Górnik Zabrze. Trening na głównej płycie

Po 2,5 miesiącach przerwy piłkarze Górnika wreszcie trenowali na głównej płycie Areny Zabrze.

Ostatnie ligowe spotkanie na swoim stadionie „górnicy” rozegrali 6 marca. Pokonali wtedy po niezłym spotkaniu Cracovię 3:2. Kolejnego meczu u siebie z Lechią, który planowany był 20 marca, już nie udało się rozegrać.

Przymusowa przerwa w rozgrywkach i zamknięcie w domach trochę trwało. Do treningów piłkarze wrócili dopiero na początku maja. Zaczęło się od treningów w grupach. Teraz można już trenować razem, choć w Górniku starają się przestrzegać wszystkich obostrzeń wynikających z powrotu do wspólnych zajęć i grania.

O wszystkich perypetiach związanych z brakiem treningów na boisku opowiada greckiemu portalowi To10.gr Stavros Vasilantonopoulos. Prawy obrońca AEK Ateny trafił do Górnika na początku marca, w ostatnim dniu zimowego okienka transferowego. W starciu z „Pasami” okazał się najlepszym piłkarzem na boisku, grając przez większość spotkania ze złamanym nosem, a potem zdobywając efektownego, zwycięskiego gola. Po meczu, od kibica numer 1 Górnika Stanisława Sętkowskiego, otrzymał wtedy dorodnego koguta, co bardzo go zdziwiło.

Zobacz jeszcze:

– Wszystko stało się bardzo szybko, przyjechaliśmy z Giorgosem Giakoumakisem w poniedziałek, a w piątek już był mecz. Jak się potem dowiedziałem, taki kurczak po meczu dla MVP spotkania, to klubowa tradycja. Wytłumaczył mi wszystko kolega z zespołu, który mówi po grecku [chodzi o Michała Koja – przyp. red.]. Dowiedziałem się też, że osoba która wręcza te kurczaki, to legenda klubu. Siedzi na stadionie w określonym miejscu i kilka razy dzwoni w przeciągu spotkania wielkim dzwonkiem – opowiada greckiemu portalowi Vasilantonopoulos.

28-letni obrońca dodaje. – Ta przerwa w rozgrywkach nie była dla nas łatwa. Wszyscy zostali pozamykani w domach, zamknięto granice. Na pewno pomogło to, że znaleźliśmy się tutaj razem we dwójkę. Pomógł też klub, który na bieżąco przekazywał instrukcje co robić, jak się zachowywać – tłumaczy prawy obrońca, który z kolegami już przygotowuje się do sobotniego meczu z ŁKS-em w Łodzi.

Za zawodnikami Górnika jest już trening na głównej płycie, to jeden z ważnych elementów do przygotowania się do pierwszego meczu po długiej przerwie. Na świetnie przygotowanej Arenie Zabrze piłkarze ćwiczyli schematy taktyczne oraz grę na małej przestrzeni. W zespole jest „głód gry” i tego, żeby jak najlepiej przygotować się do wyjazdowego starcia z beniaminkiem.

– Szykujemy się do grania i do tego, żeby być w jak najlepszej dyspozycji, tym bardziej, że będziemy grali co kilka dni. Widać, że w Polsce i poziom i organizacja spotkań jest na wysokim poziomie. Górnik to najbardziej utytułowany polski klub z 14 mistrzowskimi tytułami na koncie. Na meczu jest tłum kibiców, szkoda że teraz będziemy grać bez nich – mówi portalowi To10.gr Vasilantonopoulos.


Zobacz jeszcze: Zaszkodziła mu… kadra narodowa


Ciekawe jak potoczą się losy piłkarza, który z tak dobrej strony pokazał się w swoim ekstraklasowym debiucie. Vasilantonopoulos jak i Giakoumakis zostali wypożyczeni do Zabrza z opcją transferu definitywnego. Na tym ruchu klub z Aten zaoszczędził kilkaset tysięcy euro, a pieniądze są mu potrzebne, bo AEK buduje nowy stadion Agia Sofia, którego budowa ma być ukończona – jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem – w maju 2021 roku. Kosz obiektu na 32 tys. widzów, to 80 mln euro, czyli mniej więcej tyle, ile kosztowało oddanie do użytku w 2016 roku Areny Zabrze na 24,5 tys. miejsc, bez jednej trybuny…

Grecki obrońca mówi portalowi To10.gr, że w przyszłości chciałby zagrać na tym nowym stadionie.

– Zobaczymy co będzie latem, jak się wszystko potoczy. Na pewno ciekawie byłoby być członkiem drużyny, która zagra na nowym stadionie – mówi. Póki co Vasilantonopoulos koncentruje się na kolejnym ligowym meczu Górnika, w którym chce się pokazać z tak dobrej strony, jak było to na początku marca w starciu z „Pasami”.


Zobacz jeszcze: Co dalej z Igorem Angulo?