Górnik Zabrze. Największy wygrany

Jednym z największych wygranych pierwszej części sezonu, jeżeli chodzi o jedenastkę z Zabrza, jest Adrian Gryszkiewicz.


W przypadku górniczej jedenastki wiele mówiło się jesienią o najlepszym strzelcu zespołu Jesusie Jimenezie czy równie błyskotliwie grającym Bartoszu Nowaku. Nie można też zapomnieć o Martinie Chudy, który jak w poprzednim sezonie, tak i w bieżących rozgrywkach jest w czołówce klasyfikacji „Złotych butów” naszej redakcji czy o Alasana Manneh-u, który błyszczał w linii pomocy.

Stracił miejsce w składzie

Kto jednak wie czy największym wygranym pierwszej części rozgrywek nie jest Adrian Gryszkiewicz? Do kadry pierwszej drużyny trafił bardzo wcześnie, bo w styczniu 2018 roku. Przed trafieniem do Górnika występował w słynącym z dobrej pracy z młodzieżą Gwarku Zabrze. Janusz Kowalski, wychowawca wielu piłkarskich talentów z klubu z Zabrza-Biskupic mówił nam wtedy o nim.

– To silny piłkarz pod względem motorycznym, dobrze przygotowany siłowo i biegowo, a do tego nieźle zaawansowany technicznie. To kolejny chłopak od nas, który ma szansę zrobienia kariery w ligowej piłce – oceniał wtedy trener Kowalski i po raz kolejny nie pomylił się.

Już wiosną 2018 roku Gryszkiewicz, jako ledwie 18-latek, zaliczył 9 ligowych występów. W kolejnym sezonie było jeszcze lepiej, bo aż 22 ligowe gry. Wydawało się, że szybka kariera stoi przed nim otworem. Sprawę skomplikowały wtedy liczne transfery dokonane przez górniczy klub, a przede wszystkim sprowadzenie na lewą stronę obrony Erika Janży. W Górniku stwierdzili wtedy, że młodzież za łatwo dostaje miejsce w pierwszym składzie, a odbija się to potem na wynikach. Dobra gra Słoweńca zablokowała drogę do gry Gryszkiewiczowi. W sezonie 2019/10 zagrał on w… jednym ligowym spotkaniu! Na dodatek był to koniec sezonu, czerwcowe derbowe spotkanie z Piastem w Gliwicach, kiedy Janża – z powodu nadmiaru żółtych kartek – nie mógł wystąpić. Przy Okrzei, mimo długiej pauzy, spowodowanej jeszcze przerwą z powodu pandemii koronawirusa, spisał się więcej niż przyzwoicie, powstrzymując dwójkę gliwickich napastników Piotra Parzyszka i Patryka Tuszyńskiego.

Powyżej średniej

To też był sygnał dla działaczy i trenera Marcina Brosza, że warto ponownie dać mu szansę. W nowym sezonie Gryszkiewicz stał się jednym z największych beneficjentów zmiany systemu gry przez górniczy zespół i przejścia z występów czwórką obrońców, na trójkę środkowych defensorów. Dodatkowym atutem jest też oczywiście młody wiek i to, że w Górniku występuje jako młodzieżowiec.

Od pierwszego pucharowego meczu z Jagiellonią Białystok, który „górnicy” wygrali 3:1, był pewnym punktem drużyny.

– Bardzo przyzwoita jesień w wykonaniu „Adiego” Gryszkiewicza. Na pewien czas stracił miejsce w składzie. Zaczął jednak w końcu grać i można powiedzieć, że na pozycji, na której występował miał monopol. Zdecydowanie powyżej średniej, a to cały czas jest 21 letni piłkarz – przypomina Dariusz Czernik, prezes Górnika.


Czytaj jeszcze: 2000 minut Janży

W sumie jesienią Gryszkiewicz zagrał w 13 ligowych grach i wspomnianej pucharowej potyczce z „Jagą”. Ten bilans mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie koronawirus, który uderzył także w górniczą ekipę. Z tej przyczyny młody lewonożny obrońca nie zagrał w kolejnej pucharowej potyczce z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski oraz w ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław na początku listopada, gdzie zabrzanie pojechali zresztą w ledwie 16 graczy, w większości młodzieżowców.

Gryszkiewicz ma powody do zadowolenia. Znowu gra w pierwszym składzie i jest mocnym punktem dobrze spisującej się drużyny. Jego atutem jest nie tylko młodość, ale też uniwersalność. Z powodzeniem zagra na boku obrony, a także w środku, co pokazuje w bieżących rozgrywkach. Wygrywa rywalizację o grę z takimi zawodnikami, jak doświadczony Michał Koj, kapitan greckiej młodzieżówki Stefanos Evangelou czy Aleksander Paluszek.


Został ojcem

Pod koniec roku wielkie powodu do radości może mieć serbski pomocnik Górnika Filip Bainović. Jemu i jego zonie Stefanie urodził się syn Tadej. Piłkarz otrzymał z tego powodu sporo życzeń. Jesienią Bainović, były reprezentant serbskiej młodzieżówki, wystąpił w 7 ligowych grach.


Na zdjęciu: Adrian Gryszkiewicz był jesienią mocnym punktem Górnika.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl