Górnik Zabrze. Walka z czasem

W Zabrzu trwa walka z czasem jeżeli chodzi o Lukasa Podolskiego.


W niedzielnym spotkaniu z Rakowem gwiazdor Górnika doznał kontuzji mięśnia uda prawej nogi i przedwcześnie musiał opuścił boisko.

Trenuje indywidualnie

W ostatnich dniach Lukas Podolski przechodził badania. W klubie z niecierpliwością czekają na ich wyniki. Sam zawodnik jest jednak optymistą i liczy na to, że w bardzo ważnym derbowym starciu w najbliższy weekend zagra, choć wczoraj nie trenował z zespołem, ale indywidualni. Do meczów z Piastem ma zresztą pecha. Pod koniec sierpnia nie wystąpił w ligowym spotkaniu, bo zaraził się koronawirusem i był na kwarantannie. Z kolei w ostatniej potyczce w 1/8 Pucharu Polski trener Jan Urban dał zagrać innym zawodnikom, a „Poldi” pojawił się na placu gry dopiero w końcówce.

Jak będzie teraz i czy w Gliwicach w sobotę zagra dowiemy się w najbliższych godzinach. Jego absencja na pewno byłaby sporym osłabieniem górniczej jedenastki. Z drugiej strony granie na fatalnej murawie stadionu przy Okrzei, gdzie jest więcej nierówności niż miejsca do swobodnego grania, też nie sprzyja zdrowiu.

W Zabrzu, choć minęło już kilka dni, wszyscy wspominają jeszcze to, co stało się w niedzielnej konfrontacji z częstochowianami, która skończyła się wynikiem 1:1. „Górnicy” mają poczucie krzywdy po tym, co wydarzyło się w ostatnich minutach, już w doliczonym czasie, kiedy nieuznana została bramka zdobyta po strzale z dystansu w wykonaniu Bartosza Nowaka. Poszło o wysunięte kolano i pozycję spaloną Piotra Krawczyka, który odgrywał pomocnikowi Górnika.

Do wszystkiego odniósł się też sam Podolski. Chodzi oczywiście o VAR i decyzje, które przed monitorem podejmował Szymon Marciniak.

– Wiele razy już mówiłem, że VAR psuje piłkę. Obojętne, czy chodzi o ofsajd, czy o czerwoną kartkę – przez VAR zabiera się kibicom i zawodnikom emocje. Bardzo się cieszę, że grałem w piłkę w czasach, w których VAR-u jeszcze nie było. To był prawdziwy futbol, z jego dramatami i radościami. Ten dzisiejszy zupełnie mi się nie podoba. Proszę spojrzeć na nasze ostatnie mecze: nieustannie VAR. A to gola sprawdzają i anulują, a to spalonego, a to karny podyktują. Po co ten sędzia na boisku, skoro on żadnej decyzji nie podejmuje? Podejmują je ci, co na telewizji siedzą i wszystko sprawdzają – mówi w gorzkim tonie w wywiadzie zamieszonym w „Super Exspresie” Podolski.

Wracają do treningów

Doświadczony zawodnik kuruje się, żeby wydobrzeć na sobotnie starcie przy Okrzei, natomiast dwójka jego kolegów, która w ostatnim czasie w ogóle zniknęła z ligowych boisk, wraca do treningów. Mowa o napastniku Alexie Sobczyku oraz młodym pomocniku Norbercie Wojtuszku. Ten pierwszy grał tylko na początku rozgrywek, potem doznał kontuzji kolana, potrzebny był zabieg i długa rehabilitacja w domu zawodnika we Wiedniu.

Od kilku dni trenuje już w klubie indywidualnie, a trenerzy i działacze liczą, że jeszcze w kwietniu będzie gotowy do gry w lidze tym bardziej przecież, że po odejściu najlepszego w ostatnim czasie napastnika Jesusa Jimeneza do Toronto FC, „górnicy” na nadmiar napastników nie narzekają. Podobnie sytuacja ma się z Wojtuszkiem. Dwóch zawodników w kadrze więcej, to większy komfort pracy dla sztabu szkoleniowego, który nie raz w ostatnim czasie musiał się posiłkować zawodnikami z trzecioligowych rezerw, aby przeprowadzić taktyczne gry.


Na zdjęciu: W Zabrzu liczą, że Lukas Podolski (z prawej) wykuruje się do sobotniego meczu z Piastem.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus