Górnik Zabrze. Od dechy do dechy

Erik Janża jako jedyny z dużej grupy zawodników, przedłużył swój kontrakt z zabrzanami.


„Górnicy” kończą powoli pierwszy okres przygotowań. Przed piłkarzami z Zabrza już tylko dwa treningowe dni na miejscu u siebie. W piątek wieczorem pakowanie, a w sobotę wcześnie rano wyjazd do Wrocławia.

Czas na pracę

Stamtąd czarterem wylot do Turcji. Co ciekawe w wynajętym czarterowym samolocie „górnicy” nie będą sami, bo polecą razem nad Bosfor ze Śląskiem, Wisłą Kraków i Radomiakiem. Tam spędzą 12 dni. Póki co jednak dalej trenują u siebie w domu.

Jeden z liderów 7 obecnie zespołu ekstraklasy, jakim bez dwóch zdań jest Erik Janża, myślami wraca jeszcze do tego, co było w okresie świąteczno-noworocznym. – Było miło spędzić ten czas z rodziną, z najbliższymi. Myślę, że tak było w przypadku każdego z nas. Odpoczęliśmy, a teraz jest czas na pracę. Te 15 dni wolnego, to nie jest jakiś długi okres, ale najważniejsze, żeby w tym wszystkim odpoczęła głowa – podkreśla wahadłowy Górnika, który wolne spędził oczywiście u siebie w domu w Słowenii.

Czy przerwa nie była za krótka? Górnicy ostatni ekstraklasowy mecz zagrali przecież z Lechem w Poznaniu tuż przed świętami, w niedzielę 19 grudnia. – To jest moja praca, mój klub, moja drużyna. To co trener powie, to powinno być wykonane. Plan każdego z nas, to przygotować się teraz fizycznie podczas tych treningów w Zabrzu, a potem w Turcji czeka nas fajna pogoda, dobre boiska i ten czas jak najlepiej trzeba będzie wykorzystać piłkarsko, jeśli chodzi o taktykę – podkreśla w rozmowie z klubowymi mediami. W tureckim Belek będzie, jak mówi, już po raz trzeci. Wcześniej gościł tam z ekipą NK Maribor, z którą zdobywał i mistrzostwo i puchar swojego kraju.

Lepsza tylko dwójka

Tutaj podkreślmy, że Janża jest jak na razie jedynym graczem w górniczym zespole, z dużej liczby piłkarzy, którym już za kilka miesięcy, bo w czerwcu kończą się kontrakty z klubem 14-krotnego mistrza Polski, który przedłużył swoją umowę. Zdecydował się na podpisanie nowego kontraktu, który będzie obowiązywała do czerwca 2024 roku.

To na pewno dobra wiadomość dla Górnika i sztabu szkoleniowego, bo 28-letni lewonożny zawodnik od momentu kiedy pojawił się w Zabrzu latem 2019 roku, jest jedną z kluczowych postaci drużyny i w każdym sezonie, przy każdym szkoleniowcu gra prawie od dechy do dechy. Jedyne pauzy, to kartki czy koronawirus, jak było późną jesienią 2020 roku.

Przez te 2,5 roku gry w górniczych barwach opuścił ledwie 4 ligowe gry! Dwie w sezonie 2019/20 i dwie w poprzednich rozgrywka. Piątą będzie najbliższe ligowe spotkanie ze Stalą Mielec 5 lutego, a to ze względu na cztery żółte kartki, które ma na koncie. To samo dotyczy grającego zresztą na prawym wahadle Roberta Dadoka.

Na swoim koncie Janża ma póki co 83 ligowe spotkania i jednego gola, którego zdobył w listopadowym meczu z Legią Warszawa (3:2). Spośród słoweńskich zawodników w Polsce już niewielu zawodników z tego małego kraju położonego na Bałkanach, ma więcej meczów w ekstraklasie. Także 83 mecze na koncie ma były reprezentant Słowenii, uczestnik MŚ w 2010 roku i były gracz Wisły Kraków Andraż Kirm.

Natomiast więcej występów w naszej lidze ma tylko dobrze znana dwójka, Sasza Żivec i Urosz Korun, obaj przez sporą część kariery związani z Piastem Gliwice. Wciąż grający w ekstraklasie, tyle że w barwach Zagłębia Lubi Żivec, tych meczów w ekstraklasie na koncie ma już 159, a Korun 132. Wszystko wskazuje na to, że Janża będzie piłkarzem numer 3 ze Słowenii w naszej ekstraklasie, który przekroczy w niej liczbę stu występów.


Na zdjęciu: Erik Janża od ponad 2,5 roku to jeden z kluczowych graczy Górnika.

Fot. Bartłomiej Perek/gornikzabrze.pl