Górnik Zabrze. Miało być święto…

 

Górnik jest jedynym polskim klubem piłkarskim, który awansował do finału jednego z europejskich pucharów. Akurat mija pół wieku od tego wydarzenia. Dla zabrzan zresztą cały obecny sezon stoi pod znakiem upamiętnienia tego wielkiego sukcesu naszego klubowego futbolu. Zresztą liczył się on wtedy na międzynarodowej arenie.

Koniecznie trzeba podkreślić, że w tym samym czasie – w półfinale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych – walczyła też Legia Warszawa, a jej rywalem był Feyenoord Rotterdam.

Dokładnie pół wieku temu zabrzanie przygotowywali się do pierwszego półfinałowego meczu z AS Roma. Odbył się on w Rzymie 1 kwietnia 1970 roku. Skończył się wynikiem 1:1, a bramkę dla „górników” zdobył Jan Banaś.

Potem był niesamowity rewanż na Stadionie Śląskim, zwieńczony dogrywką i wynikiem 2:2. Rywalizację z klubem ze stolicy Włoch musiał więc zakończyć dopiero trzeci mecz – na neutralnym terenie w Strasbourgu.

Znów nie padło rozstrzygnięcie – było 1:1 – i dopiero szczęśliwy rzut monetą, czy raczej żetonem, zdecydował o tym, że to Polacy, a nie Włosi, zagrali z Manchesterem City w finale PEZP we Wiedniu.

Atrakcje dla kibiców

I właśnie ten największe polskie klubowe osiągnięcie w piłce nożnej miało być uczczone 28 marca. Korzystając z przerwy na reprezentacyjne mecze, Górnik planował wielką uroczystość.

Do Zabrza miały przyjechać dawne sławy, rozsiane dzisiaj po całej Europie. I to nie tylko te z sezonu 1969/70, ale z różnych okresów. Swój przyjazd awizowali Włodzimierz Lubański, Jerzy Gorgoń, Zygfryd Szołtysik, Andrzej Pałasz, Waldemar Matysik, Józef Wandzik, Ryszard Cyroń czy Ryszard Komornicki. W sumie kilkudziesięciu zawodników.

Głównym elementem kilkugodzinnej imprezy miał być turniej trzech drużyn złożonych z byłych oraz obecnych piłkarzy 14-krotnego mistrza Polski. Do tego planowano starcie zespołów do lat 23 Górnika i Borussii Dortmund.

Niestety, z powodu pandemii koronawirusa wszystko zaczęło się sypać. Na początku marca klub z Dortmundu poinformował Górnika, że w ramach zabezpieczenia przed rozprzestrzeniającym się na kontynencie wirusem odwołał wszystkie loty rejsowe swoich zespołów.

BVB przeprosiło, ale jednocześnie zadeklarowało, że chętne rozegra takie spotkanie w Zabrzu, ale oczywiście w innym, dogodnym terminie, i kiedy zagrożenie już minie. A potem zawieszono ligowe rozgrywki, więc o organizacji jakichkolwiek imprez masowych można teraz zapomnieć.

Górnik nie zamierza jednak odstąpić od upamiętnienia swojego wielkiego sukcesu sprzed lat. – Z tej okazji przygotowaliśmy wiele niespodzianek dla naszych kibiców, w tym m.in. pamiątkowe koszulki retro czy inne gadżety, np. szaliki i kufle związane z 50-leciem gry Górnika w finale Pucharu Europy Zdobywców Pucharów.

Z jednej strony chcemy upamiętnić ten sukces, a z drugiej dać coś kibicom. Te fantastyczne pamiątki można nabywać drogą on-line w naszym Sklepie Kibica. To w tym momencie jedna z niewielu form wsparcia naszej działalności – zaznacza prezes górniczego klubu, Dariusz Czernik.

Pracy w klubie nie brakuje

Szefa Górnika pytamy, jak w tej chwili funkcjonuje klub z Zabrza. Jak mówi prezes Czernik część pracowników pracuje zdalnie, część jest na zaległych urlopach. Jemu jednak pracy nie brakuje.

– W klubie jestem o godzinie 9.00, a wychodzę o 16.00. Zarząd musi pracować, bo z jednej strony są sprawy związane z licencją na nowy sezon, a z drugiej kolejne panele z prezesami ekstraklasy, które sporo wnoszą. Musimy przecież mówić jednym głosem i trzymać się razem.

Ponadto prowadzimy rozmowy z naszymi partnerami, m.in. odnośnie tego, w jakich strojach przyjdzie nam grać w kolejnym sezonie. Jest również sprawa certyfikatów dla grup młodzieżowych, kontraktów z zawodnikami rezerw czy Centralnej Ligi Juniorów, a także bieżące rzeczy. Pracy nie brakuje – podkreśla prezes Czernik.

Zawodnicy Górnika na razie pracują indywidualnie w domach i jak inni czekają na rozwój wypadków. Przypomnijmy, że ligowe rozgrywki zawieszone są do 26 kwietnia. Patrząc na to, co się dzieje, nie można być optymistą i liczyć na to, że piłkarze szybko wrócą do gry, na co – nie tylko w Zabrzu – czekają z wielką niecierpliwością…

 

Na zdjęciu: O świętowaniu nie może być teraz mowy. Kibice nieprędko wrócą na stadiony…

 

Czerwona koszulka

W lutym kibice Górnika decydowali o tym, która z koszulek retro – spośród tych, w których Górnik toczył boje wiosną 1970 roku w drodze do finału Pucharu Europy Zdobywców Pucharów – trafi do produkcji i sprzedaży.

Do wyboru były trzy modele, biała z finałowego meczu z Manchesterem City we Wiedniu, a także niebieska i czerwona z półfinałowych starć z AS Roma.

Nieznaczną liczbą głosów wygrał model czerwony, wzorowany na półfinałowym barażu z rzymianami w Strasburgu, który szczęśliwie przesądził o wielkim sukcesie górniczej jedenastki.

Okazjonalny trykot ma charakter limitowany. Posiadacze karnetów mogą liczyć na rabat w nabyciu tej niecodziennej koszulki. W ten sposób klub chce docenić lojalność fanów korzystających ze stałych abonamentów.