Górnik Zabrze. Z obrony do ataku

W niedzielnym meczu z Rakowem Mateusz Cholewiak pokazał, że potrafi zagrać także w ataku.


W przerwie letniej klub z Zabrza sprowadził do siebie młodego 19-letniego napastnika Szymona Włodarczyka. Były już napastnik Legii błysnął w meczu z Radomiakiem, kiedy dwa razy trafił do siatki.

Z konieczności z przodu

Temat sprowadzenia jeszcze jednego napastnika był/jest aktualny. „Górnicy” przez długi czas nakłaniali na grę u siebie Higinio Marina, który z bardzo dobrej strony pokazał się pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy to zdobył 3 gole. Kiedy wydawało się, że zawodnik wypożyczony z Łudogorca Razgrad ponownie trafi do Zabrza, to we wszystko włączy się kolejny klub, hiszpański Albacete Balompie i to tam Marin wylądował, a nie ponownie w Górniku.

W niedzielnym, wygranym 1:0 meczu z Rakowem z przodu biegał wspomniany Włodarczyk oraz… Mateusz Cholewiak. Tego zawodnika wielu pamięta z występów głównie na lewej stronie boiska, także defensywy. Tymczasem trener Bartosch Gaul dał mu szansę całkiem z przodu i trzeba przyznać, że 32-latek radził sobie więcej niż przyzwoicie. Walczył za dwóch, absorbował obrońców rywala i starał się rozgrywać dwójkowe, trójkowe sytuacje najczęściej z Lukasem Podolskim i dobrze dysponowanym w starciu z wicemistrzem Polski Erikiem Janżą. Kto wie czy nie wpisałby się nawet na listę strzelców, ale na początku II połowy w dobrej sytuacji Włodarczyk zdecydował się na strzał, zamiast podawać do lepiej ustawionych Podolskiego i właśnie Cholewiaka.

– Przede wszystkim cieszymy się bardzo, że wygraliśmy ten mecz. Mieliśmy pomysł na jego rozegranie. Dobrze, że wszystko się udało, do tego zagraliśmy na zero z tyłu. Strzeliliśmy jednego gola, ale zwycięskiego, są trzy punkty i bardzo się z tego cieszymy – podkreślał po meczu z częstochowianami doświadczony zawodnik.

Już tak grał

Co do swojego nietypowego ustawienia z przodu, to mówił.

– Wcześniej byłem ofensywnym zawodnikiem, grałem też na „9”. W tygodniu poprzedzającym mecz wszystko ćwiczyliśmy, więc tak naprawdę dla mnie to tylko wszystko kwestia przestawienia się. Dobrze, także mentalnie przygotowywałem się do tego, żeby zagrać na tej pozycji z Rakowem. W końcówce trochę zabrakło sił, ale nie było źle. Tak naprawdę cała drużyna zasłużyła na gratulacje za występ w tym spotkaniu, wszyscy wybiegali te punkty. Cieszymy się, że punkty zostały u nas w Zabrzu – komentował po spotkaniu. Z częstochowianami wytrzymał na boisku 72 minuty, zmieniony w końcówce przez Dani Pacheco. Nominalny napastnik Piotr Krawczyk wszedł na boisko dopiero w samej końcówce.

Po trzech rozegranych ligowych grach (w zapasie jeszcze zalegle spotkanie z Lechią), „górnicy” mają na swoim koncie 6 punktów, tyle samo co wicemistrz i zdobywca Pucharu Polski Raków.

– Przegraliśmy pierwszy mecz z Cracovią, nie tak to miało wyglądać, ale my nie załamaliśmy się, bo wiedzieliśmy że ta praca, którą wykonujemy idzie w dobrym kierunku i te dwa ostatnie mecze z Radomiakiem i Rakowem to pokazały. Dużo biegamy, a do tego fajnie gramy w piłkę – zaznacza Cholewiak.

Za parę dni bilans zabrzan może być jeszcze lepszy, bo kolejne ligowe spotkanie grają ponownie u siebie. W sobotę po południu rywalem Górnika będzie na Stadionie im. Ernesta Pohla dobrze spisująca się na początku rozgrywek Stal Mielec (początek meczu godz. 17.30). Na co stać jedenastkę z Zabrza w bieżących rozgrywkach?

– Będziemy dalej pracować tak jak to było ostatnio, dużo pracować na boisku, dużo biegać, a co nam przyniesie ten sezon, ta runda, to będziemy mądrzejsi w listopadzie – mówi na koniec Mateusz Cholewiak.


LICZBA

10
TYLE bramek w 104 ekstraklasowych grach ma na swoim koncie Mateusz Cholewiak. Najbardziej udany był dla niego sezon 2018/19 w barwach Śląska, kiedy to czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, żeby przenieść się potem do Legii. Będąc w Zabrzu od roku, to jednego gola w lidze zdobył w grudniu zeszłego roku w wygranym na wyjeździe starciu z Rakowem.


Na zdjęciu: Mateusz Cholewiak (z prawej) zagra i w obronie i w pomocy i w ataku.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus.pl