Górnik Zabrze odmłodzony

Choć okienko transferowe jeszcze trwa i różne rzeczy mogą się wydarzyć, to na ten moment kadra Górnika została wyraźnie odmłodzona. Zabrzanie są pod tym względem czołówką ekstraklasy.


Czas oczywiście pokaże, którzy zawodnicy będą grali więcej, a którzy mniej, ale o składzie Górnika na pewno nie można powiedzieć, że jest stary. Nie jest to może ta sama drużyna, co w sezonach 2017/18 i 2018/19, ale i tak wyróżnia się wiekiem na tle pozostałych.

Średnia poszła w górę

Bezpośrednio po awansie z pierwszej ligi w 2017 roku o zabrzanach mówiono dwie rzeczy: że chętnie stawiają na lokalnych i regionalnych piłkarzy i że są zespołem młodym. Średnia wieku wyjściowej jedenastki 14-krotnych mistrzów Polski była wówczas najniższa w całej lidze, bo – jak wyliczyła ekipa Ekstrastats – wynosiła 24,13 lat.

Druga pod tym względem Cracovia była niemal o 1,5 roku starsza, a sytuacja podobnie kształtowała się w rozgrywkach 2018/19, kiedy to Górnicy ponownie byli najmłodszą ekipą ligi – z wyjściową jedenastką, której średnia wieku wynosiła wtedy 24,9 lat. Wyraźnie więcej, ale w skali kraju wciąż najmniej. Druga Pogoń Szczecin osiągnęła średnią 26,01.


Czytaj jeszcze: Kto będzie drugim Wiśniewskim?

Zabrzanom zaczęto z czasem zarzucać, że ich balans coraz bardziej przechyla się w stronę piłkarzy z zagranicy, że średnia wieku też zaczyna iść w górę, co pokazały liczby z minionych rozgrywek.

Górnik był „dopiero” czwartą najmłodszą ekipą ligi, mając średnią 26,32 lat i ustępując pod tym względem Pogoni (26.01), Rakowi Częstochowa (25,86) oraz najlepszemu pod tym kątem Lechowi Poznań (25,11). Zdarzały się także sytuacje, że od pierwszej minuty na boisku oglądaliśmy tylko dwóch Polaków – Przemysława Wiśniewskiego i Pawła Bochniewicza.

Średnia poszła w dół

Tego lata, co wydaje się całkiem logiczne, Górnik znowu stał się młodszy. Tak jak już zostało wspomniane – sezon się tak na dobrą sprawę jeszcze nie zaczął, a okienko transferowe trwa, więc różne rzeczy mogą się wydarzyć, lecz na razie można stwierdzić, że starość „Trójkolorowym” nie grozi.

W meczu z Jagiellonią – szybko licząc – średnia wieku wyjściowej jedenastki wyniosła 24,81 roku, a trener Marcin Brosz dał sporo pograć chociażby 21-letnim Dariuszowi Pawłowskiemu i Adrianowi Gryszkiewiczowi, którzy w poprzednim sezonie zagrali w pierwszej drużynie Górnika łącznie 5 razy.

Transfery zabrzan także sprzyjają odmłodzeniu kadry, bo przecież przy Roosevelta nie ma już 36-letniego Igora Angulo – który jednak dobitnie pokazuje, że w przypadku zawodnika znającego się na swoim fachu wiek nie ma aż tak dużego znaczenia.

Z zespołu odeszli także 31-letni Szymon Matuszek, 27-letni Kamil Zapolnik, 28-letni Stavros Vasilantonopoulos i 25-letni Georgios Giakoumakis, przez co z automatu cała kadra zespołu stała się „bardziej perspektywiczna”. Na ten moment tylko Słowacy Martin Chudy i Roman Prochażka mają „trójkę z przodu”.

Dobrze jest, aby polskie drużyny stawiały na jak najmłodszych piłkarzy, jednak nie można zapominać, że kluczowe w całej tej kwestii jest jedno słowo – jakość. Dlatego ściąganie „gotowych” graczy z zagranicy samo w sobie nie jest złe, ale istotne jest, aby tacy zawodnicy realnie podnosili poziom rozgrywek – i o tym należy pamiętać.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus