Górnik Zabrze. Najważniejsza jest mentalność

Za Górnikiem pierwsza wygrana w nowym sezonie i czekanie na Raków. Mecz z częstochowianami urasta do spotkania 4. kolejki ekstraklasy.


Po gładkiej przegranej z Cracovią na inaugurację ligowe sezonu były obawy, jak „górnicy” pokażą się w kolejnej ligowej grze tym bardziej, że przecież prawie dwa tygodnie pauzowali, z uwagi na przełożony mecz przez Lechię.

Krok do przodu

Przed starciem w Radomiu prezes Górnika Arkadiusz Szymanek mówił nam, że jest spokojny o formę i dyspozycję drużyny. Skąd wynikał optymizm szefa klubu? Choćby z meczu sparingowego z Ruchem Lwów, który został przez zabrzan wygrany 4:2. Forma miała iść w górę, a starcie z radomianami to potwierdziło. Efektowna wygrana 3:0, do tego więcej niż poprawna gra, indywidualne popisy, bo dwie bramki Szymona Włodarczyka i dwie asysty Lukasa Podolskiego. Do tego przede wszystkim sporo zespołowego grania. Nie znaczy to jednak, że Bartosch Gaul był ze wszystkiego zadowolony.

– Była mentalność, nastawienie czyli coś czego oczekuję w tej lidze. Zaczęliśmy dobrą drogę w pierwszej połowie. Jeżeli chodzi o taktyczne rzeczy, to mieliśmy okres 15-20 minut, kiedy nie mieliśmy gry w defensywie pod swoją kontrolą. Dobrze, że w tym czasie Radomiak nie zdołał rozegrać jakiś swoich akcji. Na pewno jednak był to krok do przodu w stosunku do tego, co było w pierwszym meczu z Cracovią. W przerwie mówiliśmy sobie, żeby grać przekątne piki do przodu. Jestem zadowolony, że raz, że strzeliliśmy bramki, to jeszcze z tyłu było na zero, a mieliśmy jeszcze inne okazje, jak Pawła Olkowskiego, żeby szybciej strzelić bramkę na 3:0. Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Byliśmy ambitni, chcieliśmy pracować i o to chodzi – podkreśla nowy szkoleniowiec górniczej jedenastki.

Trener Gaul kilka razy w swojej pomeczowej wypowiedzi zaznaczył sens słowa mentalność. Widać, że kto nie będzie miał odpowiedniego nastawienia nie tyle do samego grania, ale do pracy treningowej w tygodniu, ten u młodego szkoleniowca zza zachodniej granicy nie będzie miał czego szukać.

Ma swoje uwagi

Szkoleniowiec Górnika, mimo wysokiego zwycięstwa na wyjeździe przestrzega przed hurraoptymizmem.

– Nie było to takie bezproblemowe zwycięstwo, bo w pierwszej połowie nie byłem zadowolony. Mieliśmy swoje moment i byliśmy w tym czasie skuteczni. Był moment, że nie mieliśmy jednak kontroli nad tym, co działo się na boisku, nie wychodził nam ten pressing, który sobie założyliśmy. Ważne jest to, że nie zagraliśmy może super w pierwszej połowie, ale wykorzystaliśmy te momenty, które sobie stworzyliśmy – zaznacza.

W obronie, z więcej niż poprawnym skutkiem zadebiutował Fin Richard Jensen. Dość niepodziewanie nie w tyłach, a w pomocy zagrał inny z pozyskanych latem graczy, a mianowicie Jonatan Kotzke. Też z dobrym skutkiem.

– Wiedzieliśmy, że może zagrać na „6”. Manneh i Mvondo są podobnymi zawodnikami jeżeli chodzi o charakterystykę, a stawiając na Kotzke dał nam balans na tej pozycji. Zagrał bardzo defensywnie na swój sposób. Też fizycznie nie jest jeszcze na takim poziomie, jakbyśmy chcieli, zresztą to samo tyczy Jensena, ale ważne, że ta mentalność była u nich na takim poziomie na jakim chcemy – podkreśla trener Gaul.


Wygrana juniorów Górnika

Młodzi zawodnicy Górnika wygrali XXI Turniej im. Ernesta Pohla. W meczu finałowym gospodarze pokonali Gwarka Zabrze 4:0. W zawodach wystartowało sześć drużyn, w tym Ruch Lwów (3 miejsce). Finał rozegrano na głównej płycie Stadionu im. Ernesta Pohla, a nagrody wręczały wielkie legendy Górnika, Stanisław Oślizło i Jan Kowalski, a także trener Bartosch Gaul. Królem strzelców turnieju z 3 bramkami został Serhi Panczenko (Ruch), najlepszym zawodnikiem Mateusz Kulig (Górnik), a najlepszym bramkarzem Arkadiusz Jurzysta (Gwarek).


Na zdjęciu: Trener Bartosch Gaul odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w ekstraklasie.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl