Górnik Zabrze. Znowu Nowak

W ostatnich tygodniach to nie Jesus Jimenez, a Bartosz Nowak jest najskuteczniejszym strzelcem górniczego zespołu.


W sobotę w Gdańsku zabrzanie rozegrali więcej niż solidny mecz. Mimo że starcie z wiceliderem ekstraklasy nie rozpoczęło się dla nich tak, jakby sobie tego życzyli, to potem było już tylko lepiej. Jeszcze przed przerwą wyrównującego gola zdobył Bartosz Nowak.

Trzeba zbierać punkty

Ostatecznie, choć w II połowie „górnicy” mieli jeszcze okazje, skończyło się na podziale punktów i wyniku 1:1. Lechię kosztowało to utratę drugiego miejsca w tabeli.

– To cenny punkt, choć zawsze mogło być lepiej. Z drugiej strony początek mieliśmy słaby i różnie to mogło się potoczyć. Lechia nas zdominowała i pozwalaliśmy jej na zbyt dużo. Potem się otrząsnęliśmy i zaczęliśmy grać swoją piłkę, taką, jaką planowaliśmy i przyniosło to efekty. Zaczęły się pojawiać zalążki sytuacji i fajnie, że jeszcze przed przerwą udało nam się strzelić bramkę – komentował Nowak.

Pomocnik Górnika dodał: – W drugiej połowie, po roszadach w ustawieniu i podejściu, to my mieliśmy więcej sytuacji. Ale myślę, że z remisu możemy być zadowoleni. W wielu momentach zrealizowaliśmy plan nakreślony przed spotkaniem. Analizowaliśmy grę Lechii, która w poprzednich meczach była na fali, grała widowiskowo, ofensywnie, wysoko. Nie chcieliśmy jej dać zbyt łatwo stworzyć okazji, ale na początku nie wyglądało to w naszym wykonaniu najlepiej, mieliśmy też trochę szczęścia. Potem kontrolowaliśmy już przebieg meczu. Trzeba zbierać punkty, żeby było ich jak najwięcej na koniec roku, a potem się zobaczy…

W meczu z Lechią 28-letni zawodnik wrócił do wyjściowego składu górniczej jedenastki. Wcześniej, w spotkaniach z Wisłami z Płocka i z Krakowa, wchodził na boisko w końcówkach. W starciu z „nafciarzami” zdobył kluczowego gola na 3:2. W Gdańsku Nowak zagrał w wyjściowym składzie kosztem Piotra Krawczyka i – jak pokazały boiskowe wydarzenia – była to dobra decyzja trenera Jana Urbana, który zresztą, co naprawdę bardzo rzadko się zdarza we współczesnym futbolu, w sobotnim wyjazdowym starciu nie przeprowadził ani jednej zmiany. Jedenastka, która weszła na boisko, również skończyła zawody.

Teraz puchar

W odniesieniu do Nowaka rola rezerwowego to nie pierwszyzna. Wiosną, kiedy jeszcze drużynę prowadził Marcin Brosz, również cztery razy wybiegał na murawę jako rezerwowy, a w meczu z Zagłębiem Lubin, w 21. kolejce ekstraklasy w połowie marca, w ogóle nie pojawił się na boisku. Trener Urban, pytany przez nas przed starciem z Wisłą Kraków, czy rozważa danie szansy od początku Nowakowi, tylko się uśmiechnął i powiedział, że nie jest to gracz rezerwowy.

Tak czy inaczej doświadczony rozgrywający wrócił do pierwszego składu Górnika i miał duży wkład w to, że „górnicy” na ciężkim terenie wywalczyli remis. Teraz w Zabrzu wszyscy koncentrują się już na pucharowym starciu z trzecioligową Ślęzą Wrocław w 1/16 finału Pucharu Polski. Odbędzie się on w środę o godzinie 13.30.

– Przed nami regeneracja i mecz pucharowy, który chcemy wygrać. Chcemy przejść dalej – podkreśla Nowak. W pierwszym meczu pucharowych rozgrywek zabrzanie pokonali na swoim stadionie we wrześniu Radomiaka 2:0. W tym spotkaniu bramki dla „górników” zdobyli David Tosevski oraz najskuteczniejszy w tym sezonie w barwach Górnika Jesus Jimenez. W starciu ze Ślęzą trener Urban z pewnością da szansę pokazania się zmiennikom.


LICZBA

296

PUNKTÓW w InStat Index, który liczbowo ocenia grę piłkarzy, otrzymał Bartosz Nowak. Był to najwyższy wynik wśród uczestników sobotniego meczu w Gdańsku. 290 pkt zarobił z kolei Maciej Gajos, a 281 Michał Nalepa. Kolejny w tym zestawieniu Alasana Manneh zarobił 267 pkt.


Na zdjęciu: Bartosz Nowak jest w minionych tygodniach mocnym punktem „górników”.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus.pl