Górnik Zabrze. Pochwały dla „Poldiego”

Na kogo nie liczyć, jak nie na mistrza świata z 2014 roku! W pucharowym meczu z Radomiakiem Lukas Podolski dał ponownie bardzo dobrą zmianę.


W wygranym 2:0 starciu z jedenastką z Radomia w I rundzie Pucharu Polski były reprezentant Niemiec wszedł na boisko zaraz po przerwie, zastępując na murawie strzelca pierwszego gola Davida Tosevskiego.

Pucharowe sukcesy

W końcówce miał nawet okazje do zdobycia bramki, ale nie udało mu się zaskoczyć młodego Mateusza Kochalskiego.

– Mogła być bramka, ale nie było. Nie ma co teraz tego analizować. Strzeliliśmy dwie bramki, gramy rundę dalej i teraz regeneracja oraz ligowy wyjazd – mówi nam Lukas Podolski.

Pytany przez nas o pewną wygraną z Radomiakiem odpowiada w swoim stylu.

– Co mam komentować? Puchar to jest puchar czy to jest w Polsce, w Anglii czy w Niemczech, to zawsze są trudne mecze. Obojętnie czy gra się z ekstraklasą czy z drugą czy z trzecią ligą, to zawsze ważne jest, żeby grać rundę dalej, bo to przecież wszystko pieniądze dla klubu. To się liczy, cieszymy się z wygranej, awansowaliśmy, a teraz już koncentracja na spotkaniu ligowym na wyjeździe i oby poszło tak jak z Radomiakiem – zaznacza.

Tutaj dodajmy, że 36-letni napastnik, to specjalista od zdobywania pucharów. W którym kraju by nie grał, to coś zdobywał. Przykłady? Puchar Niemiec wywalczył w barwach Bayernu Monachium w 2008 roku, prestiżowy Puchar Anglii z Arsenalem Londyn w 2014, Puchar Turcji z Galatasaray w 2016, do tego Puchar Japonii z Vissel Kobe dwa lata temu. Także w poprzednim sezonie z Antalayspor był w finale Pucharu Turcji, ale decydujące spotkanie wygrał jednak Besiktas. Być może o coś powalczy i w bieżących rozgrywkach z Górnikiem, gdzie jak zapowiedział chce zakończyć karierę.

Trener komplementuje

Pytany o swoją dyspozycję mówi.

– Jeszcze nie jest tak jakbym chciał. Jak będzie następna kadra i przerwa, a potem wróci się do rozgrywek, to na pewno będzie znacznie lepiej. Na razie parę minut grania i wracam, bo po tej chorobie w domu, to nie było czy nie jest jakoś ciężko do wszystkiego wrócić. Potrzeba czasu, ale idzie to wszystko w dobrym kierunku, a ja potrzebuję jeszcze trochę więcej czasu, żeby było lepiej – tłumaczy.

Podolskiego cieszą ostatnie wygrane w lidze z Wartą i w środę w pucharze z Radomiakiem.

– Gramy dobrze, obrona robi swoje, bo nie tracimy bramek. Dobrze to wygląda, ale wiemy jak to w piłce jest. Po pierwszych dwóch meczach był już u was dramat, w całym regionie, co się stanie z Górnikiem. Wszystko było źle. Teraz na razie wszystko idzie dobrze, ale jak będzie to się okaże. Przed nami jeszcze jeden zaległy mecz i jak go wygramy, to możemy być wysoko w tabeli, na 6-7 miejscu, to dla nas byłoby super. My gramy, robimy swoje, jest też bardzo dobra atmosfera jak się wygrywa mecze. Wierzymy w siebie, nie mamy kontuzji, a wszystko pozytywnie też układa się w zespole poza boiskiem. I oby tak dalej – zaznacza.

Doświadczonego zawodnika mocno komplementuje trener Jan Urban.



– Nawet gdyby grał słabo, to ja mu wszystko przebaczę, bo on jest zawodowcem. On na każdym treningu, w każdych ćwiczeniach pokazuje jak wszystko należy robić. Powoli wprowadzamy go po koronawirusie, nie trenował i nie chcemy od razu go wstawiać na dłużej. Lukas pokazuje tym wszystkim młodym chłopakom w Górniku, jak się powinien zachowywać zawodowy piłkarz – podkreśla szkoleniowiec jedenastki z Zabrza.

W niedzielnym meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza mistrz świata z 2014 roku z pewnością znowu dostanie swoją szansę. Na razie jego bilans w górniczej jedenastce, to trzy ligowe występy i mecz w Pucharze Polski. Trzy z tych spotkań zakończyły się wygranymi „górników”, a było to w lidze ze Stalą i Wartą, a teraz także w pucharowym boju.


Na zdjęciu: Lukas Podolski (z prawej) w walce o piłkę z obrońcą Radomiaka Arturem Boguszem.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl