Górnik Zabrze udanie sprawdził swoją dyspozycję

Korespondencja z Karwiny

Po dobrym meczu zabrzanie wygrali pierwszą letnią grę kontrolną z 12 zespołem czeskiej Fortuna: Liga MFK Karvina.


Środowe spotkanie dwóch górniczych jedenastek odbyło się na świetnie przygotowanym boisku w Bażanticach. To jeden z wielu obiektów, który służy klubowi z Karwiny. Pod tym względem nasze drużyny są daleko z tyłu. Mecz jeszcze się dobrze nie rozpoczął, a „górnicy” już prowadzili. Dobre podanie Krzysztofa Kubicy wykorzystał Michał Rostkowski i szybko wpisał się na listę strzelców.

W 20 minucie zespół Jana Urbana powinien był już prowadzić dwoma bramkami, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem MFK nie wykorzystał Alex Sobczyk. Górnik przeważał, choć z czasem szybkie w pierwszym fragmencie spotkania tempo spadło. Nieliczne akcje miejscowych „kasowane” były przez dobrze grającą defensywę i pewnego między słupkami Daniela Bielicę.

W ataku MFK starał się jak mógł Kacper Zych, 18-latek z Kończyc Małych, miejscowości leżącej kilka kilometrów od Karwiny. Po jednym ze starć musiał jednak opuścić murawę. Gra była zresztą ostra i nikt się nie oszczędzał.

Druga część rozpoczęła się od nieporozumienia pomiędzy bramkarzem Jakubem Szymańskim oraz Przemysławem Wiśniewskim i jedenastka z Karwiny za sprawą Mateja Juraska wyrównała. Dodajmy, że w Górniku grała w II połowie dwóch Jakubów Szymańskich, bramkarz i środkowy obrońca. Ten drugi spisywał się więcej niż przyzwoicie w parze z „Wiśnią” na środku defensywy.

Gola na wagę zwycięstwa zdobył po niewiele ponad godzinie gry Robert Dadok, który świetnie znalazł się w polu karnym rywala. Potem jeszcze oglądaliśmy kilka ciekawych akcji w wykonaniu takich graczy, jak Daniel Ściślak, Alasana Manneh czy dobrze radzącego sobie z przodu Krzysztofa Kiklaisza, ale do siatki nikomu nie udało się już trafić. Z drugiej strony okazję miał Eduardo Mendes, ale skończyło się na strachu zabrzan.

– Wyglądało to dosyć dobrze. Jak ktoś z boku sobie spokojnie oglądał to spotkanie, to z jednej strony były i bramki i dobre akcje, a także sytuacje podbramkowe z jednej oraz drugiej strony. Łapiemy ten rytm meczowy, dlatego wystawiliśmy dwie różne jedenastki.

Zresztą podobnie będzie w kolejnym sparingu. Potem im dalej w las, to więcej zawodników będzie grało po całe 90 minut – komentował po meczu trener Urban. Zaraz po meczu zabrzanie wrócili do Wodzisławia, gdzie przebywają na obozie. W sobotę ich sparingpartnerem będzie Puszcza Niepołomice. Ten mecz już w Zabrzu na bocznym boisku.


MFK Karvina – Górnik Zabrze 1:2 (0:1)

Jurasek (50) – Rostkowski (3), Dadok (65)

MFK KARVINA (I połowa🙂 Neuman – Mikusz, Szindelar, Drame, Kokovas – Sinyavskiy, Jursa, Stropek, Vlachovsky, Sanchez – Zych. (II połowa🙂 Ciupa – Krapka, Mendes, Drame, Bartoszak – Sinyavskiy, Stropek (62. Teplan), Qose, Svoboda, Jurasek – Papadopulos. Trener Jozef WEBER.

GÓRNIK: Bielica – Michalski, Paluszek, Evangelou, Cholewiak – Krawczyk, Kubica, Bainović, Rostkowski – Sobczyk, Jimenez. (II połowa🙂 Szymański I – Pawłowski, Wiśniewski, Szymański II, Eizenchart – Dadok, Manneh, Ściślak, Nowak, Baidoo – Kiklaisz. Trener Jan URBAN.


Na zdjęciu: Piłkarze Górnika (białe stroje) pokonali na wyjeździe MFK Karvina.

Fot. Marcin Małkiewicz/gornikzabrze.pl


Bramka zawsze cieszy
Fot. gornikzabrze.pl

Rozmowa z Robertem Dadokiem, nowym piłkarzem Górnika

Pierwszy mecz w barwach Górnika i od razu bramka. Można powiedzieć, że debiut w nowym klubie wymarzony, prawda?

Robert DADOK: – To na razie tylko mecz sparingowy, ale na pewno to fajne uczucie w pierwszym meczu w nowym klubie zdobyć bramkę. Najważniejsze jest jednak to, że wybiegaliśmy ten sparing, bo za nami ciężkie treningi. Dobrze to jednak wyglądało, wygraliśmy i to jest najważniejsze.

Jak wyglądają treningi pod okiem Jana Urbana?

Robert DADOK: – Jest co robić, ta objętość treningów jest teraz spora. Fajne w tym wszystkim jest to, że sporo zajęć jest z piłkami. Nie ma takiego „suchego” biegania, co nie każdy lubi. Wszystko jest natomiast w formie gier, dzięki czemu rozwijamy się piłkarsko. I to chodzi.

Mecz w Karwinie to dla pana chyba jak granie w domu. Zaczynał pan przecież w Tempie Puńców, a to blisko czeskiego miasta.

Robert DADOK: – Tak, to tak naprawdę dwadzieścia minut od mojego rodzinnego domu. Zresztą w trampkarzach, jak miałem 11 lat, to trenowałem w Karwinie przez miesiąc.

Teraz w MFK jest 18-letni Kacper Zych z Kończyc Małych. Grał zresztą przeciwko wam w I połowie.

Robert DADOK: – Wiem kto to jest. Jego ojciec jest znajomym mojego ojca.

Jakie cele stawia sobie Robert Dadok przed grą w Górniku?

Robert DADOK: – Przede wszystkim chcę oddać serducho na boisku i to jest dla mnie najważniejsze, bo to będzie doceniano. Chcę też pokazać jakość piłkarską. A cele? Przede wszystkim najważniejsze jest, żeby drużyna wygrywała i cieszyła swoją grą kibiców.