Górnik Zabrze. Rodzi się lider

Nie Roman Prochazka, a Alasana Manneh wyrasta na piłkarza numer 1 w pomocy zespołu z Roosevelta.


Jesienią Górnik miał spore problemy z linią środkową. Brakowało kreatywności, co rzutowało na jego ofensywne poczynania. W tej sytuacji zimą działacze zdecydowali się na wzmocnienie przede wszystkim tej formacji. Sprowadzono duet słowackich pomocników, doświadczonego Romana Prochazkę oraz skrzydłowego Erika Jirkę.

Trener komplementuje

30-letni Prochazka ma na swoim koncie występy w słowackiej kadrze. Przez kilka lat z powodzeniem występował w Lewskim Sofia, a przez 1,5 roku w Viktorii Pilzno. Z czołowym czeskim klubem w poprzednim sezonie z powodzeniem rywalizował w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gdzie rywalem były takie drużyny, jak Real Madryt, AS Roma i CSKA Moskwa. Drużynie ze stolicy Rosji na jej terenie strzelił nawet bramkę. Było to w listopadzie 2018 roku. Z Górnikiem podpisał 1,5-roczny kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny rok. To ma – czy miał być – piłkarz, wokół którego ma być budowany zespół.

W końcówce tak udanej dla Górnika rundy wiosennej (20 punktów w 10 meczach) na zawodnika numer 1 zespołu w polu – nie umniejszając oczywiście nic takim graczom, jak najskuteczniejszy w zespole Igor Angulo oraz jego rodak Jesus Jimenz – zaczyna wyrastać 22-letni Alasana Manneh. To raczej on niż doświadczony Prochazka bierze na siebie rolę lidera. Było to widać w wygranych meczach z Rakowem (4:1) i Arką (2:1). Manneh jest na boisku tam, gdzie być powinien. Notuje cenne przechwyty, dużo widzi, potrafi prostopadłym podaniem uruchomić napastnika. Do tego dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, a jak pokazał mecz w Gdyni, potrafi też celnie i skutecznie uderzyć z drugiej linii. To jego efektowne trafienie w końcówce wtorkowego meczu z żółto-niebieskimi dało Górnikowi trzecią wyjazdową wygraną w tym sezonie.

Trener Marcin Brosz komplementuje reprezentanta Gambii:


Przeczytaj jeszcze: Długo na to czekał


– O jego grze w ostatnich meczach mogę mówić samych superlatywach. Nie tylko, jak na środkowego pomocnika przystało, reguluje i zmienia tempo gry, ale i strzela; jego bramka dała nam w Gdyni trzy punkty. A ma dopiero 22 lata i jest na etapie zbierania boiskowych doświadczeń.

Tysiące kilometrów w podróży

Manneh trafił do Zabrza w czerwcu zeszłego roku – trochę przypadkowo. Był w pierwszej grupie zaciągu kilkunastu zawodników, którzy pojawili się wtedy w górniczym klubie. Razem z nim testy przechodzili jeszcze tacy zawodnicy, jak legitymujący się szwajcarsko-kameruńskim paszportem Arthur Njo-Lea oraz Kempes Waldemar Tekiela z rezerw Borussii Dortmund. Z tą dwójką szybko dano sobie spokój, ale już Manneh przekonał sztab szkoleniowy. I w pierwszych meczach sezonu 2019/20 wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Grał w miarę regularnie do 10 kolejki. Potem zaszkodziły mu… wyjazdy na kadrę. W październiku Gambijczycy rywalizowali w dwumeczu z Dżibuti o awans do decydującej fazy grupowej Pucharu Narodów Afryki. Manneh został powołany na te spotkania i przyłożył swoją cegiełkę do awansu. Potem w listopadzie był wyjazd na kolejne eliminacyjne mecze z Angolą i DR Konga i kolejne tysiące kilometrów w podróży, kiedy o normalnym treningu nie było mowy. Odbiło się to na formie piłkarza, który pod koniec roku tylko z rzadka pojawiał się na ekstraklasowych boiskach (w listopadzie i grudniu uzbierało mu się ledwie 40 minut).

Z Barcelony do Zabrza

Pomogły normalne zimowe przygotowania, treningi, sparingi i… odwołane mecze na arenie międzynarodowej. W marcu i czerwcu Gambijczycy mieli rywalizować w kolejnych meczach eliminacji PNA. Manneh był powołany na marcowe mecze z Gabonem, ale wobec pandemii koronawirusa wszystkie odwołano. Został więc w Polsce, a po restarcie ekstraklasy jest jednym z jej odkryć, co pokazują ostatnie mecze. Byłoby z pewnością jeszcze lepiej, gdyby nie trzymeczowa karencja za czerwoną kartkę w spotkaniu z Koroną, po szarpaninie z Marcinem Cebulą miesiąc temu.

Manneh to nietuzinkowy zawodnik, który piłkarskiego abecadła uczył się w katarskiej Aspire Academy, a potem terminował w rezerwach samej Barcelony. To stamtąd był potem wypożyczony do bułgarskiego Etar Veliko Tarnovo, skąd – za gotówkę – latem zeszłego roku trafił do Górnika. Z zabrzańskim klubem wiążę go jeszcze 2-letni kontrakt i dobrze, że tak jest, bo z tego pomocnika zabrzanie mogę mieć jeszcze sporo pociechy!


ALASANA MANNEH

Data urodzenia: 8 kwietnia 1998 r.

Miejsce urodzenia: Bandżul

Wzrost/waga: 170 cm/61 kg

Kariera: Aspire Academy, FC Barcelona II, CE Sabadell, Etar Veliko Tarnovo, Górnik Zabrze

Mecze i gole w reprezentacji Gambii: 2/0

Mecze i gole w ekstraklasie: 23/1


Na zdjęciu: Gambijczyk Alasana Manneh w ostatnich tygodniach napędza grę Górnika.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl