Górnik Zabrze. Walka o spokojny byt

Pierwszą część poprzedniego sezonu zabrzanie zakończyli na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli, mając na swoim koncie 17 punktów. Teraz pozycja jest o kilka miejsc lepsza, punktów na koncie też więcej, żartów jednak nie ma, bo lecą przecież trzy, a nie dwa zespoły, jak rok temu.

PLUS ZIMOWYCH PRZYGOTOWAŃ

Na początku zimowych przygotowań działacze Górnika, nowy prezes Dariusz Czernik i odpowiedzialny za transfery Artur Płatek mówili, że zimą klub skupi się na pozyskaniu trzech-czterech nowych graczy. Skończyło się na dwójce słowackich pomocników, skrzydłowym Eriku Jirce oraz rozgrywającym Romanie Prochazce. Wzmocniono formację, która w pierwszej części sezonu najbardziej kulała.

Do tego zespół nie najgorzej radził sobie w zimowych sparingach, gdzie na siedem meczów z zagranicznymi rywalami, całkiem wymagającymi, cztery udało się wygrać. Do tego, o czym pisaliśmy we wtorkowym „Sporcie”, z dobrej strony pokazała się młodzież. Tacy zawodnicy, jak obrońca Aleksander Paluszek czy pomocnicy Bartłomiej Eizenchart i Michał Rostkowski coraz mocniej pukają do bram pierwszej drużyny.

MINUS

Sporo zamieszania w ostatnich tygodniach, także za przyczyną publikacji w „Sporcie”, dotyczyło najlepszego i najskuteczniejszego w ostatnim czasie piłkarza górniczej jedenastki Igora Angulo. Nie mogło być inaczej, bo już przecież za kilka miesięcy kończy mu się umowa z zabrzańskim klubem, a efektu z rozmów na temat jej przedłużenia nie było i nie ma. Wiele wskazuje na to, że runda wiosenna będzie dla doświadczonego napastnika ostatnią w Górniku. Już w tym zimowym okienku bardzo chciała go pozyskać walcząca o awans do tureckiej Super Ligi Adana Demirspor. Górnik powiedział jednak stanowcze nie. Piłkarzowi przedstawiono ofertę dwuletniego kontraktu, ale nie tak satysfakcjonującą, jakby on sam chciał. W tej sytuacji można się domyślać, że latem „Angulo-gol”, jak śpiewają o nim kibice 14-krotnego mistrza Polski, pożegna się z Górnikiem, choć wiele oczywiście będzie zależało od tego, ile razy trafi wiosną do siatki przeciwnika. Jedno jest pewne, motywację do zdobywania kolejnych goli ma!

OCENA TRANSFERÓW

Latem zeszłego roku w Zabrzu poszli w ilość. Zabrakło jakości. Z dziesięciu nowych zawodników, nie licząc grającego w juniorach i rezerwach Daniela Ściślaka, sprawdził się tak naprawdę tylko lewy obrońca ze Słowenii Erik Janża. Teraz są pozyskani Słowacy: Jirka oraz Prochazka. Grać potrafią. Prochazka w poprzednim sezonie z Viktorią Pilzno rywalizował w Lidze Mistrzów z takimi rywalami jak Real, Roma czy CSKA. Drużynie z Moskwy na jej terenie strzelił zresztą gola. Przez prawie dwa lata grał w wyjściowym składzie silnego klubu zza południowej granicy. Jego transfer do ekstraklasy i Górnika należy ocenić na więcej niż plus. Będzie musiał jednak sprostać wysokim wymaganiom i grać nie gorzej niż Walerian Gwilia wiosną zeszłego roku. Wiele obiecuje się też po grze Jirki, za którego nie tak dawno Crvena Zvezda zapłaciła Spartakovi Trnava 650 tys. euro.

ATUT

Na pewno powinno nim być doświadczenie. W odróżnieniu od poprzednich lat w jedenastce nie ma takich żółtodziobów, jak Loska, Żurkowski czy kilku innych młodych graczy, którzy nadawali ton drużynie i siłą rozpędu zawojowali ekstraklasę po wejściu do niej w 2017 roku. Teraz dominują zagraniczni zawodnicy. W wyjściowym składzie na dwa pierwsze arcyważne spotkania z Koroną w Kielcach w sobotę, a potem w kolejny piątek u siebie z Arką, zobaczymy trzech Słowaków, dwóch Hiszpanów, a na bokach defensywy obrońców z Bałkanów. Wszyscy to piłkarze, którzy z niejednego pieca jedli już piłkarski chlea peb. Nwno pomoże to w trudnych wiosennych bojach, gdzie rutyna i ilość meczów o stawkę będzie wartością dodaną.

ZAGROŻENIE

Wystarczy uważniej przypatrzeć się ligowej tabeli, żeby go dostrzec. O co chodzi? O mecze na terenie przeciwnika. W poprzednim sezonie drużyna prowadzona przez Marcina Brosza większość punktów zdobywała w grach na obcych boiskach (21 pkt u siebie, 25 na wyjazdach). Teraz te proporcje się odmieniły. Jeżeli jeszcze chodzi o występy na swoich śmiechach, to nie jest źle, za to grając w gościach, „górnicy” tracą połowę ze swojej wartości. Po pierwszej części sezonu są jedyną drużyną w ekstraklasie, która na terenie przeciwnika jeszcze nie wygrała. Cztery remisy i sześć porażek, to więcej niż mizerny bilans. Jeśli zespół ma się skutecznie bić o pozostanie wśród najlepszych, to grając na wyjazdach, też trzeba zwyciężać. Po raz ostatni Górnik wygrał ligowy mecz na obcym terenie 18 maja. Było to w spotkaniu z Koroną w Kielcach (3:0). Przed sobotnim starciem warto, by w Zabrzu przypomnieli sobie tamten mecz.

GWIAZDA

Nadal najskuteczniejszym strzelcem zespołu jest Igor Angulo, nadal gra ofensywna spoczywa głównie na Basku, ale trzeba przyznać, że w ostatnim czasie wiele zależy też od Jesusa Jimeneza. Drugi z Hiszpanów potrzebował w poprzednim sezonie trochę czasu na klimatyzację w zespole. Jak już jednak odpalił, to był trudny do zatrzymania. W poprzednich rozgrywkach zaliczał głównie asysty. Teraz jest prawie tak samo skuteczny, jak Angulo. Na koncie w lidze ma przecież osiem trafień, o jedno mniej od „Angulo-gol”. Dobrze i skutecznie prezentował się też w zimowych sparingach. Wiosną ma być jednym z tych, który zapewni Górnikowi spokojne utrzymanie, a kto wie, czy nie pomoże w walce o coś więcej?

CZARNY KOŃ

Już jesienią grywał sporo, bo w pierwszej części sezonu zagrał w 16 ligowych grach, w tym 7 razy w podstawowym składzie. Teraz może się jeszcze tylko bardziej rozwinąć. Chodzi o Daniela Ściślaka, który w marcu kończy 20 lat. Pomocnik rodem z Jastrzębia-Zdroju łatwo na pewno nie będzie miał, bo przecież walka o miejsce w drugiej linii jest spora, ale już wcześniej pokazał, że nie boi się rywalizacji o miejsce w wyjściowym zestawieniu. Gra w Górniku ma mu pomóc też w tym, żeby dalej być dostrzeganym przez Czesława Michniewicza i grać w młodzieżowej reprezentacji Polski. U boku tak doświadczonego i ogranego zawodnika, jak Roman Prochazka będzie się mógł jeszcze lepiej rozwinąć.

PROGNOZA

Chciałoby się powiedzieć i napisać, że wszystko będzie dobrze i Górnik bez problemów utrzyma się w ekstraklasie. Patrząc jednak na naszą ligę, jej nieprzewidywalność, a i na nie najlepsze wyniki drużyny jesienią, to na pewno przed startem rundy wiosennej jest spora niewiadoma. Nikt przecież nie zagwarantuje tego, że tacy zawodnicy, jak Jirka czy Prochazka szybko wkomponują się w zespół i będą grali jak z nut. Jest niewiadoma i, jak mówi trener Brosz, wszystko zweryfikuje boisko, ale są przesłanki, że będzie o ciut lepiej niż rok temu, kiedy to praktycznie do końca trzeba było walczyć o utrzymanie się w gronie najlepszych. Żeby było lepiej, to przede wszystkim trzeba punktować także na wyjazdach i dobrze wystartować, wygrywając najbliższe mecze z sąsiadami w tabeli Koroną i Arką.

ZIMOWE SPARINGI GÓRNIKA

11.01 – Banik Ostrava 2:1 (0:1). Ryczkowski (66), Koj (82)

18.01 – Diosgyori VTK 1:1 (0:1). Wolsztyński (75)

18.01 – Diosgyori VTK 1:2 (1:1). Sekulić (7)

22.01 – AS Trencin 3:1 (1:0). Angulo (18), Zapolnik (52 i 84)

25.01 – AFK Csikszereda 4:1 (1:1). Bauza (29), Kobylarczyk (47), Rostkowski (85), Gryszkiewicz (89)

25.01 – FK Teplice 2:0 (2:0). Jimenez (21 i 23)

01.02 – Red Bull Salzburg 0:3 (0:3)

BILANS: 7 meczów, 4 zwycięstwa, 1 remis, 2 porażki, bramki: 13:9. Najwięcej goli: 2- Jimenez i Zapolnik.

Na zdjęciu: Jesus Jimenez (nr 9) i Igor Angulo (nr 17), od tej dwójki w Górniku zależy wiele.