Górnik Zabrze. Pokazać siłę także na wyjeździe

To była zabrzańska zmora poprzedniego sezonu. Na własnym terenie Górnika pokonać było bardzo trudno, ale gdy drużyna jechała „w delegację”, tak kolorowo już nie było.


Inaugurację nowego sezonu „Trójkolorowi” mieli niemalże wymarzoną. Podbeskidzie Bielsko-Biała zostało rozbite czterema bramkami i choć „góralom” udało się dwa razy pokonać Martina Chudy’ego po nie najlepszym zachowaniu obrońców, to jednak Górnik wskoczył na fotel lidera ekstraklasy.

Forma godna spadkowicza

Podbeskidzie było pierwszym beniaminkiem, a teraz nadszedł czas na drugiego. Zawodnicy trenera Marcina Brosza udadzą się na wyjazd do powracającej po latach do najwyższej ligi Stali Mielec, która dostąpiła zaszczytu przywrócenia Podkarpaciu ekstraklasy. Dla 14-krotnych mistrzów Polski to będzie pierwszy wyjazd tego sezonu – i pierwszy poważny znak zapytania. Bo o ile w minionych rozgrywkach o Górnika przed własną publiką (lub – z racji wirusa – tylko trybunami) nie należało się martwić, o tyle ich forma poza stadionem przy Roosevelta pozostawiała wiele do życzenia.

W całej lidze tylko ŁKS grał na wyjazdach gorzej niż zabrzanie, bo poza Łodzią zwyciężył tylko raz. Równie źle radziła sobie Korona Kielce, która poza domem wygrała ledwie 3 spotkania, czyli dokładnie tyle samo, ile Górnik. Nie można spojrzeć na ten fakt z zadowoleniem, tym bardziej że… ŁKS i Korona zajęły dwa ostatnie miejsca w ligowej tabeli i pożegnały się z polską elitą piłkarską.

Rok bez wygranej

Drużyna trenera Brosza do trzech wygranych dorzuciła 6 remisów i 9 porażek (czyli nie wygrała 15 z 18 meczów!), zdobyła 15 z 51 łącznie strzelonych goli, a straciła 27 z 47. Na pierwszy tryumf poza Zabrzem kibice czekali prawie cały sezon, bo aż do 30 maja! Oznacza to, że Górnik nie wygrał na wyjeździe żadnego spotkania ligowego przez ponad rok, ponieważ ostatnie takie zwycięstwo przytrafiło się im w ostatniej kolejce sezonu 2018/19, dokładnie 18 maja 2019 roku, kiedy śląska drużyna poradziła sobie bez większych kłopotów w Kielcach, bijąc Koronę 3:0. Żeby było nieco zabawniej – Górnik notował wtedy kapitalną wyjazdową passę! Z 7 ostatnich spotkań ligowych poza własnym boiskiem „Trójkolorowi” wygrali wówczas aż 5, dokładając do tego 2 remisy! Jak widać – da się.


Przeczytaj jeszcze: Górnik Zabrze ma obrońców na miarę reprezentacji!


Później jednak nadszedł wielki marazm i wielomiesięczne szukanie recepty na sukcesy poza Zabrzem. Wszystkie 3 wyjazdowe wygrane Górnik zaliczył w ciągu 5 ostatnich kolejek sezonu. Dwukrotnie pokonał beznadziejny ŁKS (1:0 w rewanżu fazy zasadniczej i 3:1 po podziale tabeli), a potem podkreślił grubą kreską spadek Arki Gdynia, pokonując ją 2:1. Przez całe rozgrywki pojawiał się wątek „pozazabrzańskiej impotencji” i w końcu – prawdopodobnie – udało się ją rozwiązać.

Mocni u siebie

Dlatego teraz wszystkim w Górniku zależy na tym, aby od mocnego uderzenia rozpocząć wyjazdy. W piątkowy wieczór 14-krotni mistrzowie Polski będą oczywistym faworytem pojedynku w Mielcu, ale Stal w swoim inauguracyjnym meczu z Wisłą Płock pokazała, że nie jest pierwszym lepszym beniaminkiem. Mimo straty lidera, jakim był Bartosz Nowak grający obecnie… w Górniku, mielczanie pokazali dużo dobrej piłki. W poprzednim zaś sezonie, jeszcze w pierwszej lidze, zespół z Podkarpacia przegrał na własnym stadionie ledwie dwukrotnie, czyli tyle samo ile Podbeskidzie i Radomiak, który na ostatniej prostej w drodze do ekstraklasy poległ w barażu. W 17 spotkaniach Stal straciła u siebie 13 goli i choć obecnie jej defensywa stoi pod pewnym znakiem zapytania, to atut własnego boiska może w jej przypadku zdziałać cuda.


Na zdjęciu: Przy głośnym wsparciu kibiców w Zabrzu może polec każdy. Piłkarze gorzej radzili sobie jednak na wyjazdach.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus