Górnik Zabrze. Niestandardowe zachowanie

Piotr Wlazło z jedenastek się nie myli, dlatego w Zabrzu postanowiono wymyślić na niego sposób…


Choć w górniczym klubie trwają już gorączkowe przygotowania do sobotniego starcia z Wisłą Płock, który dla zespołu trenera Jana Urbana znowu jest, jak w przypadku potyczek ze Stalą i Wartą, starciem z cyklu o być albo nie być, to jednak warto jeszcze wrócić do tego do wydarzyło się w ostatnią niedzielę w Niecieczy.

Nie myli się z karnych

Konkretnie chodzi o zachowanie Grzegorza Sandomierskiego przy strzałach z jedenastu metrów wykonywanych przez Piotra Wlazło. Przypomnijmy, że golkiper zabrzan zaskoczył wszystkich swoim ustawieniem, kiedy Wlazło raz za razem w Niecieczy podchodził do piłki ustawionej na jedenastym metrze. W sumie doświadczony pomocnik strzelał karne Sandomierskiemu aż trzy razy! Bramkarz Górnika za pierwszym razem ustawił się w swoim prawym rogu, odsłaniając większą część bramki. W studio Canal + wymierzono, że odkrytych było aż 5 metrów bramki. Dlaczego takie zachowanie doświadczonego bramkarza, co chciał przez to osiągnąć?

Tutaj trzeba spojrzeć na bilans 32-letniego Wlazły w lidze. Śmiało można powiedzieć i napisać, że takiego specjalisty jak on od uderzaniu piłki z rzutów karnych na szczeblu centralnym nie ma. Wlazło po prostu nie myli się, kiedy jest jedenasta dla jego drużyny. I już nie chodzi nawet o te dwa wbite gole Sandomierskiemu w niedzielnym spotkaniu, które dały Bruk-Bet Termalica Nieciecza pierwszą wygraną w bieżących rozgrywkach w lidze. W niewiele ponad 3 lata dla klubu z Małopolski zdobył w ten sposób aż 17 bramek! Z czego trzy w bieżących rozgrywkach, a rekordowe 7 jeszcze w poprzednim sezonie, kiedy zespół prowadzony przez Mariusza Lewandowskiego wywalczył ekstraklasowy awans. Wlazło z jedenastek nie mylił się też w ekstraklasie. Kiedy grał w Wiśle Płock, a było to w sezonie 2016/17, to z siedmiu zdobytych przez niego wtedy bramek aż 4 były z rzutów karnych.

Nie myli się w ten sposób, choć w ostatnią niedzielę Sandomierski skutecznie sparował piłkę po jego uderzeniu przy pierwszej próbie. Tyle że radość bramkarza Górnika była przedwczesna, bo ruszył się na linii bramkowej, a prowadzący mecz Łukasz Szczech nakazał powtórkę. Ta, jak i kolejna próba, choć Sandomierski dalej próbował swoich tricków z odsłanianiem bramki, okazały się już skuteczne i to Bruk-Bet wygrał 3:1.

Gra nerwów

Dodajmy, że takie zachowanie bramkarza Górnika, który przecież z niejednego piłkarskiego pieca jadł już chleb, było zamierzonym działaniem.



– Wspólnie analizowaliśmy te wszystkie karne Wlazłego nawet nie w ostatnim czasie, ale w ostatnich latach, które wykonywał. Praktycznie nigdy się nie mylił. Doszliśmy więc do wniosku, że jeżeli będzie potrzeba, że jeżeli rywal będzie miał jedenastkę i wykonywać będzie ją Wlazło, to trzeba zrobić coś niestandardowego, coś co go wytrąci z rutyny, coś co spowoduje, że będzie bardziej nerwowy. Grzegorz wiele zrobił, to już była jego inwencja, żeby nie stać w jednym miejscu. To nie było przypadkowe zachowanie – tłumaczy Mateusz Sławik, trener bramkarzy Górnika i sam były ligowiec.

W Niecieczy bramkarzowi Górnika nie udało się zatrzymać Wlazły, ale niewykluczone, że w kolejnych spotkaniach, jeżeli rywale będą mieli jedenastki, to ta sztuka mu się uda. Tym bardziej, że jak widać po ostatnim przykładzie, sztab bramkarski Górnika jest bardzo czujny i mocno pracuje nad tym, żeby jedynka w bramce zabrzan, ktokolwiek to jest, pomagała drużynie jak się da.

BRAMKI I KARNE PIOTRA WLAZŁO W BRUK-BET

2018/19, 4 bramki (wszystkie z karnych)

2019/20, 9 bramek (3 z karnych)

2020/21, 9 bramek (7 z karnych)

2021/22, 5 bramek (3 z karnych)


Na zdjęciu: Grzegorz Sandomierski był bliski powstrzymania Piotra Wlazło (nr 18) po jego strzale z jedenastki.
Fot. Marta Badowska/Pressfocus.pl