiskach…

– Jak na początku wbiegało się w pole karne, kiedy zaczynałem grać w lidze, to wbiegałem praktycznie sam. Teraz mam wokół siebie zawodników przeciwnika, którzy starają się mnie wybić z rytmu, z uderzenia, żebym stracił równowagę. Nawet jak się rozmawia z innymi kolegami, z innych drużyn, to wiadomo, zwracają na to uwagę i przeszkadzają – opowiada piłkarz z Żywca.

Specjaliści od gry głową

W przeszłości w Górniku było wielu specjalistów od gry głową. Numer 1 to oczywiście Andrzej Szarmach. Czołowy napastnik na światowych boiskach w latach 70. i 80. wkładał głowę tam, gdzie inni nie wkładali nogi. Nie bez kozery miał przydomek „Diabeł”.

– Nie można też zapomnieć o takich zawodnikach, jak Włodzimierz Lubański i Janek Urban, którzy też świetnie grali głową. Urbanowi z lewej zawsze świetnie dogrywał z lewej strony Marek Kostrzewa – przypomina Marek Dziechciarz, wielki kibic Górnika, który na meczach zabrzan jest od kilkudziesięciu lat.

– Po tym meczu w Lubinie, to już nie wiem kto, czy nasz prezes czy pani prezydentowa czy wiceprezydent mówili, że takie bramki głową strzelał Andrzej Szarmach. To wielki komplement – podkreśla Krzysztof Kubica.


Na zdjęciu: Krzysztof Kubica (nr 6) – najlepsza głowa w ekstraklasie.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl