Górnik Zabrze. Przyszłość niepewna

W dużej grupie zawodników, którym 30 czerwca kończą się kontrakty, jest Piotr Krawczyk.


Wysoki napastnik trafił do Górnika dwa lata temu, w tym samym czasie, co Erik Janża i Alasana Manneh. Został wypatrzony przez odpowiedzialnego w klubie za transfery Artura Płatka.

Skuteczny dżoker

Akurat nie było to specjalnie trudne, bo w trzecioligowej Legionovii należał wtedy do najskuteczniejszych zawodników na tym szczeblu, zdobywając w sezonie 2018/19 26 bramek. Z dobrej strony pokazał się też w pucharowym starciu z zabrzanami w 1/16 finału PP, który w Legionowie zakończył się wygraną „górników” 1:0 po zażartej walce i trafieniu niezawodnego Igora Angulo. Płatek mocno liczył na mierzącego 188 cm napastnika, ale pierwszy sezon w ekstraklasie nie był łatwy, bo przeskok o kilka klas dla każdego jest trudny, a grę w ataku górniczego zespołu monopolizował wtedy wspominany Angulo.

Krawczyk w ekstraklasie zadebiutował w sierpniu 2019 roku z Jagiellonią na wyjeździe, kiedy w końcówce zastąpił Łukasza Wolsztyńskiego. Na pierwszego gola czekał do marca 2020, kiedy to trafił z Lechem w Poznaniu (1:4). Na boisko wybiegł wtedy w podstawowym składzie – kosztem… Angulo. Do podstawowego składu nie było się jednak łatwo przebić.

Lepiej było w poprzednim sezonie. O miejsce w ataku przez większą część sezonu rywalizował z przesuniętym do przodu Jesusem Jimenezem i pozyskanym ze Spartaka Trnava Aleksem Sobczykiem. Częściej grała wymieniona dwójka, ale Krawczyk też dostawał szanse – i na ile mógł, starał się je wykorzystać. W pierwszej części rozgrywek wchodził z ławki z Podbeskidziem Bielsko-Biała (4:2) czy z Wisłą Płock (1:0) i zdobywał bramki; w tym decydującą z „nafciarzami” na wyjeździe. Jako zmiennik dał też trzy punkty ze Stalą Mielec u siebie. Pojawił się na boisku w II połowie, żeby w ostatnich sekundach umieścić piłkę w siatce, dzięki czemu „górnicy” wygrali ważne spotkanie 2:1.

Na pewno był o niebo skuteczniejszy od pozyskanego w lutym Richmonda Boakye, którego sprowadzano z myślą o golach, a napastnik z Ghany w Zabrzu kompletnie zawiódł. Jeśli chodzi o Krawczyka i liczby, to nie było tak źle. Więcej trafień na koncie mieli tylko Jesus Jimenez (12) i Bartosz Nowak (5). Obaj grali jednak znacznie więcej niż wysoki napastnik, który w podstawowym składzie pojawił się tylko 8 razy, a w sumie na ekstraklasowych boiskach uzbierało mu się 1113 minut.

Nie jest pierwszą strzelbą

Co w takim razie z jego przyszłością? Kontrakt kończy się teraz i nie do końca wiadomo czy zostanie przedłużony. Jak da się usłyszeć w klubie, Górnik byłby nawet zainteresowany prolongatą umowy z zawodnikiem, ale na swoich zasadach. I zawodnik, i klub zastanawiają się, co zrobić. Na pewno pojawi się na pierwszych treningach zabrzan w letniej przerwie, które ruszą już za kilkanaście dni (17-18 czerwca). Nowy szkoleniowiec, Jan Urban, z pewnością będzie mu się chciał przyjrzeć.

Co do przyszłości 26-latka, to wiele będzie zależało od tego, jacy napastnicy będą w kadrze na sezon 2021/22. Czy będą wzmocnienia, czy nie, bo pierwszą strzelbą Krawczyk raczej nie będzie. W nowym sezonie Górnik dalej będzie polegał na Jimenezie (jeżeli oczywiście zostanie) albo na innym, sprowadzonym zawodniku.


Na zdjęciu: Piotr Krawczyk w Górniku na pewno nie zawiódł…

Fot. Tomasz Kudała/Pressfocus.pl