Górnik Zabrze. Upór Płatka przydał się

28-letni wychowanek Gwarka Ornontowice, który w 2014 roku z Piasta przeniósł się do Pogoni, miał dobry okres w szczecińskim klubie. Potem nie posłużyły mu przenosiny do Lechii, a następnie przejście do Zagłębia Lubin.

Matras strzela

Przez ostatnie 1,5 roku grał niewiele. W Lechii i w jedenastce z Lubina w zeszłym roku zaliczył ledwie 19 ligowych gier, w tym jednak tylko osiem w podstawowym składzie. – Przed świętami zacząłem się zastanawiać nad swoją sytuacją. Nie była ona za dobra. Chciałem i chcę grać, nie mam przecież trzydziestu kilku lat. Rozmawiałem i z trenerem i z dyrektorem Górnika, doszliśmy do porozumienia, że będę przydatny, stąd moja decyzja – mówił o swoich przenosinach do Zabrza zimą.

Teraz wyrósł na jedną z czołowych postaci górniczej jedenastki. Trzeba przyznać, że zanotował prawdziwe wejście smoka, kiedy to w pierwszym meczu przeciwko Wiśle Kraków zdobył dwie bramki. Trener Marcin Brosz, który wprowadzał przecież zawodnika do ligowego futbolu, jeszcze w pierwszoligowym klubie z Gliwic lata temu, od początku tej rundy stawia na Matrasa. Ten odwdzięcza się ważnymi trafieniami. Takie zanotował też we wtorek w Lubinie.

Akurat z Zagłębiem Górnikowi nie szło. Kiedy wydawało się, że gol dla świetnie spisującego się wiosną zespołu Bena van Dael’a jest kwestią czasu, to do siatki trafił właśnie Matras. Zabrzanie znowu zaczynają być groźni ze stałych fragmentów gry. W poprzednim, tak udanym sezonie, gro goli padało po stałych fragmentach, rzutach rożnych czy wolnych. Tak było też w starciu z lubinianami. To po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Matrasa, który z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.

Po meczu Matras żałował tego, że jego trafienie nie dało kompletu punktów. – Szkoda, że nie dotrzymaliśmy tego 1:0 do końca. Tym bardziej, że graliśmy na trudnym terenie i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Objęliśmy prowadzenie, ale później chyba za bardzo się cofnęliśmy i Zagłębie nas nacisnęło. Patrząc na przebieg gry być może nie wyglądało to tak, jak chcielibyśmy, ale w 80 minucie mieliśmy prowadzenie i powinniśmy byli je utrzymać do końca. Tak się jednak nie stało. Mamy jednak jeden punkt, który w ostatecznym rozrachunku może okazać się bardzo ważny – podkreśla Matras.

Chcieli, żeby nie grał

Tutaj warto dodać, że gdyby nie upór w zimowych negocjacjach Artura Płatka, który w górniczym klubie odpowiada za transfery, to zawodnik nie zagrałby w Lubinie. Zagłębie naciskało na to, żeby w umowie wypożyczenia do końca sezonu do Górnika był zapis, który uniemożliwiałby Matrasowi występ przeciwko Zagłębiu. Płatek się na to nie zgodził i piłkarz mógł zagrać, z korzyścią dla jedenastki z Zabrza.

Co do 28-letniego zawodnika to na swoim koncie ma w tym sezonie 3 bramki i jest bliski swojego najlepszego strzeleckiego wyniku w ekstraklasie, którym jest pięć bramek w barwach Pogoni w sezonie 2016/17.

 

Na zdjęciu: Mateusz Matras zdobył w Lubinie ważnego gola. Z tyłu Filip Starzyński.

 

Trafienia wypożyczonych

W sezonie 2001/02 bramki wypożyczonego z Wisły do Odry Wodzisław Łukasza Sosina pozbawiły „Białą Gwiazdę” mistrzostwa Polski. Wysoki napastnik zdobył zwycięską bramkę w meczu w Wodzisławiu i uratował punkt na wyjeździe.

W grudniu 2013 roku gol w 88 minucie Aleksandra Jagiełły, wypożyczonego z Legii do Podbeskidzia, dał „góralom” cenną wygraną u siebie 1:0. Było to jedno z dwóch trafień 24-letniego pomocnika w ekstraklasie.