Górnik Zabrze liczy na komplet punktów

W meczu z „Pasami” zabrzanie będą chcieli podtrzymać dobrą ostatnio dla siebie serię.


Do sezonu Górnik przystąpił w zmienionym składzie i ustawieniu, grając od początku trójką środkowych obrońców. Zaskoczył tym rywali, w tym m.in. mistrza Polski Legię. Cztery kolejne zwycięstwa w lidze sprawiły, że jedenastka z Zabrza od pierwszej kolejki zakotwiczyła w czubie tabeli. Tak jest do dziś.

Chcą podtrzymać passę

Żeby jednak przezimować na pudle w ekstraklasie, to potrzebne są kolejne zwycięstwa. Po słabszym okresie w październiku i listopadzie, gdzie przytrafiła się zadyszka, „górnicy” znowu zaczęli wygrywać. Zwycięstwo z Pogonią u siebie 2:1, a w poniedziałek z Wisłą w Płocku 1:0 sprawiły, że do wicelidera Rakowa zabrzanie tracą już tylko „oczko”. Jako że częstochowianie grają swój mecz w niedzielę, to dziś Górnik może ponownie wyprzedzić w tabeli tego rywala. Trzeba jednak wygrać.

– Na pewno cieszymy się z tych dwóch kolejnych zwycięstw, ale przed nami następny mecz z Cracovią. W tygodniu ciężko pracujemy, żeby wygrywać i mamy nadzieję, że tą dobrą passę podtrzymamy i w tej kolejce – mówi obrońca Adrian Gryszkiewicz, od początku sezonu ponownie, jak było to w sezonie 2018/19, pewniak w zespole.

Górnik wygrywa i ponownie traci mało bramek. Po porażce w derbach z Piastem nastąpiły roszady w tyłach. Na stanowisku „szefa” defensywy gra teraz Przemysław Wiśniewski i jest bardzo mocnym punktem górniczej jedenastki. Tutaj przypomnijmy, że jego ojciec Jacek nie tylko grał w Górniku, ale też jest dobrze pamiętany przez kibiców stadionu przy ulicy Józefa Kałuży, gdzie z powodzeniem występował w poprzedniej dekadzie, po okresie gry w Zabrzu.

– Z ostatniego meczu w Płocku cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu, a co do tych wcześniejszych spotkań, to potrafimy sobie stworzyć wiele bramkowych okazji. Teraz trzeba dołożyć do tego skuteczność pod bramką rywala. Co do meczu w sobotę, to dobrze znamy rywala, ale patrzymy wyłącznie na siebie. Mam swój plan na to spotkanie i będziemy chcieli go zrealizować. To ostatni mecz u nas w tym roku, szkoda że bez kibiców, ale chcemy im dać wiele radości i wygrać to sobotnie spotkanie – podkreśla Gryszkiewicz.


Czytaj jeszcze: Brosz rekordzistą!

W składzie zabrzan, w porównaniu z tym co było ostatnio w wygranych meczach z Pogonią i Wisłą, nie powinno być zmian. W obronie na stałe zagościł już kapitan młodzieżowej reprezentacji Grecji Stefanos Evangelou. I choć po meczu w Płocku trener Marcin Brosz mocno chwalił za końcówkę Michała Koja, który wszedł na ostatnie minuty, wygrywając kilka ważnych główek, to zmian w podstawowym składzie w tej newralgicznej formacji pewnie nie będzie.

Podobnie powinno być w pomocy, gdzie ostatnio w wyjściowym składzie grę od pierwszej minuty, kosztem Romana Prochazki, zaczyna 19-letni Norbert Wojtuszek. Natomiast ciekawe co będzie z przodu. Pozycja najlepszego strzelca zespołu Jesusa Jimeneza jest oczywiście niepodważalna, natomiast być może w podstawowym składzie na boisko wybiegnie Piotr Krawczyk, którego trafienie dało zwycięstwo z „nafciarzami”. W tej sytuacji Alex Sobczyk usiadłby na ławce. Tak było w tym sezonie tylko raz, w meczu z Wartą pod koniec października, gdzie od początku grał właśnie Krawczyk.

Grudniowa przestroga

Dzisiejsze spotkanie będzie miało swój podtekst z powodu wiceprezesa i trenera Cracovii Michała Probierza. Ten świetnie pamiętany przez kibiców Górnika piłkarz, przy Roosevelta spędził aż 7 sezonów, zostawiając na boisku sporo zdrowia. I choć ostatni mecz Górnik z „Pasami” wygrał u siebie 3:2, było to w marcu tuż przed wybuchem pandemii, to jednak na krakowian trzeba uważać. W pamięci pozostaje grudzień 2017 roku, kiedy zabrzanom – tak jak teraz – świetnie szło, a pierwszą część rozgrywek mogli skończy

nawet na pierwszym miejscu. O tym, że tak się nie stało zdecydowało spotkanie właśnie z Cracovią u siebie, rozegrane 18 grudnia 2017, które drużyna prowadzona przez trenera Probierza wygrała… 4:0! Tomasza Loskę zaskoczył wtedy Matić Fink, Meik Karwot po samobójczym trafieniu, a w końcówce Javi Hernandez oraz Sergei Zenjov. Jak będzie dzisiaj po południu?


Na zdjęciu: Jesus Jimenez (z prawej) w dzisiejszym meczu z Cracovią liczy na kolejne trafienia w ekstraklasie.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus