Górnik Zabrze. Transfery na plus

Sprowadzeni zimą słowaccy pomocnicy, Roman Prochazka i Erik Jirka, okazali się solidnymi wzmocnieniami jedenastki z Zabrza.

Słaba jesień w wykonaniu górniczej jedenastki sprawiła, że zimą trzeba było szukać wzmocnień. Przede wszystkim do nie najlepiej spisującej się linii pomocy, z której latem odeszło dwóch kluczowych graczy – Szymon Żurkowski oraz Walerian Gwilia. Wybór padł na Słowaków.

Trafił do wielkiego klubu

Pierwszym ze sprowadzonych zawodników był 22-letni Erik Jirka. Jako piłkarz Spartaka Trnava, gdzie występował razem m.in. z Martinem Chudym, z dobrej strony pokazał się w europejskich pucharach. Zwróciła na niego uwagę Crvena Zvezda Belgrad.

Serbowie latem 2018 roku wyeliminowali Spartaka z III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, ale niebawem najlepszy klub Europy w 1991 roku wydał 650 tys. euro na sprowadzenie Jirki do siebie.

Erik Jirka w sześciu wiosennych ligowych grach zdobył dla Górnika dwa ważne gole.
Fot. Dariusz Kościesza/Pressfocus

– Crvena Zvezda to wielki klub, a jego sława wykracza daleko poza Serbię. Tam wciąż jest się pod dużą presją, więc w każdym spotkaniu trzeba pokazać to, co się ma najlepszego.

Trochę mi smutno, że nie udało mi się rozegrać w tym klubie więcej meczów. Potem, jesienią 2018 roku, grałem w Niszu. Co do poziomu ligi serbskiej, to powiedziałbym, że jest on zbliżony do tego na Słowacji – tłumaczy szybki skrzydłowy i dodaje:

– Zimą miałem wrócić do Crvenej Zvezdy. Jak się okazało, sprawy potoczyły się inaczej. Mój menedżer powiedział mi, że klub z Belgradu chce, żebym nadal występował na wypożyczeniu. Odezwał się Górnik i tak znalazłem się w Zabrzu. To klub z bogatą historią, mający wielu kibiców, więc to też zdecydowało o tym, że jestem tutaj – opowiada.

Wypożyczenie do Górnika obowiązuje do końca sezonu. Co będzie później? Nie wiadomo, w każdym razie kontrakt z Crveną Zvezdą wiąże go do końca czerwca 2022 roku.

W sześciu wiosennych spotkaniach naszej ekstraklasy pokazał się z dobrej strony, m.in. zdobył dwie bramki w wygranych meczach z Pogonią oraz Cracovią. Daje więc to, czego od niego oczekiwano – zdobywa gole oraz kreuje sytuacje kolegom.

Międzynarodowe doświadczenie

Z solidnej strony pokazuje się też doświadczony Roman Prochazka. 31-letni środkowy pomocnik nie ma jeszcze na koncie – jako piłkarz Górnika – ani bramki, ani asysty, ale w pięciu meczach, w których zagrał, pokazał, że można na niego liczyć.

Już sama jego obecność na boisku dodaje kolegom pewności. Słowak ma bowiem spore międzynarodowe doświadczenie. Grał w Spartaku Trnava, Lewskim Sofia i Viktorii Pilzno.

Doświadczenie Romana Prochazki powinno dać Górnikowi bardzo wiele.
Fot. Dariusz Kościesza/Pressfocus

Z czeskim klubem zaliczył w sezonie 2018/19 występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gdzie miał możliwość mierzenia się z takimi rywalami, jak Real Madryt, AS Roma czy CSKA Moskwa. W meczu z Rosjanami na ich terenie wpisał się nawet na listę strzelców; było to w listopadzie 2018 roku.

– Polska liga? Jest wymagająca fizycznie. Trzeba się w meczu nabiegać, jest sporo walki. Nadto gra u was wielu zagranicznych, dobrze wyszkolonych piłkarzy. Na plus trzeba zaliczyć i to, że macie piękne stadiony, a na mecze przychodzi sporo kibiców.

Czytaj jeszcze: W Górniku nie ma z czego ciąć!

Co do Górnika, to myślę, że miejsce w tabeli nie odzwierciedla potencjału zespołu. Mamy perspektywicznych zawodników, z dużym talentem. Stać nas na to, żeby w tabeli być na wyższej pozycji niż ta, którą zajmujemy obecnie – mówi piłkarz, na którym ma się opierać siła Górnika.

Prochazka – związał się z Górnikiem 1,5-rocznym kontraktem – nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności. Jego atutem jest przede wszystkim mocny i celny strzał zza pola karnego.

W barwach Lewskiego w sezonach 2015/16 oraz rok później był w stanie aż po osiem razy zaskoczyć bramkarzy rywala. Sporo jak na piłkarza bardziej defensywnego niż ofensywnego.

W Górniku jeszcze do końca się nie „rozkręcił”, ale trzeba pamiętać, że trafił do Zabrza tuż przed startem ligi, a zaraz na początku borykał się z kontuzją. To dlatego nie zagrał w pierwszym meczu w Kielcach. W kolejnych grach, jeśli ekstraklasa wznowi rozgrywki, powinno być znacznie lepiej.