Górnik Zabrze. Najlepiej w karierze

Chyba sam Dariusz Pawłowski nie spodziewał się takiego występu, jak piątkowy w Lubinie.


Nie będzie przesadą napisać, że w kończącym się powoli sezonie 23-letniemu zabrzaninowi idzie w kratkę i nie należy do graczy pierwszego wyboru u trenera Jana Urbana.

Przełomowy mecz?

Wystarczy spojrzeć na jego bilans: w bieżącym sezonie zagrał raptem w 15 ligowych spotkaniach, a tylko sześć razy wybiegał na boisko w podstawowym składzie. W tym roku było tak tylko trzy razy. W pierwszym tegorocznym meczu ze Stalą w Mielcu dlatego, że za kartki musiał pauzować Robert Dadok. Szanse dostał też w bezbramkowych derbach z Piastem oraz w piątek, kiedy na prawym wahadle zastąpił słabiej ostatnio spisującego się Dadoka.

Mecz w Lubinie może dla zawodnika pochodzącego z Zabrza okazać się przełomem. Zagrał znakomite spotkanie, od pierwszej minuty napędzając akcje swojej jedenastki. Zaraz na początku asystował przy bramce Krzysztofa Kubicy, a potem zdobył swego pierwszego gola na ekstraklasowych boiskach.

W drugiej połowie z kolei asystował przy bramce Bartosza Nowaka. Trzy punkty w klasyfikacji kanadyjskiej mają swoją wartość. Dotychczas miał ledwie jedną asystę, z Lechią w poprzednim tygodniu.

– Cieszę się, że tak to z Zagłębiem wyglądało. Na pewno ostatnio to nie był dla mnie łatwy czas, ale starałem się robić swoje, trenować, ciężko pracować i czekać na swoją szansę. Mecz w Lubinie był zdecydowanie najlepszy w mojej karierze… do tej pory, ale mam nadzieję, że będzie takich gier więcej – podkreślał [Dariusz Pawłowski].

Pomogły zmiany

W efektownie wygranym spotkaniu z broniącym się przed spadkiem Zagłębiem, trener Jan Urban zdecydował się na prawdziwą rewolucję personalną, bo w stosunku do przegranego meczu z Lechią w wyjściowym składzie pojawiło się aż pięciu innych graczy! O Pawłowskim była mowa, do gry wrócił też młodzieżowiec Krzysztof Kubica i potwierdził, że powinien grać w podstawowym składzie. W bramce zobaczyliśmy po kilku miesiącach przerwy w lidze Grzegorza Sandomierskiego. Nie zawiódł.

– Wyszedł nam kompletny mecz. We wcześniejszych spotkaniach mieliśmy mnóstwo sytuacji i nie musieliśmy przegrywać, ale tak się działo. Wszyscy czekaliśmy, kiedy się przełamiemy i teraz to się stało. Zagłębie na pewno liczyło na punkty, ale każdy walczy o swoje. Moim zdaniem wygraliśmy zasłużenie, bo byliśmy zespołem lepszym – komentował trener Urban.

Po tej efektownej wygranej w Zabrzu ze spokojem mogą czekać na końcówkę rozgrywek, tym bardziej, że kalendarz nie jest zły. W piątek wieczorem u siebie z Radomiakiem, potem wyjazd na Legię, Górnik Łęczna u siebie i na koniec gra ze Śląskiem we Wrocławiu. – Walczymy o to, żeby w tabeli na koniec sezonu być jak najwyżej – podkreśla szkoleniowiec górniczej jedenastki.


Na zdjęciu: Dariusz Pawłowski zaliczył fantastyczne spotkanie – w „Sporcie” wycenione na 9.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus