Górnik Zabrze. Udany debiut napawa optymizmem

Dani Pacheco był jednym z bohaterów 26. kolejki ekstraklasy. Hiszpan ma o co walczyć w Górniku.


Doświadczony piłkarz z Półwyspu Iberyjskiego ma świetne piłkarskie CV. Był królem strzelców mistrzostw Europy do lat 19 w 2010 roku, kiedy z reprezentacją Hiszpanii, w której grał razem m.in. z Koke, Thiago czy Rodrigo, zdobył wicemistrzostwo kontynentu. Był w szkółce Barcelony, grał w Liverpoolu czy był zawodnikiem Atletico Madryt.

Szybko się zdecydował

– Takie CV nie ma żadnego znaczenia. Codziennie na każdym treningu i meczu musisz udowadniać swoją wartość. Ja walczę w Górniku o swoje, o to, żeby mój kontrakt z polskim klubem był przedłużony na kolejny sezon czy sezony – zaznacza Dani Pacheco. Jesienią występował w cypryjskim klubie Aris Limassol. Wystąpił tam w 12 ligowych spotkaniach.

– Zaliczyłem jeszcze mecze w styczniu, po czym poinformowano mnie, że mój kontrakt zostaje rozwiązany. Dlaczego? Sam nie wiem dlaczego tak się stało. Musiałem się z tym pogodzić i wróciłem do siebie do domu – tłumaczy.

W Hiszpanii trenował indywidualnie i pod okiem trenera przygotowania fizycznego. W końcu odezwał się Górnik. – Od razu przystałem na warunki i cieszę się, że znalazłem pracodawcę, bo w tym okresie nie jest o to łatwo – zaznacza.

W zespole z Zabrza był już na ławce w meczu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim, ale jak tłumaczył trener Jan Urban, stało się tak raczej przypadkowo. Do końca nie było też wiadomo czy dostanie swoją szansę w niedzielonym starciu z ostatnim w tabeli Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Siedział na ławce, a kiedy nie szło, to na kwadrans przed końcem doświadczony szkoleniowiec zespołu z Zabrza wysłała go na murawę.

W Arisie Limassol przez kilka miesięcy gry w ligowych meczach zaliczył w 12 grach ledwie jedną asystę. W Górniku na dzień dobry cieszył się ze strzelonej bramki, kiedy wykończył dobrą akcję rozprowadzoną przez Lukasa Podolskiego.

Poprawić statystyki

– Cieszę się z tego gola, bo dzięki temu mamy punkt. To był taki szalony mecz, gdzie sytuacja była za sytuację z jednej i z drugiej strony. Słyszałem, że polska liga jest ciekawa, ale nie spodziewałem się, że aż tak, bo w tym naszym meczu w niedzielę naprawdę sporo się działa i było wiele sytuacji. Teraz trzeba popracować, żeby wyeliminować błędy – zaznacza doświadczony zawodnik z Hiszpanii.

Dani Pacheco pochwalił też trener Urban. – Fajnie zagrał, bo to nie tylko sama bramka, ale też sposób, w jaki operuje piłką. Było to przyjemne do oglądania. Dobrze, że strzelił gola, bo szczerze – jak ta się patrzy w jego statystyki – to trudno gdzieś tam znaleźć większą ilość trafień czy nawet asyst. Mam nadzieję, że w naszej lidze będzie mu pod tym względem łatwiej. Ten krótki czas, który spędził na murawie w starciu z Bruk-Betem, to na pewno trzeba ocenić pozytywnie – mówi nam szkoleniowiec górniczej jedenastki.

Bramką w debiucie Pacheco zdystansował swoich wielkich rodaków w klubie 14-krotnego mistrza Polski, a mianowicie Igora Angulo oraz Jesusa Jimeneza. To dwaj najskuteczniejsi i można powiedzieć oraz napisać, że najlepsi obcokrajowcy w dziejach Górnika (tutaj można by jeszcze dodać Prejuce Nakoulmę). „Angul-gol” swojego pierwszego gola w Górniku zdobył w piątym występie, a Jimenez na pierwsze trafienie czekał jeszcze dłużej, bo aż 15 gier.

Potem jednak się rozkręcił i było dużo lepiej, a w ostatnim czasie był liderem górniczej jedenastki. – Znam i kojarzę te nazwiska, wiem ile znaczą dla Górnika. Kiedy przychodzili tutaj, to też nie byli bardzo znani, a jaką markę sobie wyrobili, to naprawdę coś – mówi Pacheco, który ma nadzieję, że ze swoim rodakiem Higinio Marinem też pójdzie tą drogą.


Na zdjęciu: Dani Pacheco (z lewej) zaliczył świetny debiut na ekstraklasowych boiskach.

Fot. Dariusz Hermiesz/gornikzabrze.pl