Górnik Zabrze. Po raz pierwszy

W meczu ze Śląskiem Bartosz Nowak po raz pierwszy w ekstraklasie trafił do siatki w meczu dwa razy.


Doświadczony pomocnik nie ma na koncie wielu ekstraklasowych gier i trafień. W najwyższej klasie rozgrywkowej debiutował jesienią 5 lat temu w barwach Ruchu. To właśnie w niebieskich barwach strzelił pierwszą bramkę w ligowej elicie.

Bramki w I lidze

Było to w starciu z Pogonią Szczecin 15 kwietnia 2017 roku, kiedy w przegranym 1:2 spotkaniu z Pogonią Szczecin pokonał Jakuba Słowika. To był trudny okres dla chorzowian, którzy lecieli wtedy w ligi. Potem Nowakowi przez kilka lat przyszło grać na pierwszoligowych boiskach. Tam zdobywał całkiem sporo bramek.

W rozgrywkach 2017/18 było ich 8, dwie dla Ruchu, a reszta dla Stali Mielec, w tym hat trick w starciu z Chrobrym Głogów (5:3). W kolejnym sezonie już 10 bramek dla „stalówki”, a rok później było jeszcze lepiej, bo w rozgrywkach odznaczających awans na listę strzelców wpisał się aż 13 razy, w tym zaliczył hat tricka w starciu z Wigrami Suwałki w listopadzie 2 lata temu w wygranym 3:0 spotkaniu.

Dla górniczej jedenastki, w której występuje od lata zeszłego roku, zanotował jak na razie 9 trafień, pięć z nich zdobył w poprzednim sezonie, cztery w bieżących rozgrywkach. W starciu w piątek ze Śląskiem, po raz pierwszy na boiskach ekstraklasy trafił więcej niż raz.

Gdzie te liczby?

28-letni pomocnik już do przerwy miał kilka dobrych okazji i niepokoił Matusza Putnockiego. Doświadczonego bramkarza nie udało mu się jednak pokonać. Miał tego świadomość, dlatego po przerwie, jak cała drużyna ruszył z animuszem i dwa razy trafił do siatki przeciwnika, a wszystko w przeciągu zaledwie kilku minut. Najpierw wykorzystał dobrą akcję i dobre podanie od Roberta Dadoka.

Potem z kolei wykazał się przytomnością umysłu i wykończył akcję zapoczątkowaną przez młodzieżowca Krzysztofa Kubicę. W nagrodę trener Urban kilkanaście minut później… ściągnął go z boiska. Nowaka na placu gry zastąpił Piotr Krawczyk. Schodzący z boiska piłkarz nie miał najweselszej miny. Mówił zresztą o tym po wygranym spotkaniu trener Jan Urban.

– Bartek po meczu miał pretensje i mówił, że mógł grać dłużej, bo może udałoby się mu ustrzelić hat tricka. Ja z kolei odpowiedziałem, żeby dał też pograć innym – tłumaczył z uśmiechem doświadczony szkoleniowiec.

Trener Górnika dodawał. – Fajnie, że strzelił w drugiej połowie te bramki, bo gdyby mecz zakończył się wynikiem 0:0, no to mielibyśmy do niego trochę pretensji o te niewykorzystane sytuacje z pierwszej połowy. Dobrze, że w końcu trafił. Na pewno doda mu to więcej pewności siebie, bo gdzieś tam w luźnych rozmowach wytykałem mu: „gdzie te liczby Bartek”. Cieszę się więc z tego, bo w takich sytuacjach zawodnik rośnie – podkreśla trener Urban.

Teraz Nowak pod względem liczb goni w punktacji kanadyjskiej, gdzie liczą się trafienia i asysty Jesusa Jimeneza. Hiszpan na swoim koncie ma 9 punktów za sześć ligowych goli i 3 asysty. Z kolei Nowak ma tych punktów 7, to za cztery bramki i trzy asysty.

Siedział na ławce

Nowak w bieżącym sezonie, podobnie jak wiosną, ma lepsze i gorsze momenty. Jak dotychczas wystąpił we wszystkich 16 ligowych grach (Górnik ma jeszcze jeden zaległy mecz z Rakowem). Zdarzyło się jednak, że usiadł na ławce, jak było to choćby w starciu z Wisłą Płock na początku października.



Wszedł wtedy na boisko w końcówce, w trudnym momencie i pomógł drużynie w odniesieniu efektownego zwycięstwa 4:2, zdobywając gola – kilka minut po wejściu na murawę – na 3:2. Na ławie rozpoczął też mecz z Wisłą Kraków. Poza tym gra od pierwszej minuty prezentując, jak cała drużyna Górnika w ostatnim czasie, wysoką formę. Trener Urban i kibice zespołu z Zabrza liczą, że podobnie będzie w kończących ten rok grach z Pogonią, Rakowem oraz Lechem.


LICZBA

290

PUNKTÓW w klasyfikacji InStat Index, która liczbowo ocenia grę zawodników w piłkarskich spotkaniach, otrzymał za starcie ze Śląskiem Bartosz Nowak i była oczywiście najwyższa spośród wszystkich piłkarzy. Na kolejnych miejscach z liczbą 278 pkt. znaleźli się Robert Dadok i Alasana Manneh.


Na zdjęciu: Bartosz Nowak (z prawej) w meczu ze Śląskiem zdobył dwie bramki, po raz pierwszy w ekstraklasie.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus