Górnik Zabrze. Przesunięci do rezerw

 

O kogo chodzi? O zagranicznych zawodników, których Górnik pozyskał w zeszłym roku. To skrzydłowy z Ghany Ishmael Baidoo, Islandczyk Adam Orn Arnarson, a także Argentyńczyk Juan Bauza.

Gotówkowy transfer

Przed lat, przy okazji wyjazdów polskich zawodników do zagranicznych klubów mówiło się, że żeby tam grać, to musieli być dwa razy lepsi od miejscowych graczy. W naszych realiach przyjezdni gracze często są tańsi od miejscowych, dlatego jest ich tak wielu.

Jak się okazuje, nie zawsze jest to metoda na budowanie zespołu. Przekonuje się o tym Górnik. W 2019 roku sprowadzono całą plejadę graczy z kilku kontynentów. Jak się jednak okazuje, niewielu z nich stanowi o sile górniczej jedenastki. Zimą sprawdzili się Martin Chudy, Boris Sekulić oraz Walerian Gwilia, który potem czmychnął do Legii.

Z letniego zaciągu sprawdził się, póki co, tylko Erik Janża. Pozostali grali albo niewiele, albo wcale, a trójka z tych zagranicznych piłkarzy sprowadzonych w zeszłym roku, właśnie co została przesunięta do rezerw.

Baidoo trafił do Zabrza zimą zeszłego roku z bułgarskiego Septemwri Sofia. Dla Górnika, który akurat wtedy sprzedawał Szymona Żurkowskiego za 3,7 mln euro do Fiorentiny, był to transfer gotówkowy. Było to zaskoczenie, bo wcześniej przecież górniczy klub nie decydował się, ze względu na sytuację finansową, na takie ruch.

Miała to być inwestycja w przyszłość. Tymczasem w całym roku 2019 skrzydłowy z Ghany wystąpił w 11 ligowych grach, w pięciu wiosną i sześciu jesienią. Nie przekonał do siebie trenerów i teraz ma występować na zapleczu ekstraklasy. Mówi się o Puszczy Niepołomice. Dodajmy, że latem do Górnika trafi inny z graczy reprezentowanych przez bułgarskiego menedżera, notabene byłego reprezentanta tego kraju Laczezara Tanewa, a chodzi o Alasane Manneha. Reprezentant Gambii zostaje jednak w kadrze pierwszego zespołu. W sobotę z niezłej strony pokazał się w meczu z Banikiem.

Przegrali rywalizację

Arnarson i Bauza? Ten pierwszy sprowadzony był jako alternatywa na prawą obronę. Mimo 24-lat ma spore doświadczenie, bo grał już w Holandii, Danii i Norwegi. Wiosną Arnarson wystąpił w 13 ligowych spotkaniach, ale tylko w pięciu od początku.

Miejsce na boku obrony zajął sprowadzony w lutym Boris Sekulić. Z nim nie miał szans na wygranie rywalizacji. Do tego w maju Islandczyk, w ostatnim ligowym meczu z Koroną w Kielcach nabawił się kontuzji i potem sporo czasu zajęło mu dojście do siebie. Jesienią grał tylko w trzecioligowych rezerwach. Podobnie ma się rzecz z Argentyńczykiem Bauzą. Na dzień dobry, po tym jak przyleciał do Polski, zagrał w wyjściowym składzie przeciwko Wiśle w Krakowie w sierpniu. Potem mało co dostawał już szansę. Zagrał w ledwie sześciu ekstraklasowych spotkaniach. Więcej zaliczył na boiskach III ligi w górniczych rezerwach, bo zagrał w 7 meczach.

To piłkarz sprowadzony przez Artura Płatka, który wypatrzył 23-letniego skrzydłowego w jego ojczystym kraju, kiedy jeździł tam, jako skaut Borussii Dortmund. Póki co skrzydłowy Colon Santa Fe, który grał jeszcze w takich klubach, jak Juventud Unida i Club Atletico Gimnasia y Esgrima, w naszej ekstraklasie nie zaistniał.

Nie zamykają drzwi

W Górniku nikt przed przesuniętymi do rezerw graczami nie zamyka jednak drogi, choć Arnarson pożegna się raczej z górnośląskim klubem. Z Baidoo i Bauzą będzie inaczej. – Są w drugim zespole, ale tam też pracują. Zobaczymy jeszcze czy skorzystamy z któregoś z tych zawodników, żeby dać mu szanse i poleciał z nami na obóz. To jest zawsze sprawa otwarta. Kryterium jest jedno, to boisko i praca każdego zawodnika – podkreśla szkoleniowiec Górnika Marcin Brosz.

 

Na zdjęciu: Juan Bauza (z lewej) został przesunięty do rezerwowej drużyny Górnika.