Górnik Zabrze. Przeprosiny dla kibiców

Kiepskie nastroje w Zabrzu. Górnik po dwóch kolejkach zamyka ligową tabelę…


Poprzednie rozgrywki zabrzanie zaczęli w lidze od czterech kolejnych wygranych. Przez pierwszych pięć kolejek byli na czele ekstraklasy. Było to spore zaskoczenie in plus, bo drużyna właśnie co straciła najlepszego strzelca Igora Angulo, a trener Marcin Brosz przestawił grę prowadzonego przez siebie zespołu na trójką środkowych obrońców. Dawało to, przynajmniej na początku, świetne rezultaty.

Liga nie zaczeka

Teraz jest zaskoczenie, ale in minus. Wiadomo było, że różnie może być w nowych rozgrywkach, bo przecież trenera Brosza na ławce trenerskiej zastąpił Jan Urban, a w Górniku pojawiła się duża grupa nowych zawodników, z mistrzem świata z 2014 roku Lukasem Podolskim na czele.

Zabrzanie zaczęli bieżące rozgrywki od dwóch kolejnych porażek. W pierwszej kolejce ulegli Pogoni w Szczecinie 0:2. W piątek nie mieli wiele do powiedzenia w rywalizacji z Lechem Poznań. Choć w starciu z „Kolejorzem” drużyna prowadzona przez trenera Urbana prowadziła po trafieniu z karnego Jesusa Jimeneza, to ostatecznie zeszła z boiska pokonana 1:3.

– O tym meczu nie można powiedzieć nic pozytywnego. Jest duże rozczarowanie. Z naszej strony to było słabe spotkanie, nic więcej nie można powiedzieć. Mogę tylko przeprosić kibiców, którzy w dużej liczbie stawili się na stadionie za to co się wydarzyło – mówi Erik Janża.

W grze Górnika w starciu z Lechem było wiele nerwowości. Przekładało się to też na reakcje samych zawodników, którzy często krzyczeli w kierunku prowadzącego mecz Szymona Marciniaka.

– Takie spotkanie jak to z Lechem, to dodatkowe emocje. Czasami krzyknie się coś do arbitra, ale akurat w tym meczu dobrze wykonywał swoją pracę. My musimy patrzeć przede wszystkim na siebie, na to jak się prezentujemy i gramy. Musimy grać co najmniej o 50 procent lepiej niż ma to miejsce teraz, żeby te rezultaty w naszym wykonaniu były lepsze. Na razie dwa mecze za nami. Jestem przekonany, że w kolejnych ta gra z naszej strony będzie na dużo wyższym poziomie niż było to z Pogonią i z Lechem – mówi słoweński obrońca Górnika.

Doświadczonego zawodnika pytamy, jak on i jego koledzy czują się fizycznie, bo na boisku nie wygląda to najlepiej.

– Ja czuję się dobrze. Może nie jestem jeszcze w stuprocentowej formie, bo z powodu kontuzji pleców straciłem dwa tygodnie w okresie przygotowawczym, ale z dnia na dzień jest lepiej. Teraz trzeba jednak wziąć się do jeszcze solidniejszej pracy, od bramkarza na napastniku skończywszy, żeby wszystko poprawić – zaznacza piłkarz.

W podobnym tonie wypowiada się lider formacji ofensywnej Górnika Jesus Jimenez. – Trudno powiedzieć co poszło nie tak w meczu z Lechem. Nie wiem dlaczego tak się stało. Zespół bardzo chce, wykonuje pracę, mocno biega, ale nie wychodzi. Jest kilku nowych piłkarzy, prowadzi nas nowy trener. Potrzebujemy jeszcze więcej czasu. Niestety liga i mecze nie zaczekają, dlatego już teraz myśleć musimy o kolejnym weekendzie i spotkaniu, by wywalczyć wygraną – mówi hiszpański napastnik.

Muszą wygrać ze Stalą

Co w krótkim okresie może zrobić Górnik, żeby poprawić swoją sytuację?

– Trzeba przeanalizować wszystko i jak mówię mocno pracować. Za nami wytężona praca, dobry tydzień, tak było przed meczem z Lechem, ale rezultat nie jest zadowalający. Trudno coś mądrego powiedzieć. Kibice pomagali, ale też była to jakaś nowość, bo wcześniej graliśmy przy pustych trybunach, a teraz był pełny stadion. Winić za wszystko możemy jednak wyłącznie siebie – zaznacza Janża.

Być może sytuację poprawi kolejny ligowy mecz „górników”. W sobotę ponownie u siebie drużyna prowadzona przez Jana Urbana zmierzy się ze Stalą Mielec, którą w poprzednim sezonie dwa razy pokonała. W Mielcu rok temu Górnik wygrał 2:0, a wiosną u siebie 2:1.


Na zdjęciu: Erik Janża w starciu z Michałem Skórasiem (z prawej).
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl