Górnik Zabrze. Liczy się tylko zwycięstwo!
Po remisie w Gdańsku i po pucharowej wygranej we Wrocławiu, w Zabrzu liczą na sobotnie zwycięstwo z Zagłębiem.
W środowej konfrontacji z trzecioligową Ślęzą trener Jan Urban postawił na zawodników, którzy jesienią mało grali. Zmiennicy egzaminu nie oblali, mecz zakończył się wygraną „górników” 2:1.
Żelazna jedenastka
– Obawiałem się tego spotkania, bo wiadomo jakie są mecze w Pucharze Polski, w szczególności z zespołami z niższych lig. Gdzieś tam w podświadomości graczy jest przekonanie, że będzie spokojnie, a boiskowa rzeczywistość potem to weryfikuje. My wyszliśmy na to spotkanie z dużym szacunkiem dla rywala i do przerwy wszystko układało się tak, jakżeśmy to sobie planowali, bo prowadziliśmy dwoma bramkami.
Po czerwonej kartce dla Adriana Gryszkiewicza i rzucie karnym było trochę nerwowo, ale poważne i odpowiedzialne potraktowanie rywala w pierwszej połowie sprawiło, że ostatecznie wygraliśmy i awansowaliśmy dalej, co było celem – komentuje Jan Urban, szkoleniowiec Górnika.
W starciu z trzecioligowcem z dobrej strony zaprezentowali się tacy zawodnicy, jak broniący z wyczuciem Daniel Bielica, Jean Jules Mvondo czy dwójka napastników, która wpisywała się na listę strzelców, Vamara Sanogo oraz David Tosevski. Raczej jednak żadnego z nich nie zobaczymy w sobotnim meczu z „miedziowymi”, przynajmniej w wyjściowym składzie. Trener Urban gra bowiem teraz „żelazną jedenastką”. Zresztą w ostatnim meczu przeciwko Lechii, co nieczęsto się zdarza, nie dokonał w swojej drużynie ani jednej zmiany.
Skuteczność do poprawy
– Można powiedzieć, że jeśli chodzi o ligę, to ukształtowała się taka stabilna jedenastka, choć trzeba powiedzieć, że to wciąż wczesna faza rozgrywek, a jeszcze wiele meczów przed nami. Owszem, było parę roszad w stosunku do tego, co było na początku rozgrywek, ale teraz ukształtowała się taka stabilna 11 czy 14 i rzeczywiście gramy niedużą ilością zawodników. Nie znaczy to jednak, że inni nie mają szans na granie, tym bardziej, że będą kartki, oby nie było kontuzji. Zresztą cały czas obserwujemy, jak zawodnicy prezentują się na treningach. Każdy ma szansę na grę – podkreśla trener Urban.
W Zabrzu mają świadomość, że w sobotniej popołudniowej konfrontacji z szukającym punktów Zagłębiem, łatwo nie będzie. – Ten zespół jest trochę taką niespodzianką, bo potrafi zagrać dobre czy bardzo dobre spotkanie, żeby potem kolejne przegrać. Nie możemy jednak patrzeć na rywala, a musimy spoglądać wyłącznie na siebie. Nie ma łatwych meczów, a widzimy jak to jest w naszym przypadku, ile kosztuje nas zwycięstwo.
Ja liczę przede wszystkim na poprawę skuteczności w naszym wykonaniu, bo nie w każdym meczu, tak jak było to ostatnio z Wisłą, będziemy mieli cztery setki. Z naszej strony ta skuteczność na pewno do poprawy. Przydałaby się nam taka seria dwóch czy trzech wygranych z rzędu. Była na to okazja wcześniej, ale jej nie wykorzystaliśmy – mówi szkoleniowiec górniczej jedenastki przed starciem z „miedziowymi”.
Niezrozumiały bojkot
Kibice Torcidy, tej najbardziej zagorzałej części fanów Górnika, zapowiedzieli, że od najbliższego meczu u siebie nie będą dopingować swojego zespołu. Dla wielu taka decyzja jest zupełnie niezrozumiała. O wszystko, podczas czwartkowej konferencji prasowej zapytaliśmy [Jana Urbana], trenera Górnika, a w przeszłości znakomitego zawodnika górniczej jedenastki.
– Coś słyszałem na temat tego bojkotu, ale nie wiem i nie rozumiem o co chodzi. Ja mam nadzieję, że do niego nie dojdzie, bo szkoda i przykro by było, żeby grać bez wsparcia kibiców. Wszyscyśmy to już przeszli w czasie pandemii i wiemy jak to wyglądało. Nie wiem, naprawdę nie wiem, jaka miałaby być przyczyna, że kibice bojkotowaliby mecz. Drużyna ze swojej strony robi przecież to co może, żeby przyciągnąć jak najwięcej kibiców na stadion – podkreśla trener Urban.
Na zdjęciu: W meczu ze Ślęzą „górnicy” (białe stroje) triumfowali. Podobnie ma być w sobotę.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus