Górnik Zabrze. Znowu zaskoczą mistrza?

W zeszłym roku Górnik dwukrotnie znalazł sposób na Legię. W Zabrzu wszyscy by sobie życzyli, by gospodarze dzisiejszego klasyku podtrzymali tę „serię”.


Jeśli weźmie się pod uwagę tabelę tylko za rok 2020, to na 1. miejscu są legioniści z 60 punktami, a na 2. „górnicy”, ze startą 7 „oczek”.

Nowa historia

I właśnie w zeszłym roku zabrzanie dwukrotnie okazali się lepsi od odwiecznego rywala i to w odstępie kilku miesięcy. W czerwcu pokonali go u siebie 2:0 po trafieniach Jesusa Jimeneza (29) i Igora Angulo (59), a we wrześniu przy Łazienkowskiej 3:1.

Ta wygrana miała symboliczny wymiar. Po pierwsze, zabrzanie rozegrali porywające spotkanie, a po drugie, było to ich pierwsze zwycięstwo na stadionie Legii od 22 lat! Do siatki trafili Alex Sobczyk (4), Bartosz Nowak (17) i Jimenez (47), a honor miejscowych uratował Bartosz Slisz (60). Był to jeden z najlepszych – jeżeli nie najlepszy – mecz w czasie już prawie 5-letniej kadencji Marcina Brosza w roli szkoleniowca Górnika.

– To są statystyki… Owszem, wracamy do tamtego spotkania, ale obecnie najważniejsze jest to, co będzie w sobotę. Teraz piszemy nową historię i mam nadzieję, że do najbliższego meczu z Legią również będziemy wracać. Od tamtego spotkania wiele się zmieniło, zmienił się też nasz rywal, który w rewanżu będzie się starał grać piłką i wymieniać sporo podań. Warszawianie atakują dużą liczbą zawodników, więc na pewno czeka nas bardzo ciekawy mecz. My jednak zrobimy wszystko, żeby punkty zostały w Zabrzu – podkreśla trener Brosz.

Zmiany w obronie

Przed konfrontacją z mistrzem Polski sztab szkoleniowy Górnika musi sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Dotyczą one słabszej ostatnio gry. Problemy są w defensywie, a poza tym drużynie zdarzają się niepokojące przestoje. – Pracujemy nad tym.

To element, któremu poświęcamy dużo czasu i mam nadzieję, że już w sobotę pod tym względem progres będzie widoczny. Chcemy nie tylko grać widowiskowo i strzelać gole, ale też nie zapominać o linii defensywnej. To coś, na co musimy zwracać szczególną uwagę, zwłaszcza w takim meczu jak ten najbliższy. Atakujemy wszyscy, ale też bronimy wszyscy. Liczę, że ten mecz będzie atrakcyjny i zwyciężymy – dodaje szkoleniowiec zabrzan.

Ma zacząć trafiać

Zapytaliśmy też Marcina Brosza czy nie rozważa powrotu do ustawienia z czterema obrońcami. – Bierzemy taki wariant pod uwagę. Cały poprzedni sezon graliśmy czwórką obrońców, więc przeszlibyśmy do tego płynnie. Rozważmy różne rozwiązania – odpowiada trener.

Kto wie czy taka taktyka nie będzie jedynym ze sposobów na legionistów, którzy w czterech tegorocznych meczach zdobyli 8 bramek i pod tym względem nie mają sobie równych. Dla porównania zabrzanie strzelili dotąd zaledwie 4 gole. Tym, który trafiać do siatki, jest sprowadzony zimą Richmond Boakye.


Czytaj jeszcze: Chce pokazać klasę

Reprezentant Ghany ma już za sobą przetarcie na naszych boiskach, ale zdobyczą bramkową w nowych barwach nie może się jeszcze pochwalić.

– Pracujemy, żeby dobrze się u nas czuł, ale największą pracę wykonuje on sam. Widać na zajęciach, że stał się ważną postacią zespołu. Sam demonstruje nowe rozwiązania, a zarazem mocno się stara. Jeśli wszystko się zgra, to wierzę, że „Richi” bardzo nam pomoże.

To zawodnik nietuzinkowy, jeden z liderów, jeden z tych, który ma nam dawać punkty. Ma w sobie coś niekonwencjonalnego, czym może zaskoczyć przeciwnika. Każdy trening, każdy mecz pomaga mu w powrocie do dyspozycji, w której był przed przyjściem do nas. Dla nas najważniejsze jest to, żeby przekładało się to na punkty – nie ukrywa trener Brosz.

Szkoda, że bez kibiców

W Zabrzu przed starciem z legionistami żałują jedynie, że na trybunach nie będzie kibiców. – Tego będzie nam brakowało, bo takie spotkania wywołują pozytywne emocje. Wierzymy jednak, że to ostatni mecz przy pustych trybunach. Wszyscy mamy nadzieję, że fani jak najszybciej wrócą na stadiony – podkreśla trener Górnika.


Boruc goni Jojkę

Czesławowi Michniewiczowi kłopotów nie brakuje, a ich powodem są urazy. Przeciwko Górnikowi nie zagra Tomasz Pekhart. Lider klasyfikacji strzelców nie dokończył ostatniego spotkania z Jagiellonią i ostatnio nie trenował. Czeskiego napastnika zastąpi Rafael Lopes lub pozyskany kilka dni temu Ernest Muci. 19-letni Albańczyk uchodzi za spory talent, a trener Michniewicz nazywa go… Messim.

Oprócz Pekharta kontuzjowani są Igor Lewczyk, Joel Valencia czy Marko Vesović. Szkoleniowiec stołecznej drużyny będzie natomiast mógł już skorzystać z Artura Boruca, który tydzień temu skończył 41 lat i jest jednym z najstarszych piłkarzy grających w ekstraklasie. Pod tym względem bramkarz Legii goni Janusza Jojkę. Były golkiper Ruchu Chorzów, GKS-u Katowice i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnał się w wieku 43 lat i 41 dni. W dwóch ostatnich meczach kontuzjowanego Boruca zastępował 19-letni Cezary Miszta.

126

RAZY Górnik mierzył się z Legią. Bilans jest korzystniejszy dla stołecznych, którzy wygrali 54 spotkania, w 29 padł remis, a w 43 górą byli zabrzanie; bilans bramkowy 189:163 na korzyść drużyny z Warszawy


Na zdjęciu: Jesienią po porywającej grze Górnik zwyciężył przy Łazienkowskiej 3:1. Jak będzie dziś wieczorem w Zabrzu?

Fot. Adam Starszyński/PressFocus