Wygrany bramkarz

Jednym z niewielu wygranych niedzielnego meczu „górników” jest Daniel Bielica.


Choć w starciu z mistrzem Polski zabrzanie polegli na Stadionie im. Ernesta Pohla 1:2, to pokazali się z dobrej strony. Gdyby nie krzywdząca decyzja sędziego Bartosza Frankowskiego o przyznaniu rzutu karnego dla gości w drugiej połowie, to udałoby się zdobyć chociaż punkt.

Trener broni Brolla

W starciu z Lechem sztab trenerski Górnika postawił między słupkami na Daniela Bielicę. Dla pochodzącego z Zabrza golkipera był to, licząc mecz w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów, występ numer 3 w bieżących rozgrywkach. Wcześniej zagrał jeszcze z Legią przy Łazienkowskiej w zremisowanym 2:2 spotkaniu i tak jak w Warszawie – również w niedzielę Bielica należał do jasnych punktów swojej drużyny.

Trener Bartosch Gaul, mimo przegranych i dużej liczby traconych goli, uparcie stawiał na sprowadzonego latem Kevina Brolla, który wcześniej występował w Dynamie Drezno, a który ma też polskie – czy może śląskie – korzenie, bo jego rodzina pochodzi przecież spod Tarnowskich Gór.

– Za proste jest powiedzenie, że Kevin puszczał dużo bramek. A ile nam on nam uratował meczów? Już odpowiadam: uratował nam mecz z Rakowem, także w spotkaniu z Piastem dobrze bronił. Wiele bramek straciliśmy, a nie powinniśmy byli ich tyle zainkasować. Widzimy go też w treningu na co dzień. Jeżeli już po kilku kolejkach chcemy zwalniać bramkarza, to nie będziemy mieli pewności, której potrzebujemy. Zmiana wynikała nie tylko z tego, że tracimy bramki, bo takie wytłumaczenie byłoby za proste. Liczyliśmy, że Bielica da nam pozytywny impuls – tłumacz wszystko trener Gaul.

Nowy szkoleniowiec Górnika kiepskie wyniki zrzuca na karb kadrowej rewolucji i wielu zmian w składzie w ostatnim czasie.

– Trzeba realistycznie do tego podchodzić. Zdjęcie drużynowe zrobiliśmy… dopiero teraz, bo mamy tyle zmian. Jeżeli to porównamy do naszych ostatnich rywali – Zagłębia, Śląska czy Lecha – to oni mieli inne sytuacje, bo u nich zawodnicy byli obecni już od czerwca i razem trenowali. Też inaczej sobie to wyobrażałem, ponieważ na letnim obozie miało już być dwóch stoperów. Ale to wszystko nie jest takie proste. Musieliśmy wiele pracować, żeby ściągnąć tutaj odpowiednich zawodników. Trzeba dużo i cierpliwie szukać. Te zmiany pojawiły się dosyć późno. To nie jest tak, że defensywę poprawimy przez dwa tygodnie w treningu. Do tego potrzebny jest rytm meczowy. Z Lechem graliśmy przeciwko jednej z najlepszych ofensyw w lidze, ale jakoś sobie radziliśmy. Rafał Janicki to był nasz najlepszy zawodnik w linii obronnej i teraz mocno nam go brakuje – tłumaczy niemiecki szkoleniowiec.

Jak rok temu

Wracając do Bielicy, to w przypadku 23-latka jest prawie dokładnie, jak rok temu. Też ściągnięto mu wtedy doświadczonego bramkarza, jakim był Grzegorz Sandomierski, który bronił przez większą część jesieni. Potem jednak trener Jan Urban przekonał się do Bielicy i wychowanek Zaborza Zabrze „wygryzł” ze składu bardziej doświadczonego kolegę.

Porównując liczby celnych strzałów i puszczonych goli, to na razie Bielica z procentem obronionych strzałów jest lepszy od swojego starszego o trzy lata kolegi. Jak będzie w kolejnych grach, to się okaże. Na pewno jednak w meczu z Wartą w Grodzisku w niedzielne południe Bielica będzie numerem 1. Ciekawe, czy w tej sytuacji w pucharowej grze przy Bukowej z GieKSą sztab trenerski „górników” postawi na Brolla, czy jednak da szansę Bieicy, który ostatnio przecież łapał mniej? Jak będzie, przekonamy się w czwartek wieczorem. Na pewno jednak rywalizacja o miejsce między słupkami bramki Górnika będzie w końcówce pierwszej części rozgrywek zażarta.


  • 18 BRAMEK w bieżących rozgrywkach w ekstraklasie wpuścił Kevin Broll. Wszystko to w 10 meczach.
  • 4 GOLE wpuścił z kolei w ligowych spotkaniach Daniel Bielica, kapitulując w dwóch meczach: z Legią i Lechem.

Na zdjęciu: Daniel Bielica jak rok temu wskoczył do bramki górniczej jedenastki.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl