Górnik Zabrze. Liczą na jeszcze więcej

W Zabrzu radość po wygranej z Wartą, ale już też myśli się o środowym pucharowym meczu z Radomiakiem.


Przed niedzielnym ligowym spotkaniem z jedenastką z Poznania, nastroje w górniczej ekipie nie były za wesołe, bo na koncie niewielka liczba punktów i miejsce w dolnych rejonach tabeli.

Wkradła się nerwowość

– Wiedzieliśmy, że ten pojedynek z Wartą, to będzie spotkanie jak ze Stalą Mielec na początku rozgrywek po dwóch wcześniejszych porażkach – mówi Jan Urban, szkoleniowiec Górnika.

– Wszyscy przede meczem doliczali sobie już punkty, ale to nie jest takie proste. Warta jak już przegrywa na wyjazdach, to tak jak z Radomiakiem, kiedy bramkę stracili już w doliczonym czasie. Więcej punktów zdobyli zresztą na wyjeździe niż u siebie. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie ich pokonać, ale tak naprawdę to spotkanie mogliśmy zamknąć szybciej. Po zdobytej bramce mieliśmy okazje, żeby zdobyć kolejną, a gdyby tak było, to na pewno inaczej by się grało pod względem mentalnym.

W drugiej połowie rywal postawił wszystko na jedną kartę i próbował wszelkimi siłami odrobić stratę. Wkradła się nerwowość, nawet głupie straty i z tego na przyszłość musimy wyciągnąć wnioski i nie komplikować sobie tak życia. Brawa jednak dla drużyny, że wygrała, zdobyła trzy bardzo ważne punkty. Żałowaliśmy ostatnio tego co stało się w Krakowie, udało się to jednak odrobić – mówi trener jedenastki z Zabrza.

W meczu z Wartą trener Urban postawił na taki sam skład, jak w starciu z Cracovią, który pechowo, po dwóch bramkach straconych w końcówce zakończył się remisem 2:2.

– Chcemy i pracujemy nad tym, żeby przez całe spotkanie grać tak, jak w Krakowie w pierwszej połowie czy nawet teraz z Wartą do przerwy. Czeka nas jednak dużo pracy. Na pewno nie będziemy zespołem, który będzie bronił wyniku. Zresztą z Wartą szukaliśmy tego kolejnego gola, a nie broniliśmy się, bo tak chcemy grać. Po to kibice przychodzą na stadion, żeby zobaczyć ładne akcje, kolejne bramki. Wolą to niż takie trzymanie wyniku – podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

Będą zmiany w składzie

Pewnym zaskoczeniem była gra w Górniku Lukasa Podolskiego, który przecież jeszcze do niedawna był na kwarantannie spowodowanej zakażeniem się koronawirusem. „Poldi” wszedł w 65 minucie za Bartosza Nowaka i dał dobrą zmianę.

– Był gotowy na tyle na ile wszedł. Być może na siłę wytrzymałby 45 minut, ale nie chcemy od razu go tak wpuszczać. Przebył chorobę, miał kwarantannę. Ja jestem zaskoczony, że do tej swojej formy dochodzi bardzo szybko, bo przecież po długiej ponad dwu tygodniowej przerwie. Oczywiście starał się coś robić, ale nie za wiele mógł. Na treningach widać jednak, ze dochodzi do siebie szybciej niż można było zakładać – mówi Jan Urban.

Teraz zabrzanie szykują się już do meczu z Radomiakiem w I rundzie Pucharu Polski w środę. Mecz na swoim stadionie będą chcieli rozstrzygnąć na swoją korzyść, z tym że na pewno w górniczej ekipie pojawi się wielu nowych graczy.



– Zmiany na pewno będą, zresztą nawet regulamin rozgrywek wymusza pewne zmiany, bo przecież w rozgrywkach musi grać dwóch młodzieżowców. W pucharze zmiany są i takowe będą w środę. Nie powiem ile ich będzie, bo to też jest czy będzie uzależnione od tego czy piłkarze są mocno poobijani po meczu z Wartą. Jakiś kontuzji nie ma, ale zawsze gdzieś tam jakieś drobne urazy czy stłuczenia są. Mamy chwilę czasu, żeby wszystko poukładać. Na pewno nie chcemy odpuścić tego pucharowego meczu – podkreśla trener Urban.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus