Górnik Zabrze. Rewolucja w składzie

Mecze zabrzan z gdańszczanami, to zawsze duża niewiadoma. Tak jest przynajmniej w ostatnim czasie. Jesienią rozpędzony Górnik wygrał u siebie aż 3:0. W poprzednim sezonie były dwa remisy.


Zabrzanie mogli wygrać czerwcowy mecz z „biało-zielonymi”, bo prowadzili już dwoma bramkami, ale w końcówce przyjezdnych uratował Łukasz Zwoliński, dwa razy trafiając do siatki. Z 10 ostatnich wzajemnych konfrontacji sześć kończyło się remisami, trzy razy wygrywała Lechia, a raz Górnik.

Przełamią złą passę?

Kiedy po raz ostatni „górnicy” ograli rywala z Pomorza na jego terenie? Dawno temu, bo wiosną 2013 roku, kiedy szkoleniowcem jedenastki z Zabrza był jeszcze Adam Nawałka. W ostatniej kolejce tamtych rozgrywek, które zabrzanie zakończyli na 5 miejscu udało się wygrać w Gdańsku 2:0 po trafieniach Sergeia Mosznikowa oraz Grzegorza Bonina. Dla reprezentanta Estonii było to jedyne trafienie w ekstraklasie, jakie zanotował.

Jak będzie w sobotę wieczorem? Na pewno ciekawie, bo oba kluby w ostatniej kolejce pokazały zwyżkę formy, a przede wszystkim zaliczyły po zwycięstwie.

– Do Gdańska jedziemy z takimi nadziejami, żeby grać tak, jak w drugiej połowie meczu ze Stalą. Jak się dobrze gra w piłkę, to karma wraca i można myśleć o dobrych wynikach. Tego zwycięstwa potrzebowaliśmy jak przysłowiowego tlenu.

Teraz widać w zespole taki większy optymizm. Wszyscy są zdrowi, palą się do gry. Po debiucie jest Boakye. Cieszy postawa takich graczy, jak Krawczyk, Wojtuszek. Ta druga połowa była naprawdę dobra i chcemy żeby tak Górnik grał – mówi przed dzisiejszym spotkaniem Dariusz Czernik, prezes Górnika.

W meczu z Lechią ekipa Górnika na pewno będzie odmieniona, chodzi tutaj o wyjściową jedenastkę. Z pewnością trener Marcin Brosz nie będzie ryzykował i od pierwszej minuty nie pośle na boisko słabo grającego w I połowie meczu ze Stalą Aleksandra Paluszka.

Jego miejsce zajmie kapitan greckiej młodzieżówki Stefanos Evangelou. W ogóle piłkarze, którzy wyszli na boisko w drugiej połowie konfrontacji z mielczanami w poniedziałek, okazali się wielkimi zwycięzcami. Dotyczy to nie tylko Evangelou, ale także Norberta Wojtuszka oraz zawodników formacji ofensywnej: Piotra Krawczyka oraz zakontraktowanego niewiele ponad tydzień temu Richmonda Boakye.

Wojtuszek powinien „wskoczyć” do wyjściowego składu w miejsce Krzysztofa Kubicy. Z przodu trener Brosz ma dylemat, postawić od pierwszej minuty na Krawczyka, który zdobył przecież zwycięskiego gola w starciu ze Stalą czy na Boakye? My uważamy, że szkoleniowiec postawi na to pierwsze rozwiązanie, a reprezentant Ghany będzie trzymany w odwodzie. Jak faktycznie będzie, to okaże się wieczorem.

Kłopoty z treningami

W Zabrzu są zadowoleni z ostatniej wygranej, z tego, że znowu udało się doszlusować do czoła tabeli, ale sen z powiek trenerom, działaczom i piłkarzom spędza w ostatnich dniach pogoda.

– Jedyny problem to kwestia tego gdzie trenować, ale to dotyczy 16 ekstraklasowych klubów. Boisk głównych nikt nie chce niszczyć, boiska treningowe – po tym jak stopniał śnieg – przypominają bagna. Jest źle. My mamy szczęście, że mamy halę przy Matejki, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że ona nie zastąpi naturalnego boiska. To jest realny kłopot – mówi prezes Czernik.


Czytaj jeszcze: Tak „Kurzi” wystawił Górnika…

Z tym problemem nie tylko w Zabrzu będą się też zmagać w najbliższych dniach. Teraz jednak wszyscy są już myślami przy arcyważnym spotkaniu z Lechią. Da ono w części odpowiedź na pytanie czy „górników” wiosną stać będzie na coś więcej niż tylko gra o środek tabeli.


Wraca do formy

W meczu ze Stalą z dobrej strony pokazał się Alasana Manneh. Jak pokazały pomeczowe statystyki w starciu z beniaminkiem reprezentant Gambii miał aż 90 kontaktów z piłką. 88 procent jego podań było celnych.

To powinno cieszyć kibiców górniczej jedenastki, bo jak Manneh jest w formie, to zabrzanie grają dobrze i wygrywają. Tak było przynajmniej na początku tego sezonu.


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus