Muszą się pozbierać

„Górnicy” szykują się do ważnego ligowego starcia z Lechią w piątek.


Dla piłkarzy z Zabrza i z Gdańska zimowa przerwa rozpocznie się dopiero w weekend. Na piątek wieczorem jest zaplanowane spotkanie nad morzem. To zaległy mecz z końca lipca, z 2. kolejki ekstraklasy, kiedy „biało-zieloni” zaangażowani byli w grę w eliminacjach europejskich pucharów, zresztą bez większego powodzenia, bo w II rundzie LKE musieli uznać wyższość Rapidu Wiedeń.

Pokazać lepszą twarz

To wtedy zaczął się zjazd gdańszczan, którzy w lidze przegrywali spotkanie za spotkaniem, a pod koniec sierpnia pracę stracił Tomasz Kaczmarek. Zastąpił go Marcin Kaczmarek. W ostatnim czasie Lechia trochę odbiła się od dna, zanotowała kilka wartościowych rezultatów, jak wysoka wygrana z Zagłębiem Lubin 3:0 i Stalą Mielec jedną bramką, ale ostatnie spotkania – jak w przypadku Górnika – nie są już tak udane. Jeśli jeszcze z porażką z Legią na jej terenie można było się liczyć, to przegrana u siebie z Piastem w niedzielę mocno w Gdańsku wszystkich zabolała. Jeśli jedenastka z Pomorza nie chce zimować na spadkowym miejscu w lidze, to w piątek u siebie z zabrzanami musi wygrać. „Górnicy” – grający w bieżących rozgrywkach wyjątkowo w kratkę – nie chcą jednak sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Przypomnijmy, po świetnym meczu w poprzednią sobotę, kiedy po kapitalnym meczu udało się wygrać aż 4:1 z Pogonią na jej terenie, przyszły dwa słabe czy bardzo słabe występy. Najpierw porażka przed niewiele ponad tygodniem w 1/8 Pucharu Polski z drugoligowym KKS 1925 Kalisz po serii karnych, a w sobotę blamaż na swoim stadionie przed 15 tys. fanów z Miedzią aż 0:3. Legniczanie mają teraz osiem punktów straty do drużyny prowadzonej przez Bartocha Gaula, gdańszczanie z kolei sześć.

Jak będzie w piątek?

– Na pewno musimy pokazać lepszą twarz i więcej serca. Z Miedzą było widać w nasze grze taki brak emocji, brak koncentracji. W kolejnym spotkaniu musi być pod tym kątem zdecydowanie lepiej – podkreśla kapitan zabrzańskiej jedenastki Erik Janża.

Doświadczonego zawodnika pytamy, jak się czuje fizycznie na koniec pierwszej części rozgrywek?

– Dobrze. Jasne, po tym zeszłym tygodniu było trochę zmęczenia. Wyniki są jakie są, ale nie ma teraz co do tego wracać. Trzeba odpocząć, mamy jeszcze jeden mecz i trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Potrzebujemy punktów – zaznacza Janża.

Najgorzej od 38 lat

Dodajmy, że kilka lat temu Lechia z Górnikiem też kończyły pierwszą część ligowych rozgrywek. Mecz pomiędzy obu tymi drużynami został rozegrany w Gdańsku 22 grudnia wieczorem, a więc dwa dni przed Wigilią 2018 roku. Zabrzanie tej eskapady nie wspominają najlepiej, bo polegli z kretesem aż 0:4, a do siatki Tomasza Loski (ostatni mecze w lidze w barwach Górnika) trafiali kolejno Artur Sobiech, Rafał Wolski, Filip Mladenović i Flavio Paixao. Lechia walczyła wtedy o czołowe miejsca w lidze, za Górnikiem była kiepska jesień, którą zabrzanie skończyli na ledwie przedostatnim miejscu, żeby wiosną skutecznie obronić się przed spadkiem. Teraz to zadanie będzie czekało gdańszczan, którzy mogą zaliczyć najgorszą rundę w ekstraklasie od tej z jesieni 1984 roku, kiedy zimowali w strefie zrzutu, będąc wtedy na przedostatnim miejscu.


Na zdjęciu: W poprzednim sezonie w meczach Lechia – Górnik było 1:1 w Gdańsku i 1:3 w Zabrzu. Jak będzie teraz?
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl