Górnik Zabrze. Zmiany w składzie

W Zabrzu chcieliby wrócić na ścieżkę zwycięstw, ale w starcu z grającą o być albo nie być „Białą gwiazdą” nie będzie to łatwe.


W trzech ostatnich meczach drużyna prowadzona przez trenera Jana Urbana zdobyła zaledwie punkt, szczęśliwie remisując u siebie z Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a przegrywając z Wartą Poznań i w poniedziałek z Wisłą Płock.

W Krakowie „górników” czeka kolejne trudne czy bardzo trudne zadanie, bo wiadomo, w jakiej sytuacji jest potrzebujący punktów rywal. O tyle powinno być łatwiej, że obrona powinna zagrać w swoim składzie. Do zespołu po pauzie za żółte kartki wracają kapitan zespołu Przemysław Wiśniewski oraz Adrian Gryszkiewicz. Dziury w tyłach były jedną z przyczyn, że „nafciarze” kilka dni temu tak łatwo wchodzili w obronę zabrzan. Teraz ma się to zmienić. Powrót „Wiśni” i Gryszkiewicza to niejedyna zmiana w zespole przed niedzielnym, popołudniowym starciem. Tym razem sztab szkoleniowy nie będzie miał do dyspozycji Alasana Manneha, to pauza za 8 żółtą kartkę. Gambijczyk był „kartkowany” w trzech ostatnich ligowych grach. Kto w jego miejsce? Najpewniej będzie to inny pomocnik z Afryki Jean Jules Mvondo, który już wcześniej, z dobrym skutkiem zastępował „Mańka” w drugiej linii. Tak było pod koniec roku w zwycięskim ligowym meczu z Rakowem w Częstochowie czy w pucharowej rywalizacji z Piastem Gliwice.

23-letni Mvondo, choć ma bez dwóch zdań piłkarskie papiery, to minut na ligowych boiskach w bieżących rozgrywkach nie ma za wiele. Raptem w 10 spotkaniach uzbierało mu się 254 minuty. W pierwszym składzie od początku do końca grały tylko we wspomnianym starciu z Rakowem i z Lechem tuż przez świętami Bożego Narodzenia. To jednak tylko dlatego, że Manneh po szczepieniu na COVID nie czuł się wtedy dobrze. Zresztą na jednej z konferencji prasowych trener Urban mówił i żałował, że potencjał Mvondo jest niewykorzystywany, ale to też z powodu rywalizacji i uwarunkowań na jego pozycji czyli w środku pomocy, gdzie jedno miejsce na dzień dobry jest tam zarezerwowane dla młodzieżowca. Kameruńczyk w starciu z Wisłą będzie mógł pokazać, na co go stać.

LICZBA

119

RAZY mierzyły się już ze sobą jedenastki Wisły i Górnika. Bilans jest korzystniejszy dla zabrzańskiej jedenastki, która zwyciężyła w 46 grach, 30 zakończyło się remisem, a w 43 górą była ekipa spod Wawelu. Bramki 170:164 na korzyść „górników”.


Ma wspomóc Prasoła

O odejściu Marcina Prasoła, który od początku sezonu pomagał Janowi Urbanowi w pracy w Górniku pisaliśmy w piątek. Teraz 41-letni szkoleniowiec ma ratować przed spadkiem Górnika, ale tego z Łęcznej. Nawet jak nie da rady i zaliczy degradację, to i tak ma kolejny sezon na poukładanie wszystkiego, bo kontrakt podpisał do czerwca 2023 z opcją zresztą przedłużenia.

Co ciekawe w pracy w klubie z Łęcznej ma mu pomagać nie kto inni, jak były reprezentant Polski Seweryn Gancarczyk, który kilka dni temu w wieku 40 lat pożegnał się z graniem. Wszystko odbyło się w meczu Podlesianki Katowice z Rozwojem. Teraz popularny „Gancar” ma wrócić do ligowej piłki.

Na swoim koncie ma 100 ekstraklasowych występów, większość w Górniku Zabrze, gdzie zdobył też jedynego gola. Dlaczego tych gier w najwyższej klasie rozgrywkowej 7-krotny reprezentant ma tak mało? Bo sporą część kariery spędził za wschodnią granicą, grając w Arsenale Kijów, Wołyniu Łuck, a przede wszystkim w Metaliście Charków. Zresztą kiedy w ostatnim meczu w barwach Podlesianki prezes Podokręgu Katowice Stefan Mleczko wręczał mu pamiątkowy puchar, to piłkarz na ramionach miał zarzuconą ukraińską flagę, gdzie ma wielu przyjaciół i znajomych, których zresztą w trudnej sytuacji stara się wspierać, jak może.


Na zdjęciu: Jean Jules Mvondo ma szansę na grę od pierwszej minuty w Krakowie.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl