Górnik Zabrze. Nie chcieli prezesa

Czy Górnik to kolejny klub w Polsce, gdzie decydujący głos należy do kibiców?


Pod koniec zeszłego sezonu, kiedy ważyły się losy tego czy trenerem górniczego klubu dalej będzie Marcin Brosz, któremu z końcem czerwca kończyła się umowa, na trening klubu wjechała grupa fanów (czytaj kiboli) z transparentem, gdzie było i podziękowanie dla szkoleniowca i jasny przekaz, że jego czas w Górniku minął.

Kozioł ofiarny

Na początku mówiono o tym w formie plotki, ale takie zdarzenie faktycznie miało miejsce. Jeśli w jakiś sposób zaważyło to na tym, że decydenci Górnika podjęli taką, a nie inną decyzję, to nie najlepiej świadczy to o osobach, które podejmują w klubie ważkie decyzje. A przypomnijmy, że za wszystkim stoi miasto, które jest większościowym udziałowcem klubu.

Wiadomo, że trener Brosz nie był dla wielu łatwym partnerem, bo wiele wymagał, także od tych, którzy zarządzają. Nie tylko chodziło o sprawy sportowe, ale także o całą infrastrukturę związaną z górniczym klubem, gdzie przykładowo zimą zawodnicy nie mają czy nie mieli gdzie trenować. Teraz ma się to zmienić, ale wszystko zajmuje w mieście za dużo czasu.

Marcin Brosz po nieudanej wiośnie ostatecznie odszedł, a jego miejsce zajął doświadczony Jan Urban. Jak co parę miesięcy, tak i tym razem doszło do kadrowej rewolucji. W klubie pojawiło się latem wielu nowych zawodników. Co do sporej liczby transferów można mieć duże wątpliwości. Drużyna Górnika słabo zaczęła sezon, bo od dwóch porażek z Pogonią i Lechem. Już w trakcie meczu z „Kolejorzem” na trybunach dało się słyszeć nieprzyjazne głosy pod adresem prezesa Górnika Dariusza Czernika. Część fanów głośno domagała się jego odejścia. Od słów przystąpiono do czynów. Kibice z „Torcidy”, tej najbardziej zagorzałej części kibiców Górnika, mieli wystosować pismo do prezydent Zabrza Małgorzaty Mańki-Szulik, z żądaniem zmian na stołku prezesa klubu, jakby to on odpowiadał za wyniki na murawie…

Potem sytuację uratowały dwa kolejne zwycięstwa ze Stalą Mielec i szczególnie z Jagiellonią na wyjeździe. Niestety, prestiżowa porażka z Piastem na Stadionie im. Ernesta Pohla w sobotę została odebrana jako policzek w twarz. Tym samym Dariusz Czernik stał się kozłem ofiarnym dla magistratu.



Decyzja bez sensu

Odwołany ze stanowiska były już prezes Czernik z Górnikiem związany jest od dziecka. Przez ćwierć wieku pracował jako dziennikarz w katowickim „Sporcie”, gdzie pisał m.in. o klubie z Zabrza. Cztery lata temu został kierownikiem działu sportu miejskiego muzeum, zaczął też współpracę z klubem, żeby w czerwcu 2019 roku wejść do zarządu. Prezesem Górnika został pod koniec stycznia 2020. Co ciekawe w ponad 70-letniej historii górniczego klubu był dopiero drugą osobą pełniącą funkcję prezesa, która urodziła się w Zabrzu. Poprzednim był Piotr Brzózka pełniący tę funkcję w pierwszej połowie lat 60.

„Nie wiem czym zawinił decydującym o Górniku Darek Czernik. Jak dla mnie bez sensu decyzja. Znam Darka od stu lat. Jeden z najporządniejszych ludzi jakich w życiu spotkałem” – napisał na Twitterze Piotr Koźmiński, jeden z najlepszych dziennikarzy sportowych w Polsce. Także nasza szybka redakcyjna sonda na Twitterze nie zostawia złudzeń, co większość myśli o działaniach właściciela Górnika. Prawie 80 proc. uważa, że odwołanie Czernika nie jest uzasadnione. Nic dodać, nic ująć.


Nowi piłkarze

W końcówce letniego okienka Górnik zakontraktował młodzieżowego reprezentanta Macedonii Północnej, napastnika Davida Tosevskiego, który jest zawodnikiem rosyjskiego FK Rostow. Nowy graczem zabrzan ma też być kameruński pomocnik Jean Jules, ostatnio hiszpański Albacete Balompie.

Zagrają z Karwiną

Korzystając z reprezentacyjnej przerwy „górnicy” mają rozegrać kontrolne spotkanie z czeskim zespołem Fortuna: Liga (odpowiednik naszej ekstraklasy) MFK Karvina. To rewanż za towarzyskie spotkanie rozegrane pod koniec czerwca na terenie rywala. Wtedy Górnik wygrał 2:1, a bramki zdobywali Michał Rostkowski i Robert Dadok.


Na zdjęciu: Dariusz Czernik (z prawej) stał za sprowadzeniem do Górnika Lukasa Podolskiego. Z lewej prezydent Małgorzata Mańka-Szulik.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl