Górnik Zabrze. Młodzi zostają!

To dobra informacja dla kibiców jedenastki z Zabrza, nie będzie exodusu młodych graczy z Górnika.


Z końcem czerwca umowy kończą się aż 11 graczom z zabrzańskiej kadry. Część z nich już pożegnała się z górniczym klubem. Jeszcze przed zakończeniem rozgrywek wiadomo było, że w Zabrzu na pewno nie zostanie Richmond Boakye.

Kilka pożegnań

Pozyskany w lutym napastnik, który gole strzelał na kilku kontynentach, w ekstraklasie okazał się prawdziwym niewypałem, zagrał w 13 ligowych grach, a ani razu nie trafił do siatki rywala. Bez żalu pożegnano go w górnośląskim klubie. Inaczej miała się sytuacja z Michałem Kojem. Ten bez mała przez 4 lata w Zabrzu zostawił sporo zdrowia. Teraz swoją piłkarską karierę będzie teraz kontynuował w pierwszoligowej Koronie Kielce, z którą podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Pod dużym znakiem zapytania także przyszłość Romana Prochazki. Kiedy przychodził do Górnika z Viktorii Pilzno, to mógł liczyć na dobre finansowe warunki. Przez 1,5 roku nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Wystarczy tylko spojrzeć na jego liczby, 44 mecze i jedna asysta. To żałosny bilans doświadczonego pomocnika, który nierzadko potrafił w sezonie zdobyć i 8 goli. Trafiał też w Lidze Mistrzów.

W naszej ekstraklasie, choć miał dobre mecze, to jednak generalnie rozczarował. W klubie z Zabrza usłyszeliśmy, że jeżeli przekona się do niego nowy szkoleniowiec Jan Urban, to być może zostanie, ale na pewno nie na takich finansowych warunkach, jak było to w okresie ostatniego 1,5 roku.

Pokazali się w lidze

Zupełnie inaczej ma się sytuacja z młodymi zawodnikami w górniczej kadrze. 30 czerwca kontrakty kończą się trójce: Aleksander Paluszek, Dariusz Pawłowski i Michał Rostkowski. Każdy z nich pokazał się w poprzednim sezonie i żal byłoby ich stracić. 20-letni Paluszek w ekstraklasie debiutował wiosną 2020 roku.

W poprzednim sezonie zagrał łącznie w 13 ligowych grach. Solidne występy przeplatał z wpadkami, ale przy systemie gry Górnika (gra na trójkę środkowych obrońców) było to niejako wkalkulowane w ryzyko. Łącznie Paluszkowi uzbierały się 884 minuty na ekstraklasowych boiskach. Oznacza to, że kontrakt z automatu został przedłużony.

Wszystko wskazuje na to, że w Górniku dalej też będziemy oglądali Dariusza Pawłowskiego i Michała Rostkowskiego. Ten pierwszy w końcówce sezonu przebojem wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Zagrał w ostatnich trzech ligowych grach z Cracovią, Jagiellonią i Lechem od dechy do dechy. Wcześniej się to nie zdarzało.

W sumie w sezonie 2020/21 wystąpił w 10 meczach ekstraklasy. Jak mówią w Zabrzu pomogło mu to, że przez długi okres na treningowych gierkach musiał sobie dzień w dzień radzić z Jesusem Jimenezem, jednym z najlepszych ofensywnych graczy w ekstraklasie. Ta nauka procentuje teraz. Kto wie czy w nowym sezonie 22-letni Pawłowski nie będzie pewniakiem do gry w zabrzańskiej jedenastce prowadzonej przez trenera Urbana?

Decyzję o pozostaniu w Zabrzu podjął 20-letni Rostkowski. Choć nowy kontrakt nie został jeszcze parafowany, to – jak mówi nam zawodnik – wszystko jest na najlepszej drodze, żeby w najbliższym czasie tak się właśnie stało. – Podjąłem decyzję, że zostaję w Górnik i teraz to już wszystko sprawa formalności. Ale to, że zostanę w Górniku to jest przesądzone – podkreśla piłkarz. Najprawdopodobniej do podpisanie nowej umowy dojdzie jeszcze przed wznowieniem przez zabrzan treningów, co ma mieć miejsce pod koniec przyszłego tygodnia.

Nowe wyzwania

Młodzi zawodnicy pracować będą teraz nie pod okiem Marcina Brosza, który w okresie 5 lat swojej pracy w Zabrzu mocno stawiał na młodzież, a Jana Urbana, byłego świetnego zawodnika z okresy wielkiego Górnika z drugiej połowy lat 80. – Wiadomo, to legenda klubu. Dla nas piłkarzy to nowy trener i nowe wyzwania. Każdy z nas będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony. To też może taki nowy bodziec do dalszej pracy – podkreśla Rostkowski, który wiosną pokazał się w 11 ligowych meczach, a błysnął przede wszystkim efektowną asystą w wygranym meczu z Zagłębiem Lubin (2:0) w marcu.


Na zdjęciu: Michał Rostkowski (z prawej) w udanym dla niego wiosennym meczu z Zagłębiem Lubin.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus