Górnik Zabrze. Mogli mieć Hamulicia

W Zabrzu w końcówce letniego okienka rozglądają się za nowym napastnikiem. Jak się okazuje w Górniku mógł grać Said Hamulic.


Na początku rozgrywek jedną z sensacji jest postawa Stali Mielec. Po pięciu rozegranych meczach zespół z Podkarpacia ma na swoim koncie 10 punktów i jest sensacyjnym wiceliderem ekstraklasy.

W Zabrzu go nie chcieli

Sensacyjnym, bo przecież latem doszło tam do wielkiej rewolucji. 16 zawodników zakontraktowano, a 17 odeszło! To ewenement na skalę światową. Wśród tych, którzy pojawili się w ekipie prowadzonej przez trenera Adama Majewskiego znalazł się m.in. Said Hamulic. To 21-letni napastnik, który tak jak Stal, tak też on ma kapitalne wejście w sezon. Urodzony w Holandii zawodnik, który ma też Bośniacki paszport, z miejsca stał się ważną czy też bardzo ważną postacią drużyny prowadzonej przez trenera Majewskiego. Na swoim koncie ma 2 bramki i 2 asysty, a koncert w jego wykonaniu zobaczyło kilkanaście tysięcy kibiców na Stadionie im. Ernesta Pohla w ostatnią sobotę. Stalówka przegrywała w Zabrzu z Górnikiem, kiedy na rajd zdecydował się Hamulic. Jak policzyli eksperci w Canal +, zanim w efektowny sposób trafił do bramki strzeżonej przez Kevina Brolla i wcześniejszym wymanewrowaniu Rafała Janickiego i Aleksandra Paluszka, to przebiegł aż… 69 metrów! Wszystko oczywiście sprintem. Potem jeszcze dołożył kapitalną asystę przy trafieniu Macieja Domańskiego na 3:1. Zresztą bohater meczu w Zabrzu, 31-letni Domański (dwa gole) podkreślał, że nie byłoby tak efektownego zwycięstwa bez dobrej gry Hamulicia w ataku.

Kiedy 21-latek tak dobrze spisywał się na murawie przy Roosevelta, piłkarski menedżer Sebastian Paulus zamieścił na Twitterze wpis o następującej treści: „Said Hamulic, scenariusz jaki można było przewidzieć, chłopak mocno zmotywowany przed dzisiejszym meczem. Zimą miał trafić do Zabrza, niestety ktoś w klubie podjął bardzo dziwne decyzje nie wpuszczając go nawet na trening. Szkoda, bo klub miałby z niego pociechę”.

Kto wtedy zdecydował o tym żeby nie dać szansy Hamuliciowi? Trudno dociec, może był to sztab szkoleniowy, może zarząd. Ostatecznie zimą Hamulic trafił do litewskiego klubu Suduva Mariampol, który w zeszłym roku rywalizował z Rakowem w europejskich pucharach. Spisywał się tam wiosną bardzo dobrze, w 13 meczach strzelając 6 bramek. Latem znalazł się w Polsce, a konkretnie w Stali, która szukała wzmocnienia przedniej linii ataku. Postawiono na duet Hamulic – Lebedyński, który teraz jest postrachem w ekstraklasie. Trzeba też docenić klasę doświadczonego Mikołaja Lebedyńskiego, który świetnie uzupełnia się z młodszym o dziesięć lat kolegą z ataku.

Historia jak z Kameruńczykiem

A co do Hamulicia i jego niedoszłego przejścia do Górnika, to przypomina się sytuacja sprzed kilku lat, a konkretnie z lata 2015 roku, kiedy Górnik też szukał napastnika, a trenerem drużyny był Leszek Ojrzyński. Na testy przyjechał wtedy młody Kameruńczyk Robert Ndip Tambe, który wcześniej w barwach czwartoligowego klubu z opolskiego LZS Piotrówka strzelił 18 bramek w 13 spotkaniach. Nie przekonał do siebie szkoleniowca, który postawił wtedy na Macieja Korzyma.

Ndip potem wyjechał na Słowację, gdzie zdobywał bramki dla Spartaka Trnava, żeby trafić nawet do reprezentacji swojego kraju, z którym w 2019 roku zdobył nawet mistrzostwo Afryki, wygrywając w Pucharze Narodów. Teraz gra w Chinach. Jaka będzie przyszłość Hamulicia pokaże przyszłość. Do Stali jest wypożyczony, ale mielecki klub przezornie zagwarantował sobie prawo wykupu utalentowanego napastnika, który jak się okazuje mógł zdobywać bramki da zabrzan…


Na zdjęciu: Said Hamulic (z prawej) zaliczy świetne wejście w ekstraklasie, zdobywając gole w meczach z Radomiakiem i Górnikiem.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus.pl